Kasia i stary sąsiad
Kuzyneczka w Akademiku cz. 1
Nauka przyjemności
Noc z Anną
Diabeł i piekło
Noc z ciotką
Córka prezesa w rajstopach
Ferie z babcią (I)
Ferie z babcią (II)
Zboczony gwałciciel
Internat dla gimnazjalistek cz. 1
Internat dla gimnazjalistek cz. 2
Internat dla gimnazjalistek cz. 3
Seks z kuzynką dla zdrowia
Strona nie istnieje, przepraszamy:(
Niestety, strona franko.bloa.pl została usunięta. W sieci bloa wystąpiła jakaś awaria, w związku z czym większość blogów z tej domeny padła. Za usterki przepraszamy i postaramy się, by witryna ta zaczęła kiedyś jeszcze funkcjonować.
Przygoda na wsi
Promienie porannego słońca zbudziły dwudziestoletniego Jarka. Lekko bolała go głowa i czuł w ustach nieprzyjemną suchość. Z przymrużonymi oczami powoli podniósł się na łóżku i zamlaskał, w nadziei, że wytworzy mu się w ustach trochę śliny. Nic to nie pomogło, więc zaczął się rozglądać za butelką z wodą, która z tego co pamiętał, powinna stać gdzieś koło łóżka. Znalazł ją i upił z niej sporo. Od razu poczuł się trochę lepiej, ale to nie było do końca to. Po chwili zrobiło mu trochę niedobrze. Miał kaca po wczorajszej popijawie, która odbyła się w jego domu. Przypomniał sobie ostatnie wypite piwo i teraz żałował, że w ogóle się za nie wziął. Mógłby wypić o jedno mniej i teraz na pewno czułby się lepiej. Postanowił coś zrobić ze swoim kacem i wedle starej, wiejskiej zasady, która brzmi „czym się trułeś, tym się lecz” wypić piwo. Zawsze jak za dużo wypił i na drugi dzień źle się czuł, pił browara i od razu mu to pomagało. Była niedziela, nie miał nic do roboty, więc mógł sobie na to pozwolić. Wstał więc z łóżka, przeciągnął się i podszedł do szafki, w której miał schowane parę browarów na tzw. „czarną godzinę”. Otworzył jednego z nich i zaczął pić. Jako, że bardzo go suszyło, naraz wypił pół piwa i poczuł się o niebo lepiej. „To jest to” – pomyślał sobie i powoli dopił do końca. Od poprzedniego dnia alkohol nie wyparował jeszcze z jego organizmu, więc wypity browar zadziałał na niego dwa razy mocniej. Poczuł nieodpartą chęć wypicia kolejnego, więc bez dłuższego zastanawiania się nad tym otworzył go. Wypił powoli i czuł się jak w niebie. Uwielbiał, gdy spowodowane alkoholem ciepło rozchodziło się po jego ciele, gdy lekko szumiało mu w głowie i poprawiał się humor. Gdy skończył udał się do kuchni, gdzie jego matka przygotowywała już śniadanie. Usiadł i czekał, po chwili na stole przed nim znalazł się wielki talerz z kanapkami. Gdy jadł, krzątająca się po kuchni matka poprosiła go o zrobienie zakupów.
- Poszedłbyś do miasta? Dziś znów mamy gości, więc postanowiłam upiec ciasto. Potrzebuję mąkę i takie tam. Muszę też zrobić duży obiad, żeby starczyło dla wszystkich.
- O, nieee… – jęknął Jarek z niezadowoleniem.
Cholernie mu się nie chciało iść, ponieważ dojście pieszo do miasta zajmowało ponad godzinę. Mieszkali na wsi, wokół były same pola i gospodarstwa rolnicze, lecz żadnego sklepu. Najbliższy znajdował się ponad 5km od ich domu.
- No co, masz inne plany? Czy może ci się nie chce bo za dużo żeś wczoraj wychlał?! – prawie krzyknęła zirytowana matka – potrzebuję zakupy, więc masz iść. Jak byś tyle nie chlał, mógłbyś pojechać autem, ale jeszcze na pewno nie wytrzeźwiałeś od wczoraj.
Matka nie wiedziała, że dziś też już sobie dziabnął dwa piwa, ale nie zamierzał się jej przyznawać, że od rana leczył kaca browarami.
- No dobrze, pójdę – rzekł zrezygnowany, lecz po chwili nawet ucieszył się na tę myśl, ponieważ na drogę mógł wziąć swoje piwo na czarną godzinę, a będąc w mieście może przecież kupić sobie następne.
Dostał długą listę zakupów, które miał zrobić.
- Jak ja mam donieść to wszystko do domu?! – zdziwił się – nie dam rady targać tyle rzeczy tak daleko.
- Hmm, racja, trochę tego jest. Wyślę z tobą Karolinę, we dwójkę dacie radę.
Po chwili do kuchni weszła Karolina – siostra Jarka. Była dosyć ładną, szesnastoletnią dziewczyną, o długich za ramiona jasnych włosach i zielonych oczach. W paru miejscach jednak jej twarz oszpecały pryszcze, które odkąd zaczęła dojrzewać, ku jej niezadowoleniu dość często wyskakiwały jej na buźce. Była chuda i dość wysoka, jednak nie za bardzo, tylko nieco wyższa od swoich rówieśniczek.
- O wilku mowa – rzucił Jarek na jej widok.
- Karolinko, pójdziesz z bratem do miasta? Trzeba zrobić duże zakupy, musisz pomóc mu je tutaj przytargać ze sklepu.
- Dobrze, mogę pójść.
Karolina lubiła chodzić do miasta, więc nawet nie protestowała. Nudziło ją ciągłe siedzenie na wsi, a wyjście do miasta zawsze było jakąś odmianą. Zawsze można było tam spotkać znajomych ze szkoły, porozmawiać, połazić po sklepach itp. Zjadła więc śniadanie i oznajmiła, że idzie się przebrać. Za każdym razem, gdy udawała się do miasta, musiała się wystroić, żeby pokazać się ludziom. Oprócz szkoły tylko na mieście miała okazję popisać się przed innymi swoimi eleganckimi ciuszkami, a lubiła to robić. Jarka zawsze to denerwowało, nie rozumiał takiego „strojenia się”, sam miał zawsze w głębokim poważaniu swój ubiór i to, jak się zaprezentuje przed ludźmi. Cóż, jednak nie każdy był taki jak on. Czekając, aż siostra się wystroi, udał się do swojego pokoju, by zaopatrzyć się w piwa na drogę. Zostały dwa, więc schował je do obszernych kieszeni swojej bluzy i wyszedł na dwór. Siedząc na ławeczce przed domem czekał na Karolinę. Po jakimś czasie w końcu wyszła i ruszyli w drogę do miasta.
Gdy oddalili się trochę od domu, Jarek wyjął z kieszeni piwo. Idąc pił je ze smakiem, a siostra patrzyła na to z lekką zazdrością.
- Daj mi też się napić – poprosiła go w końcu.
Brat popatrzył na nią z udanym zdziwieniem i rzekł:
- Jesteś za młoda na piwo.
- E tam, piłam już nie raz…
W rzeczywistości Jarka nie obchodziło, czy jego siostra jest pełnoletnia czy nie, po prostu chciał mieć browary dla siebie. Po przemyśleniu jednak postanowił dać siostrze się napić, co mu tam, przecież w mieście kupi sobie kolejne. Wyjął z kieszeni drugą puszkę i podał ją siostrze.
- Mogę wypić całe? – ucieszyła się.
- Tak, pij.
Jak to małolata, cieszyła się, że może napić się alkoholu po kryjomu przed rodzicami. Szli dalej polnymi drogami, a wypite piwo spowodowało, że u Jarka odezwał się pęcherz. Odwrócił się więc od siostry i zaczął sikać. Pech chciał, że stanął akurat koło gniazda os. W ziemi było parę dziurek, z których cały czas wylatywały osy brzęcząc głośno. Jarek oczywiście, tak jak to robi większość mężczyzn, sikając lubił bawić się w celowanie strumieniem moczu w określony obiekt. Teraz obiektem tym stało się gniazdo os. Kiedy ciecz zaczęła zalewać dziurki, w których siedziały całe roje owadów, ich brzęczenie stało się głośniejsze. Zaczęły krążyć złowrogo koło Jarka, lecz ten nie zwracał na to uwagi, początkowo nawet tego nie zauważył. Uniósł głowę do góry i z ulgą opróżniał pęcherz, gdy nagle poczuł jakby lekkie łaskotanie na penisie. Zanim spojrzał w dół i zdał sobie sprawę, co się dzieje, łaskotanie zamieniło się w ból, który z sekundy na sekundę stawał się coraz mocniejszy. Chłopak popatrzył na swojego członka i zobaczył siedzącą na nim osę. Minęła chwila, zanim zdał sobie sprawę, co się stało. Właśnie użądliła go w czułe miejsce. Ból zaczynał robić się nie do wytrzymania. Krzyknął głośno i ręką strącił owada ze swojego prącia. Odwrócił się szybko i odszedł z tego miejsca, żeby nie zaatakowały go kolejne. Znalazł się koło swojej siostry, która stała kawałek za nim i czekała, aż wypróżni pęcherz. Popatrzyła na niego speszona, jej spojrzenie uświadomiło mu, że ze strachu i bólu zapomniał schować kutasa i stał z nim teraz na wierzchu koło Karoliny. Szybko naciągnął na niego spodnie.
- Co się stało? – spytała dziewczyna.
- Osa mnie użądliła… – odpowiedział, a przeraźliwy ból malował się na jego twarzy.
- Bardzo boli?
- Bardzo, i cały czas coraz mocniej.
- To wyssij jad z tego miejsca. Nie wiesz, co się robi jak osa ugryzie? Mnie parę razy żądliła, wyssanie jadu pomaga…
- Żebyś ty wiedziała, gdzie mnie użądliła…
Jarek nie wytrzymał i z bólu złapał się za jajka.
- Gdzie?
- W czuły punkt.
Karolina zaczęła się domyślać. Przed chwilą jej brat zapomniał schować pałę do spodni, a teraz mówił, że ugryzła go w czuły punkt. Na pewno chodziło mu o „fiutka”, jak często nazywała męski członek. Stała speszona i nie wiedziała, co ma zrobić. Jarek masował się przez spodnie po kroczu i jęczał z bólu.
- Wracam do domu. Nie wytrzymam. Muszę go sobie czymś nasmarować. Ty idź sama po zakupy.
- Nie! – zaprotestowała Karolina – nie będę sama dźwigała tylu toreb! Nie dam rady. Masz iść ze mną.
- Kiedy nie wytrzymam! Jak mam se wyssać jad z kutasa?
Nie odpowiedziała. Jarek po chwili powtórzył, że wraca do domu, lecz ona znów się nie zgodziła.
- To co mam zrobić?! Nie wiesz, jak to boli. Chyba, że… – zawstydził się dokończyć swoją myśl.
- Co?
- Chyba, że… ty mi wyssiesz ten jad? – spytał speszony.
- Nie wygłupiaj się.
- Proszę cię, Karolinka, zrób to. I to szybko, bo ból jest nie do zniesienia.
Stała niezdecydowana, ponieważ chciała pomóc bratu w cierpieniu, ale ssanie jego członka było nie do pomyślenia. Zaczął ją błagać, by to zrobiła. Przez jakiś czas nie mogła się na to zdobyć, lecz w końcu górę wzięła w niej myśl, że jak tego nie zrobi, to będzie musiała taszczyć sama do domu całe zakupy. Zgodziła się więc nieśmiało, a Jarek czym prędzej wypuścił na wierzch swojego „rannego ptaszka”. Karolina speszona pochyliła się nad nim i przyjrzała mu się bliżej. Zrobiło jej się go żal. Był lekko spuchnięty i zaczerwieniony. Wzięła go do ręki i pogłaskała spuchnięte miejsce. Sprawdziła, czy przypadkiem nie zostało w nim żądło, a następnie pochyliła się nad nim jeszcze bardziej. Przyłożyła delikatnie usta do uszkodzonego miejsca i rozchyliła wargi. Opuchlizna znalazła się w jej buzi. Początkowo ssała leciutko, lecz z czasem robiła to coraz mocniej.
- Oooochh… – odetchnął z ulgą Jarek.
Karolina pomyślała sobie, że głupio by było, gdyby ktoś ich teraz zobaczył, musiało to wyglądać jakby mu obciągała pałę, a on sapał z rozkoszy. Jednak ryzyko, że ktoś będzie przechodził tą drogą było bardzo nikłe, ponieważ trasa ta prawie w ogóle nie była uczęszczana. Przestała więc o tym myśleć. Wypuściła fujarkę brata z ust i splunęła, by wypluć jad, który wyssała. Ponownie wzięła go do ust, tym razem większą część. Po chwili zdziwiła się, gdy poczuła, że jej cipka zrobiła się wilgotna. Co prawda miała do tego powody – właśnie trzymała w ustach męskiego członka, lecz był to członek jej brata, więc nie powinno jej to podniecać. Jednak po chwili jej podniecenie zrobiło się jeszcze większe. Do tej pory nigdy nie widziała na żywo kutasa, tym bardziej żadnego nie dotykała, a teraz miała okazję nawet go ssać. Nie chciała się do tego przyznać przed samą sobą, ale trzymanie go w buzi sprawiało jej przyjemność. Po chwili ukucnęła przed bratem, przesunęła twarz i zadziałała tak, by niby przypadkowo w jej ustach znalazła się główka penisa. Ssała go dalej i zaczęła leciutko przy tym poruszać głową w przód i w tył, jak gdyby chciała zrobić bratu dobrze. Jarek początkowo nie zwracał na to uwagi, ważne dla niego było tylko by ból został uśmierzony. Gdy siostra zaczęła ssać jego prącie, rzeczywiście ból stał się mniejszy. Po jakimś czasie był na tyle słaby, że Jarek przestał o nim myśleć. Kiedy spojrzał w dół i zobaczył, jak Karolina kuca przed nim i pochłania ustami jego fujarę, zdał sobie sprawę, że bardzo dziwnie to wygląda. Chciał jej powiedzieć, że już może przestać, że już zrobiła co trzeba, kiedy poczuł, że zaczyna dodatkowo drażnić główkę jego członka języczkiem. Po co to robiła? Na pewno nie miało to na celu wysysania osiego jadu. Poruszała przy tym głową w przód i w tył, co jakby nie patrzeć było przyjemne. Nic więc nie mówił tylko stał tak i patrzył się na swoją siostrę, która teraz dodatkowo zaczęła bawić się jego jajkami. Brała do ust na przemian penisa i jajka brata, pieściła je też dłońmi. Jarek zdał sobie sprawę, że jego penis całkiem zesztywniał w ustach siostry, lecz to nie zdawało się jej zniechęcać. Stał i patrzył jak się nim zabawia czując się coraz bardziej podniecony. „Niech się dziewczyna pobawi, pewnie jeszcze nigdy nie miała do czynienia z męskim członkiem” – myślał sobie. Kucała w takiej pozycji, że krótka spódniczka, którą miała na sobie, odsłaniała prawie całe uda. Był to dla Jarka bardzo przyjemny widok, próbował zajrzeć pod nią i dostrzec, jakie siostra ma na sobie majtki. W pewnej chwili Karolina podniosła wzrok i spojrzała bratu w oczy. Widok jej ładnej, młodziutkiej i zaczerwienionej z podniecenia twarzyczki podziałał na Jarka jeszcze bardziej. Chwilę patrzyła się na niego swoimi dużymi, zielonymi oczyma, po czym spojrzenie to zawstydziło ją i wypuściła z ust jego członka. Speszona wstała i spytała:
- I co, pomogło? Przestało boleć?
- Tak, pomogło.
- No, to chodźmy dalej.
Ruszyli więc znów w stronę miasta. Ból po ukąszeniu prawie minął, lecz Jarek cały czas czuł, jak coś go uwiera w majtkach. Mimowolnie wciąż myślał o swojej siostrze i o tym, jak namiętnie przed chwilą pieściła jego męskość. Był pewny, że ją to podnieciło i że gdyby odpowiednio zadziałał, mogłoby dojść między nimi do czegoś więcej. Tylko czy tego chciał? Przecież Karolina była jego siostrą, nie powinien nawet o tym myśleć. Jednak od teraz cały czas ta sytuacja zaprzątała jego głowę, co powodowało, że wciąż miał ciasno w gaciach. Idąc spoglądał kątem oka na Karolinę, na jej ponętne uda, na łydki, które dzięki wysokim obcasom poruszały się seksownie. Gdy szła, to podniecająco kręciła pupą. Jarek postanowił jakoś to rozegrać, by chociaż trochę sobie ją pomacać, jednak nie teraz, gdyż już dochodzili do miasta. W drodze powrotnej spróbuje jakoś zadziałać.
W mieście Karolina spotkała grupkę swoich koleżanek, więc podeszła do nich, żeby chwilę pogawędzić. Jarek w tym czasie udał się do sklepu, by zrobić zakupy. Umówili się, że za 20 minut się spotkają i będą wracać do domu. Jarek kupił co trzeba (nie zapominając oczywiście o alkoholu, za pomocą którego miał zamiar podkręcić jakoś siostrę) i udał się z powrotem. Po drodze zgarnął Karolinę i ruszyli. Dziewczyna wciąż zdawała mu się jakaś rozkojarzona. Nie wiedział, że rozkojarzenie to wynika z tego, iż cały czas myślała o sytuacji, jaka między nimi zaszła. Przypominała sobie jego penisa i to, jak zesztywniał w jej buzi. Czuła wtedy, jak robił się powoli coraz większy pod wpływem drażnienia go językiem. Nie dawało jej to spokoju. Brat poczęstował ją teraz kolejnym piwem, które chętnie wypiła. Dał jej jeszcze jedno, lecz bała się je pić, żeby po powrocie matka nie zauważyła, jaka jest pijana. Dwa browary to w końcu dość dużo jak na jej niewielką masę i niewyćwiczoną w piciu, młodą główkę. Czuła się już dość podchmielona. Jarek także był trochę podpity, co objawiało się u niego jeszcze większym podnieceniem. Przyglądał się z pożądaniem siostrze i myślał, jakby spowodować jakąś erotyczną sytuację. Karolina jednak go wyręczyła, zadając pytanie:
- I jak tam twój fiutek? Zagoił się już?
- Wiesz co, trochę jeszcze boli. Może wzięłabyś go znowu do buzi? To mi bardzo pomaga… – odpowiedział, wcale nie czując już bólu.
- No, jak ma ci to pomóc… A jeśli mnie by użądliła osa w cipkę, to też wyssałbyś mi z niej jad? – spytała nieśmiało.
- Oczywiście.
To dobrze, bo właśnie chce mi się siusiu. Nie muszę się bać użądlenia – uśmiechnęła się do niego.
Zatrzymali się i Karolina podwinęła w górę spódniczkę, po czym zaczęła opuszczać majtki. Jarek stał koło niej i patrzył się na to. Wyjął w tym czasie sterczącego kutasa ze spodni i czekał. Gdy Karolina skończyła sikać to przysunęła się do brata i uklęknęła przed nim. Pocałowała namiętnie jego żołądź. Jarek westchnął, a ona powoli umieszczała w swoich ustach prącie. Jego ciało zaczęły przeszywać dreszcze. Poruszał miednicą, zagłębiając i wysuwając pałę z ust siostry. Czuł, jak namiętnie pieści go swoim żwawym języczkiem. Złapał ją za głowę i zaczął ją przyciągać i oddalać od siebie.
- I co, nie zaatakowała cię żadna osa? – spytał niby żartem w pewnym momencie.
- Nie, ale możemy założyć, że mnie użądliła. Pokażesz mi, jakbyś się wtedy zajął moją muszelką… – w głosie Karoliny słychać było podniecenie.
- Dobrze. Ale na razie ty się zajmij moim siusiakiem.
Wzięła go ponownie do ust i ssała mocno, doprowadzając tym brata do obłędu. Po jakimś czasie pchnął ją lekko, tak by przewróciła się na ziemię. Klęknął przy niej, położył dłonie na jej kolanach i przesuwał powoli w górę po smukłych udach. Karolina zaczęła zdejmować mu bluzę. Zerwał ją z siebie, następnie zrzucił też koszulkę i klęczał teraz przy niej z nagim torsem. Ponownie wziął się za macanie jej pokrytych nylonem nóg. Podczas, gdy ona jeździła palcami po jego klacie, on doszedł dłońmi do spódniczki i jego palce wśliznęły się pod nią. Podwinął ją i ukazały mu się gołe części ud w miejscu, gdzie kończyły się pończochy. Sunął dłońmi wyżej, aż znalazły się na pośladkach. Ścisnął je mocno.
- Zaczekaj… – wysapała nagle Karolina.
- Co?
- A jak ktoś będzie tędy szedł i nas zobaczy?
- Mało prawdopodobne.
- Ale jednak. Może wejdźmy w pole…
- Ok – powiedział zniecierpliwiony Jarek i szybko wszedł w rosnącą przy drodze pszenicę, wciągając tam za sobą siostrę.
Znaleźli się teraz na polu, bezpiecznie osłonięci kłosami pszenicy przed wścibskimi oczami. W końcu ciało Karoliny było do jego dyspozycji. Postanowił zająć się jej cipką. Powoli zsunął spódniczkę. Leżała teraz przed nim w samych majtkach, pończoszkach i seksownej, krótkiej koszulce. Położył się tak, że jego głowa znalazła się między jej udami. Przyłożył twarz do krocza i zaczął lizać ją przez majtki. Po chwili przesunął zębami ich wąski pasek na bok i jego oczom ukazała się różowa, mokra, lekko zarośnięta cipeczka. W powietrzu uniósł się jej słonawy zapach. Umieścił na niej język i przejechał nim wzdłuż szczelinki. Karolina westchnęła cicho. Zaczął ją lizać coraz namiętniej, następnie przyssał się do łechtaczki. Przygryzał ją co chwilę, a Karolinę przechodziły fale przyjemności. Zaciskała co jakiś czas uda na jego głowie, podczas gdy on wsunął język do środka i penetrował ją nim tak głęboko, jak tylko mógł. Siostra wiła się pod nim i jęczała. Był tym strasznie podniecony, złapał w dłoń swoją sterczącą fujarę i masturbował się, liżąc Karolinę. Nie chciał za szybko doprowadzić jej do szczytowania, więc odsunął się niedługo od jej krocza.
- Nie przestawaj – wydyszała.
On jednak nie posłuchał i wstał. Następnie położył się na niej tak, że penis znalazł się na jej twarzy. Rozchyliła lekko wargi a on wszedł w jej usta z impetem. Zaczął pieprzyć ją w buzię, coraz mocniej, aż w końcu Karolina poczuła, że zaraz się udławi. Zaczęła go odpychać i starała się dać mu do zrozumienia, by przystopował, lecz on nic sobie z tego nie robił. Rżnął ją w usta, lecz po chwili zdał sobie sprawę, że może zrobić siostrze krzywdę i przestał. Wyjął go z jej buzi.
- Jarek, nie tak mocno. Prawie bym się porzygała – wybełkotała.
- Przepraszam, nie mogłem się opanować.
Przekręcił się, tak by jego usta znalazły się na jej kroczu. Byli teraz w pozycji 69, dziewczyna wzięła kutasa do ust, a on lizał jej szczelinkę. Uważał tym razem, by znów nie wchodzić w nią zbyt głęboko. Rękami jeździł po jej długich nogach. Cały czas ssała jego członka, on w tym czasie zdjął jej buty i pieścił pokryte materiałem cielistych pończoch stopy. Po chwili wstał i podszedł ponownie do krocza. Ściągnął jej szybko mokre majtki i oparł się penisem o lśniącą od wydzielających się soków cipkę. Ocierając się o nią powoli zdjął jej koszulkę. Zaczął macać niewielkie piersi przez stanik, niedługo mu się to jednak znudziło i postanowił go zdjąć. Zsunął go w dół i zobaczył piękne, różowe, młodziutkie piersi, z pączkującymi, sterczącymi i twardymi sutkami. Położył na nich dłonie i ugniatał z lubością, co chwilę ściskając mocno brodawki. Karolina złapała go za pośladki i przycisnęła z całej siły jego krocze do swojego. Ocierali się narządami, jej soki z cipki mieszały się ze śluzem wydobywającym się z kutasa. Wziął do ust jej miękką pierś i ssał ją z lubością, co chwilę przenosił twarz z jednego cycuszka na drugi i przygryzał sutki. W końcu nie wytrzymał i wziął do ręki swoją pałę, by wprowadzić ją do muszelki Karoliny.
- Nie… – zaprotestowała słabo.
On jednak nie słuchał i zaczął wciskać się powoli w jej dziewiczą cipeczkę. Po chwili poczuł opór i naparł na nią całym ciężarem. Błona dziewicza ustąpiła szybko i zagłębił się w niej do końca. Karolinę na chwilę przyćmił straszny ból i wydarła się w niebogłosy. Po chwili jednak ból zaczął ustępować i wróciła przyjemność, dużo większa niż uprzednio, spowodowana wślizgującym się w nią i wysuwającym kutasem brata.
- Aaaa, aaaaaaaa… – wydobywało się z jej ust.
Jej nieco ochrypłe krzyki bardzo podniecały Jarka. Posuwał ją coraz mocniej i mocniej, mokra i gorąca cipeczka ciasno opinała jego członka. Wątłe piersi pod wpływem ruchów podskakiwały lekko. Dłonie Jarka macały uda i łydki dziewczyny. Zadarła nogi, by spotęgować doznania i oparła stopy na jego ramionach. Wziął jedną z jej nóżek i umieścił stopę w swoich ustach. Ssał jej palce i przygryzał co chwilę, odciągając materiał pończoch od stópki. Och, jakie to było podniecające… Ścisnął jej udo i poczuł, że dochodzi. Tarmosił ręką pończochę, rozrywając ją. Ułamki sekundy dzieliły go od wytrysku, gdy wyskoczył ze swojej siostry, złapał fiuta w dłoń i skierował falę spermy na jej stopy. Pierwsze dwa strumienie były jednak tak mocne, że wytrysnęły dużo dalej, zalewając jej uda. Następne pokłady trafiły już na stópki, które seksownie wyprężyła.
– Teraz musisz zająć się mną – powiedziała po wszystkim Karolina, kładąc sobie dłoń na kroczu.
Zmęczony Jarek usiadł koło niej i położył swoją rękę na jej, by ją przesunąć i zająć się mokrą muszelką. Początkowo przesuwał palcami po szczelince i drażnił czasami łechtaczkę, później zagłębił się w nią jednym palcem. Słysząc, jak jęczy i widząc, jak jej ciało reaguje na to coraz mocniejszymi spazmami, zaczął w nią wsuwać dwa palce naraz. Penetrował ją tak, podczas gdy ona zaczęła obmacywać jego tors, następnie pośladki i jajka. Kiedy zauważył, że zaraz dojdzie, zwolnił nieco ruchy, by dać jej więcej radości. Nagle wygięła się cała, jej miednica uniosła się w górę, pośladki zacisnęły się, nogi wyprostowały a stopy wyprężyły. Twarz przechodziły skurcze, oczy miała rozmydlone a z rozchylonych warg wydobywało się wycie i okrzyki nieziemskiej rozkoszy. Mięśnie cipki pulsowały. Miała orgazm, i to potężny, brat dostarczył jej takiej przyjemności, jakiej dotąd jeszcze nigdy nie zaznała. Patrzący na to Jarek znów poczuł, jak krew napływa mu do kutasa. Podniecenie ponownie zaczęło dawać mu się we znaki, więc gdy siostra skończyła i opadła zmęczona i zadyszana na ziemię, ten zabrał się za macanie jej piersi. Było jej teraz wszystko obojętne, alkohol spowodował, że poczuła się teraz śpiąca, a długa podróż i orgazm także ją wykończyły. Leżała więc bezwładnie z zamkniętymi oczyma, kiedy brat ssał jej sutki, lizał po brzuszku i obmacywał uda. Jego twardziel znów był gotowy do boju. Popieścił jeszcze przez chwilę ciałko swojej siostry. Chciał zapamiętać każdy jego szczegół i nasycić się nim na zapas, na wypadek, gdyby taka sytuacja miała się już nie powtórzyć. Następnie ułożył kutasa pomiędzy jej piersiami i zaczął ocierać się nim o klatkę. Spróbował przycisnąć do niego dwa piękne cycuszki wielkości jabłek, lecz były za małe do hiszpana. Poocierał się więc jeszcze chwilę o biust siostry, po czym wpadł na inny pomysł. Przekręcił prawie już zasypiającą dziewczynę tak, by leżała plecami do góry i przyłożył sterczącą pałę do jej uda. Wśliznął się nią pod pończoszkę i zaczął lekko poruszać. Dostarczało mu to przyjemności, więc zaczął robić to coraz mocniej, aż w końcu rżnął ją zapamiętale między udo a pończochę. Długo tak nie wytrzymał i poczuł rozkosz rozprzestrzeniającą się od krocza po całym ciele. Dysząc głośno patrzył, jak niewielka ilość spermy wlewa się pod materiał. Po wszystkim, równie zmęczony jak siostra, opadł bezwładnie koło niej i obydwoje zasnęli.
Po niespełna godzinie, gdy rodzeństwo się obudziło, Karolina zaczęła się oporządzać, a brat jej w tym pomagał. Wtarła znajdującą się na udach spermę w pończochy, po czym ubrała buciki. Zapomniała przy tym, że na stopie również ma nasienie swojego brata.
- W takich podartych rajtach wrócisz do domu? – spytał Jarek.
- Ojej, nie pomyślałam…
- Już lepiej wróć z gołymi nogami, mama chyba nie pamięta, że miałaś rajtki.
Złapał rozdartą pończochę i zerwał ją z niej, następnie zrobił to samo z drugą. Strzępki materiału włożył sobie do majtek, gdyż podniecała go ta część garderoby, zwłaszcza, gdy była używana. Postanowił więc zabrać je sobie na pamiątkę. Po ogarnięciu się i podziękowaniu sobie, rodzeństwo ruszyło dalej w stronę swojego wiejskiego domu.
Rozdziewiczona przez starszego kolegę
Kasia, siedząc wraz z koleżankami na ławce, przyglądała się stojącej po przeciwnej stronie korytarza grupce chłopaków. Rozmawiali głośno i co rusz wybuchali donośnym śmiechem. Jej kompanki również chichotały i opowiadały sobie różne zdarzenia, lecz Kasia nie słuchała ich rozmowy. Co rusz tylko uśmiechała się, gdy widziała, że koleżanki także się śmieją, lecz jej myśli błądziły wokół gromady tych starszych chłopaków. Oni również co chwilę spoglądali w stronę trajkoczących dziewcząt. Kasię szczególnie interesował jeden z nich – wysoki, dobrze zbudowany brunet o piwnych oczach, z nieodłącznym, zawadiackim uśmiechem na twarzy. Był najwyższy i najgłośniejszy z całej grupy, to właśnie on rozśmieszał kolegów swoimi historiami. Intrygował Kasię już od pierwszego dnia szkoły, kiedy to na uroczystym, rozpoczynającym rok apelu bezwstydnie lustrował spojrzeniem elegancko, aczkolwiek seksownie ubrane dziewczyny. Kasi również nie ominął wtedy jego bystry wzrok. Wciąż pamiętała, że jak gdyby nigdy nic wpatrywał się w jej zgrabne uda i próbował zajrzeć pod krótką, galową spódniczkę. Raz nawet mu to umożliwiła, niby nieświadomie na chwilę rozchylając nogi, by potem założyć jedną na drugą. Pamiętała, jak wtedy od razu na jego twarzy zagościł specyficzny uśmieszek, teraz tak dobrze już jej znany. Sama się dziwiła, że wcale nie przeszkadzało jej, gdy tak się jej przyglądał, mało tego, lubiła to, a nawet lekko ją to podniecało. W ciągu kilku tygodni, które minęły od początku roku, parę razy miała jeszcze okazję „niechcąco” ukazać mu co nieco ze swojego ponętnego ciałka. Oczywiście wykorzystała każdą z tych okazji, co zarówno jemu, jak i jej przysporzyło przyjemności. Teraz także trochę się podnieciła, bowiem zauważyła, że grupka chłopaków właśnie rozmawia o niej i o jej koleżankach. Uśmiechali się do siebie i patrzyli na nie, inni starali się chociaż ukryć swoje spojrzenia, lecz nie on. On bezwstydnie gapił się na te siedzące na ławeczce pierwszoklasistki, prawdopodobnie oceniając, która nadałaby się na jego „ofiarę”. Kasia udając, że tego nie widzi, wdzięczyła się, mrugała seksownie powiekami i włączyła się do rozmowy z przyjaciółkami. Mówiła i śmiała się głośno, popisywała się, aż zadzwonił dzwonek i wszyscy rozeszli się do klas.
Kasia uczęszczała do zwyczajnego, publicznego liceum. Zaczęła je dopiero kilka tygodni temu, więc nie poznała jeszcze zbyt wielu osób z tej szkoły. Zdążyła się już co prawda zaprzyjaźnić z paroma dziewczynami ze swojej klasy, nie znała jednak panujących tu zwyczajów oraz krążących po szkole plotek. Nie wiedziała, że ów wysoki, przystojny trzecioklasista, który tak ją intrygował, jest znany w całej szkole. Podobał się wielu dziewczynom, lubili go również inni chłopacy, ponieważ był bardzo wesoły i towarzyski. Wszędzie było go pełno, Kasia widziała go prawie na każdej przerwie, chodził zawsze otoczony grupą swoich koleżków.
Pewnego dnia, gdy dziewczyna wracała ze szkoły, zauważyła przed sobą tego przystojniaka. Szedł w dość dużej odległości przed nią, prawdopodobnie także zmierzał do domu. Widziała go przez całą drogę, pomyślała sobie, że musi mieszkać niedaleko od niej. Skręciła w końcu w swoją ulicę, a chłopak poszedł dalej. Od tamtej pory, co jakiś czas w drodze do domu widywała go idącego przed sobą. Zaczęła się zastanawiać, gdzie dokładnie mieszka. Bardzo ją to zaciekawiło. Skoro mieszkał w okolicy, to dlaczego wcześniej, nim poszła do tej szkoły, nie widywała go nigdy? A może widywała, ale nie zwróciła nań uwagi? Postanowiła, że kiedyś, gdy nadarzy się okazja, będzie go śledzić. Czekała, aż znów skończą lekcje o tej samej porze i będzie mogła iść za nim. Nie zdarzyło się to jednak przez długi czas, więc dziewczyna wzięła sprawy w swoje ręce. Dowiedziała się, z jakiej klasy on jest, następnie udało się jej zdobyć plan lekcji tej klasy. Teraz wystarczyło tylko poczekać na swój cel…
Czekała, czekała i nie mogła się doczekać. Powinien skończyć lekcje już godzinę temu, a wciąż nie wychodził ze szkoły. Siedziała na ławce, z której mogła obserwować drzwi wyjściowe, przewijało się przez nie mnóstwo osób, ale nie ON. Kasia nie wiedziała, że przystojniak, na którego czekała, po lekcjach poszedł z kolegami na szkolną halę sportową, by pograć w piłkę. Teraz była zła na niego za to, że musi tyle czekać, choć on tu wcale nie zawinił, bo przecież nie umawiał się z nią. Była też zła na samą siebie. Po co w ogóle całe to przedsięwzięcie? Nawet go nie znała, to głupie, po cóż miałaby się dowiadywać, gdzie mieszka? Wstała i zaczęła podążać w kierunku swego domu. Po chwili wyprzedził ją jakiś chłopak. To był ON. Uśmiechnęła się sama do siebie i ponownie postanowiła, że będzie iść za nim. Tak więc, gdy doszła do swojej ulicy, nie skręciła w nią, lecz szła dalej, tropem tajemniczego trzecioklasisty. Okazało się, że ten wcale nie mieszka tak blisko niej, tylko o wiele dalej – szli i szli, Kasia poczuła się już znużona tym długim spacerem. W pewnym momencie chłopak zatrzymał się i ukucnął. Spojrzał za siebie, zauważył Kasię, lecz na pewno nie poznał jej po tak krótkim spojrzeniu z takiej odległości. Zaczął zbierać coś z ziemi, a dziewczyna szła dalej w jego kierunku – nie mogła przecież tak z niczego nagle zawrócić. Lekko speszona pomyślała sobie, że będzie musiała go minąć. Gdy znalazła się obok niego, zauważyła, że wyleciały mu z torby zeszyty oraz strój sportowy – to właśnie po to się schylał. Sama nie wiedząc, czemu to robi, nim zdążyła się nad tym choć chwilę zastanowić, spytała:
- Może pomóc?
Podniósł głowę i spojrzał na nią, wzrokiem jak gdyby oceniając jej wygląd oraz figurę. Widocznie wydała mu się wystarczająco ładna, bo rzekł:
- Jakbyś mogła…
Kasia rzeczywiście była ładną dziewczyną. Długowłosa blondynka, średniego wzrostu i ze zgrabną figurą. Pochyliła się teraz i zaczęła zbierać wraz z nim zeszyty.
- Czy my przypadkiem nie chodzimy do tej samej szkoły? – Spytał ją.
- Tak, chyba tak – odpowiedziała, przyglądając mu się i udając, że próbuje go rozpoznać.
- Mieszkasz gdzieś tutaj? Czy co tu robisz?
- Tak, niedaleko.
Pozbierali już wszystko z ziemi i wstali.
- Dzięki – rzekł i uśmiechnął się.
- Nie ma za co.
- Jestem Piotrek – wyciągnął do niej rękę.
- Kasia – nieśmiało podała mu swą małą dłoń, by mógł nią potrząsnąć w ciepłym, miłym uścisku.
Zaczęli iść. Piotr po drodze opowiadał jej różne śmieszne historie, o szkole i o swoich kolegach, naprawdę dobrze się im rozmawiało. W końcu dotarli do jego domu. Nim się pożegnali, młodzieniec rzekł:
- Słuchaj, skoro mieszkasz tu niedaleko, to może razem będziemy chodzić do szkoły? Zawsze to raźniej i weselej niż samemu iść tak daleko.
- Chętnie – powiedziała ucieszona Kasia.
- Ok, to na którą jutro masz?
- Na ósmą – odpowiedziała wiedząc, że on również następnego dnia zaczyna lekcje o ósmej, przecież znała jego plan.
- To fajnie, ja też, to gdzie się umawiamy?
Dziewczyna zakłopotała się lekko, bo trochę mu skłamała co do miejsca swojego zamieszkania.
- Wiesz co… – Namyśliła się – Ja wcale nie mieszkam tak blisko. Mój dom był już parę ulic wcześniej…
- To czemu spotkałem cię tutaj? – Zdziwił się – Śledziłaś mnie? – Spytał żartem, lecz Kasia zawstydziła się.
- Chciałam się przejść… – Powiedziała cicho, czerwieniąc się – Lubię sobie pospacerować…
Spojrzeli sobie w oczy, Kasia spodobała się teraz Piotrkowi jeszcze bardziej, zarumieniona i patrząca na niego dużymi, niebieskimi oczyma. Zauważył, jak zawstydziło ją jego zadane żartem pytanie.
- Ok, nie tłumacz się, przecież to nie przesłuchanie. To czekaj jutro przy swojej ulicy, zgarnę cię po drodze. To narka – Poklepał ją i ruszył do domu.
- Pa – rzuciła za nim – to będę czekać.
Od tamtego czasu Kasia i Piotrek bardzo często razem chodzili do szkoły oraz wracali z niej. Rozmawiali też ze sobą na korytarzu, kiedy tylko się spotkali, co wywoływało zazdrosne spojrzenia jej koleżanek, oraz ich ciągłe pytania o tego tajemniczego przystojniaka. Zaprzyjaźnili się i zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu, spotykali się także poza szkołą.
Pewnego dnia rodzice Piotrka wyjechali gdzieś, więc chłopak postanowił zorganizować u siebie imprezę. Zaprosił kolegów i koleżanki z klasy, nie zapomniał oczywiście także o Kasi. Ta bardzo chętnie zgodziła się przyjść, lubiła imprezy, lecz przede wszystkim bardzo lubiła Piotra. Obiecała mu nawet, że przyjdzie trochę wcześniej i pomoże mu w przygotowaniach. Ubrała się więc seksownie, w krótką spódniczkę, buty na obcasie oraz obcisłą koszulkę i udała się do przyjaciela.
Piotrek otworzył Kasi i powitał ją z wyrazem zachwytu dla jej pięknego wyglądu. Weszła, została poczęstowana przez kolegę herbatą, po czym zabrali się do przygotowań, podczas których chłopak wciąż przyglądał się jej z pożądaniem. Po niecałej godzinie zaczęli się schodzić pozostali goście. Stół był już zastawiony, wszyscy przy nim usiedli i zaczęli konsumować. Gdy podjedli, polała się wódka i niedługo byli już wstawieni. Kasia oczywiście również nie odmawiała i piła kolejki równo ze swoimi starszymi towarzyszami. Zaczęły się tańce, większość kolegów Piotrka była ze swoimi dziewczynami i z nimi też tańczyła, a reszta wzięła sobie za partnerki koleżanki z klasy. Piotrek, by nie zostawiać Kasi samej, poprosił ją do tańca. Objął ją i zaczęli pląsać po podłodze, z czasem przycisnęli się mocniej do siebie. Jego dłoń zaczęła się z wolna przesuwać po jej plecach, w górę i w dół, leciutko, lecz z czasem coraz mocniej. Kasia czuła się bardzo dobrze w jego objęciach, oparła mu głowę na ramieniu. Tańczyli teraz powoli, mimo iż muzyka była szybka i reszta skakała po podłodze jak stado rozjuszonych królików. Dziewczyna również uścisnęła go mocniej. Poczuła, że kolega sunie dłońmi po jej plecach coraz niżej, aż znalazły się niebezpiecznie blisko pośladków. Na chwilę się zatrzymały, Kasia jednak chciała, by złapał ją za tyłeczek, by ścisnął go mocno i przyciągnął ją do siebie, by przylgnął kroczem do jej łona. Chyba wyczuł, czego ona pragnie, gdyż po chwili to zrobił. Jego członek rozgniótł się na podbrzuszu Kasi, po czym chłopak poruszył nim parę razy, ocierając się o nią. Dziewczyna odetchnęła głośno, a on jeszcze mocniej ścisnął jej jędrne pośladki. Popatrzyli sobie w oczy, już prawie w ogóle nie tańczyli, kiwali się tylko lekko na boki, ocierając się wciąż o siebie narządami. W spojrzeniu Piotra widać było niesłychane pożądanie. Dziewczyna przylgnęła biustem do jego dobrze zbudowanej klaty. Podpici i pochłonięci dzikim tańcem współtowarzysze imprezy niczego nie zauważyli. Poocierali się tak jeszcze chwilę, obydwoje czując narastające napięcie seksualne, po czym ku ogromnemu niezadowoleniu Kasi muzyka ucichła, gdyż skończyła się płyta. Wszyscy zasiedli z powrotem przy stole, więc Kasia z Piotrkiem również musieli to zrobić. Popili jeszcze trochę, po czym niektórzy poczuli się już zmęczeni, więc Piotr poukładał ich na łóżkach. Pozostali przenieśli się na fotele, by siedzieć wygodniej. Kasia również była już zmęczona, ale nie chciała iść spać, ponieważ bardzo przyjemnie siedziało jej się u boku Piotrka. Powoli odpadali kolejni imprezowicze, wkrótce zostały już tylko dwie pary – Kasia z Piotrkiem oraz jego kolega ze swą dziewczyną. Gdy tamci także zechcieli się położyć, okazało się, że nie ma już wolnych łóżek, więc Piotrek dał im koce i materac, by przespali się na podłodze. Został już tylko on i Kasia.
- To co, też idziemy spać? – Spytał chłopak, wykrzywiając usta w grymasie niesmaku po wypitym właśnie kieliszku wódki.
- Chyba tak – odpowiedziała Kasia, ciekawa, jak rozwinie się sytuacja.
- Ok, połóż się na kanapie, ja walnę się na podłodze.
Dziewczyna ułożyła się do snu, podwijając nogi i opierając głowę na poręczy kanapy.
- Sorka, że musisz spać w takich warunkach, ale dasz chyba jakoś radę – powiedział przepraszająco Piotr.
- Nie ma sprawy.
Chłopak położył się na dywanie koło kanapy Kasi. Dziewczyna, mimo iż była trochę podpita, nie mogła zasnąć. Było jej niewygodnie, poza tym cały czas myślała o tym, jak obmacywali się z Piotrkiem. Podnieciła się tymi wspomnieniami, czuła, że jej majteczki robią się wilgotne. Po jakimś czasie usłyszała dziwne sapanie zza kanapy, gdzie spał kolega Piotrka wraz ze swoją dziewczyną. Początkowo myślała, że któreś z nich wydaje takie odgłosy przez sen, lecz po chwili zdała sobie sprawę, co robią. Sapanie stawało się coraz wyraźniejsze, po chwili zaczęło przeradzać się w cichy jęk. Doszedł do niego także drugi przyśpieszony oddech. Widocznie para zakochanych myślała, iż Kasia i Piotrek już zasnęli i postanowiła zaspokoić swój wzmożony alkoholem popęd seksualny. Słychać było szybkie ruchy pod materacem, Kasia wyobraziła sobie, jak chłopak musi właśnie penetrować palcami cipkę swojej dziewczyny. Jęki stały się jeszcze wyraźniejsze. Z sapania kolegi wywnioskowała, że jemu również musi być dobrze, najwyraźniej panienka mu w tym czasie obciągała. Kasia nie wytrzymała i podwinęła swoją spódniczkę. Włożyła rękę pod majtki i przejechała delikatnie paluszkiem po swojej norce. Również wydała z siebie mimowolne westchnienie, lecz nie przejęła się tym – Piotrek zapewne już spał, a tamci byli zajęci sobą. Położyła się na brzuchu i wsunęła sobie obydwie dłonie pod krocze. Zsunęła troszkę rajstopy i majtki, by mieć swobodniejszy dostęp do swojej rozgrzanej cipeczki. Nie martwiła się o to, że wydzielające się z niej soki podniecenia mogą pobrudzić Piotrowi kanapę. Gładziła się po niej, raz jedną ręką, a raz drugą, następnie wsunęła sobie dłoń pod biust i zaczęła pieścić się po cycuszku. Palec drugiej rączki wsadziła sobie do cipki i zaczęła się nim powoli penetrować, z czasem jednak jej ruchy stały się szybsze, oddech przyśpieszył, robiło jej się coraz lepiej… Nagle poczuła coś na swoim kocu. To „coś” wślizgnęło się pod niego i znalazło się na jej plecach. Zdała sobie sprawę, że to dłoń Piotrka, który najwidoczniej także nie mógł zasnąć i słyszał, co się tu wyprawia. Zawstydziła się i pożałowała, że nie zachowywała się ciszej, jednak po chwili zrozumiała, że nie ma czego żałować. Przecież w głębi duszy cały czas liczyła na to, że Piotrek ją porządnie wymaca, a gdyby nie usłyszał, co robiła, nie wiadomo, czy by się za to zabrał. Jednak zrobił to, właśnie umieścił swoją pożądliwą rękę na nagim, miękkim pośladku i ścisnął go z całej siły. Kasia usłyszała, że jej przyjaciel podnosi się z podłogi. Usiadł przy kanapie i drugą dłoń wsunął pod jej krocze. Natrafił nią na jej rączkę, klejącą się od wydzielanych przez napaloną cipkę soków. Zabrała ją, by zrobić mu dostęp do swojej gorącej muszelki. Uniosła lekko miednicę do góry. Pogładził ją po ociekającej szczelince, a ona zajęczała z rozkoszy. Sąsiednia para chyba to usłyszała, bo na chwilę ucichła, jednak po chwili tamta dziewczyna znów zaczęła jęczeć i wszyscy kontynuowali igraszki. Piotr penetrował palcami pochwę Kasi, która czuła, że długo tak nie wytrzyma. Orgazm zbliżał się wielkimi krokami. Jęki i westchnienia zadowalającej się obok pary wywoływały u niej jeszcze mocniejsze podniecenie. W końcu dopadł ją potężny orgazm, najlepszy, jaki miała w swoim dotychczasowym życiu, gdyż pierwszy raz wywołała go męska dłoń. Do tej pory Kasia robiła to tylko własną rączką, a teraz zrobił jej to chłopak. I to jaki chłopak! Zawyła mimowolnie i zacisnęła uda na zwinnej dłoni kolegi. Ten wciąż penetrował dwoma palcami jej ciasną cipkę, wywijając nimi na wszystkie strony i czując na nich pulsowanie jej mięśni. Zwolnił ruchy, by dać młodszej przyjaciółce jeszcze więcej radości. Kasia wtuliła głowę w skórę kanapy i przygryzła oparcie, by jękami nie pobudzić reszty gości. Jednak odgłosy, jakie wydawała, najwyraźniej strasznie podnieciły leżącego za kanapą kolegę Piotra, gdyż on również stęknął głośno z rozkoszą. Zapewne zalewał właśnie spermą koc, który dostał od właściciela, ten jednak się tym teraz nie przejmował, gdyż skupił się na dostarczeniu Kasi jak najintensywniejszych doznań. Po wszystkim dziewczyna rozluźniła uda i opuściła biodra na kanapę. Odetchnęła głośno i złapała Piotrka za rękę, którą dostarczył jej tyle przyjemności. Pogłaskała go po niej i powiedziała cichutko:
- Dziękuję.
- Nie ma za co – odparł równie cicho chłopak.
Kasia, zrelaksowana i zaspokojona, zaczęła odpływać. W półśnie jednak słyszała, jak Piotrek onanizuje się obok niej i czuła jego rękę przesuwającą się po jej ciele. Z tyłu słyszała też odgłosy szczytującej właśnie koleżanki. Po chwili wszystkie dźwięki rozmyły się, a ona śniła o swoim „Panu Złotej Rączce”.
Promienie słońca zbudziły Kasię późnym porankiem. Piotrek już wstał, słyszała, że odprawiał właśnie gości. Podniosła głowę i spojrzała do tyłu nad oparciem kanapy. Pary, która tam spała, również już nie było. Zrzuciła koc i wstała, po czym spojrzała w dół i zarumieniła się. Jej cipka i tyłek były na wierzchu, miała zsunięte do połowy ud majtki oraz rajstopy. Jak dobrze, że nikogo nie było w pokoju. Przypomniała sobie wydarzenia zeszłej nocy i zawstydziła się jeszcze bardziej, jednak mimo speszenia uśmiechnęła się sama do siebie. Podciągnęła majteczki i rajtuzy, poprawiła spódniczkę i wyszła z pomieszczenia. Prawie wszyscy goście już się rozeszli. Nie wiedziała, co ma zrobić – z jednej strony chciała porozmawiać z Piotrem, a z drugiej bała się trochę zostać z nim sam na sam. Problem jednak sam się rozwiązał, kiedy ostatni imprezowicze wychodzili. Kasia powiedziała, że też już sobie pójdzie, lecz Piotrek poprosił ją, by została i pomogła mu posprzątać. Oczywiście zgodziła się. Jego znajomi zostawili po sobie prawdziwy chlew, a po południu mieli wrócić rodzice, więc trzeba się było szybko z tym uwinąć. Najpierw chłopak poczęstował ją kawą, gdyż wciąż była zaspana, po czym zabrali się za porządki. Początkowo żadne z nich nie wspominało nawet o nocnym ekscesie, choć zaprzątał on głowy obydwojga. Kasia myła talerze, a Piotrek stał obok i je wycierał. Gdy skończyła zmywać, pomogła koledze poukładać naczynia w szafkach. Jedna z półek była bardzo wysoko, na tyle, że dziewczyna nie mogła do niej dosięgnąć, by postawić tam talerz. Piotrek przyszedł jej z pomocą – stanął za nią, wziął talerz z jej rąk i położył go na półce. Nie omieszkał przy tym przylgnąć kroczem do tyłeczka koleżanki. Poczuła to i nerwowo poruszyła pupą. Piotrkowi widocznie sprawiło to przyjemność, gdyż przylgnął do niej jeszcze mocniej. Stojąc wciąż za Kasią, brał ze stołu kolejne talerze i układał je na półce. Dziewczyna nie miała w tym miejscu nic do roboty, a Piotrek blokował jej drogę i nie mogła odejść, oparła się więc dłońmi o blat, pochylając się lekko i wypinając tyłeczek w stronę kolegi. Ten, gdy położył ostatni z talerzy, przywarł do niej całym ciałem i oplótł ją rękoma. Kasia stała jak wryta. Zaczął powoli sunąć dłońmi po jej brzuchu w górę, aż znalazły się pod piersiami. Dziewczyna co chwilę poruszała tyłkiem, drażniąc członka swojego przyjaciela. On również przesuwał co chwilę przyciśnięte do niej krocze. W końcu jego dłonie znalazły się na miękkim biuście i ścisnęły go. Zamknęła oczy i czekała, jak sytuacja się rozwinie. Piotrek, nie widząc żadnych protestów ze strony koleżanki, wsunął ręce pod jej koszulkę i ścisnął ją za boki. Następnie przeniósł dłonie na stanik, przez którego materiał czuł palcami sterczące sutki. Drażnił je, potem umieścił ręce na biodrach Kasi i z całej siły przyciągnął do siebie jej tyłek. Sapnął z podniecenia i zaczął ją posuwać przez ubranie, na co ona zareagowała wypinając się jeszcze mocniej. Po chwili jego nabrzmiały członek nie mógł już wytrzymać w swoim „więzieniu”, więc chłopak rozpiął rozporek i zsunął spodnie oraz majtki w dół. Przylgnął ponownie do przyjaciółki, tym razem gołym, wielkim kutasem. Ocierał się o nią bardzo mocno, wkrótce przestało mu to wystarczać, więc podwinął Kasi spódniczkę i znów przycisnął się do niej. Teraz jego pałę od jej rowka dzielił tylko materiał zmysłowych, koronkowych majteczek i cienkich rajstop w cielistym kolorze. Zaczął całować ją po szyi, jego oddech stał się szybszy i głośniejszy, słychać w nim było rosnące wciąż pożądanie.
- Kasiu, jesteś taka zajebista… Tak mi się podobasz… – Wydyszał jej do ucha.
Wciąż było czuć od niego odór wypitego wczoraj alkoholu, to jednak nie przeszkadzało dziewczynie. Zrobiło jej się miło, gdy to powiedział, więc postanowiła dać mu jeszcze więcej rozkoszy. Wygięła rękę do tyłu i znalazła nią twardego członka. Umieściła go pod swoim krokiem, po czym zacisnęła na nim gorące uda. Zaczęła nimi poruszać, chłopak dostosował swoje ruchy do jej. Dostarczyło mu to wspaniałych doznań, złapał ją za górną część nóżek i gładził je, rozkoszując się delikatnym materiałem pokrywających je rajstop.
- Strasznie mi się podobasz – sapał jej w szyję – jesteś taka śliczna…
- Ty mi się też podobasz, Piotruś… – Powiedziała cichutko namiętnym głosem.
Włożył dłoń pod jej majteczki i zaczął gładzić nabrzmiałą i klejącą od wydzieliny cipkę. Kasia jęczała, początkowo cichutko, lecz z czasem coraz głośniej. Kolega włożył palec do jej norki i poruszał nim szybko, po chwili wśliznął się tam także drugim i dostarczał Kasi takiej rozkoszy, że ta wyginała się cała. Drugą ręką znów wsunął się pod koszulkę, powędrował na stanik, a następnie włożył ją pod niego. Trzymał teraz nagą, miękką i cieplutką pierś ze sterczącym sutkiem. Gniótł ją i wykręcał na wszystkie strony, dysząc coraz ciężej. Kasię niewiele dzieliło już od orgazmu, lecz po wydawanych przez kolegę odgłosach mniemała, że jego również. Czuła w sobie jego długie palce, którymi nagle zaczął silnie przesuwać po bocznych ściankach cipki, co dostarczyło jej takich doznań, że doszła. Zawyła głośno i z całej siły zacisnęła nogi na członku Piotrka. Ten przyśpieszył ruchy i ścisnął mocno cycuszka. Odchylił głowę do tyłu i wystrzelił spomiędzy silnie zwartych ud. Sperma wytrysnęła daleko na stół.
- Ochh, Piotruśśś… – Wysyczała Kasia, kładąc rękę na penetrującej ją dłoni chłopaka. Przycisnęła ją jeszcze mocniej do swego łona. Wydoiła z niego udami cały ładunek, po czym Piotr wyjął spomiędzy nich kutasa. Wycisnął z niego resztkę spermy i wytarł ją o jej rajstopy. Wyciągnął dłoń z majtek dziewczyny i położył ją na jej małej rączce. Ścisnął ją z czułością, stali tak chwilę, normując oddechy. Po chwili Kasia obróciła się przodem do niego i spojrzeli sobie w oczy. Objęli się i rozmawiali chwilę, wtuleni w siebie. Dziewczyna czuła przyjemne uczucie ciepła w brzuchu. W końcu Piotrek oderwał się od niej i powiedział, przerywając tą piękną chwilę:
- No, dobra, bierzmy się za sprzątanie, bo nie zdążymy – to mówiąc, podciągnął portki w górę.
Kasia poprawiła spódniczkę i wzięli się za robotę. Porządkując rozmawiali. W tamtym dniu zostali parą.
Mijały tygodnie, w czasie których Kasia i Piotr zżywali się ze sobą coraz mocniej. Tygodnie składały się w miesiące, nasza para była ze sobą bardzo szczęśliwa i strasznie w sobie zakochana. Piotr cały czas cierpliwie czekał, aż jego wybranka zdecyduje się złożyć mu w ofierze swoją cnotę. Nie naciskając, zadowalał się samym pettingiem i ocierankami.
Kiedy przyszły wakacje, nasi kochankowie postanowili na parę dni wyjechać poza miasto, by odpocząć. Piotr chciał tym wyjazdem uczcić to, że udało mu się zdać maturę, mimo iż zawsze zaniedbywał naukę. Skończył już liceum, obydwoje wiedzieli więc, że nie będą się już spotykać w szkole. Było im trochę przykro z tego powodu, jednak na szczęście nie mieszkali daleko od siebie i mogli mimo to się często widywać. Przed nimi były wakacje, które mieli zamiar spędzić razem. Obydwoje cieszyli się na czekający ich wyjazd. W końcu przyszedł ten dzień i pojechali. Wynajęli sobie pokój w hotelu, w którym mogli cieszyć się sobą i tym, że nikt im nie będzie przeszkadzał. Mieli także zamiar trochę pozwiedzać, by nie siedzieć przez cały czas tylko w pokoju, lecz jak się później okazało nic z tego nie wyszło, ponieważ mieli ciekawsze zajęcia.
Pierwszej nocy, gdy wykąpali się już i położyli do łóżka, długo leżeli przytuleni i rozmawiali. W pewnym momencie Kasia poczuła się zmęczona. Opleciona silnymi ramionami Piotra, czuła się bezpiecznie i spokojnie. Słuchając jego niskiego głosu, zaczęła zapadać powoli w sen. Piotr umilkł, kiedy to zauważył, nie chciał jej budzić swoim gadaniem. Podniósł się na łokciu i patrzył na śliczną twarzyczkę swojej ukochanej. Oddychała miarowo, spała coraz mocniej. Chłopak poczuł ochotę, by ją ucałować. Przyłożył swoje usta do jej i cmoknął lekko, to mu jednak nie wystarczyło i zaczął ją lizać po całej twarzy i szyi. To wybudziło Kasię, lecz dalej leżała z zamkniętymi oczami i pozwalała Piotrowi jeździć ustami po swojej skórze. Chłopak poczuł, że robi mu się coraz ciaśniej w spodenkach od piżamy. Zaczął przesuwać dłońmi po koszulce swojej lubej, lecz to było za mało, nie wytrzymał i włożył je pod nią. Gładził jej nagą skórę, po chwili zaczął ją ściskać, pieścić namiętnie, delektował się jej miękkością i gorącem. Kasia otworzyła oczy i popatrzyła na niego czule.
- Przepraszam, że cię obudziłem – rzekł, odwzajemniając spojrzenie, lecz dłońmi nie odrywając się od jej ciała – nie mogłem wytrzymać.
- Nie ma za co – powiedziała Kasia i podniosła główkę, by cmoknąć go w wargi.
Gdy to zrobiła, on złapał ją za tył głowy i przyciągnął mocno do siebie. Wpił się w jej usta, całował ją długo i namiętnie. Ona ssała jego język i mruczała z rozkoszą. Pod koszulką wciąż czuła żądne dotyku kobiecego ciała dłonie. Jeździł nimi po jej brzuszku, masował pępek, ściskał ją za boki. Niebawem umieścił je na cycuszkach i ugniatał je z ogromną żądzą, aż sprawiał jej tym ból, jednak nie przerywała mu. Obydwoje nie mogli już wytrzymać seksualnego napięcia, pragnęli być teraz nadzy i nie odrywać od siebie swoich ciał. Piotrek zaczął szybko zdejmować koszulkę Kasi, ona uniosła ręce, by mu to umożliwić. Rozebrali się nawzajem i usiedli naprzeciw siebie. Dziewczyna spojrzała w dół, na sterczącego jak pal penisa chłopaka. Przyłożyła do niego dłoń i posmyrała go czubkiem palca. Aż przeszedł go dreszcz. Patrzył się wprost na młode piersi Kasi, zwieńczone sztywnymi sutkami. Zdawały się prosić o to, by je porządnie wypieścić. Piotrek, nie ociągając się z tym zbytnio, powędrował rękoma w ich kierunku. Ułożył dłonie na różowych cycuszkach, na środku czuł sutki, które odznaczały się twardością na tle mięciutkich piersi. Ścisnął je palcami, a Kasia wyprostowała się i odchyliła głowę do tyłu. Po jej ciele rozlała się fala rozkoszy, aż westchnęła. Piotrek masował namiętnie jej piersi, a ona jeździła dłonią po jego pałce. Obydwoje czuli się jak w raju. Z cipki dziewczyny obficie wydzielały się soki, które plamiły pościel. Chłopak położył dłoń na klejącej szczelince i przesunął po niej palcem. Kasia jęknęła. Przybliżył twarz do jej, patrzył się z bliska na rozmydlone oczy dziewczyny. Oddychała coraz wyraźniej, czuł na swoich ustach wypuszczane przez nią powietrze. Ich wargi zbliżyły się do siebie i zatopiły w pocałunku. Palec Piotra wciąż wędrował po muszelce Kasi, w pewnym momencie zanurzył się do środka i masował ją po bocznych ściankach. Druga dłoń chłopaka przesuwała się teraz po wewnętrznej stronie jej uda, zbliżając się powoli do krocza. Kasia była już bardzo blisko orgazmu, jednak w ostatniej chwili złapała Piotrka za rękę i odsunęła ją od swojej szparki. Uświadomiła sobie, że jest już gotowa, a teraz jest najlepszy moment. Chłopak popatrzył na nią zdziwiony.
- Kochanie… Możemy to zrobić, jeśli chcesz… Teraz. – Powiedziała cicho, patrząc mu z nadzieją w oczy.
Piotrek aż zastygł z wrażenia. Nie spodziewał się teraz tego, jednak miał na to wielką ochotę. Na chwilę na jego twarzy zagościł znajomy, głupkowaty uśmieszek, szybko się jednak opamiętał i spoważniał.
- Jasne, że chcę. A ty? Jak chciałabyś to zrobić?
- Nie wiem – powiedziała nieśmiało Kasia – zdam się na ciebie.
Piotrek pomyślał, że skoro to będzie jej pierwszy raz, to ona powinna kontrolować sytuację. Położył się więc na plecach, z kutasem skierowanym jak maszt do góry. Zaprosił Kasię, by nad nim przykucnęła. W taki sposób będzie mogła decydować o tempie akcji. Dziewczynka jednak, nim to zrobiła, przysunęła głowę do penisa Piotrka i ucałowała go delikatnie, po czym wstała z łóżka i zaczęła zmierzać w kierunku drzwi. Chłopak patrzył na nią zdziwiony i trochę przestraszony, ze w jakiś sposób ją uraził, lecz okazało się, że chciała tylko zgasić światło. Wiedziała, że tak będzie pewniejsza, nie czując wciąż na sobie świdrującego i oceniającego ją spojrzenia kolegi. Zapadła ciemność. Kasia po omacku podeszła z powrotem do łóżka i wskoczyła na nie. Dotykiem wyszukała rozgrzane do czerwoności ciało Piotrka i zaczęła gładzić je rękami. Była zestresowana, w końcu zaraz miała stracić dziewictwo. Ręce jej się trzęsły i miała nadzieję, że chłopak tego nie wyczuje, nie chciała, by widział jej strach. Nagle poczuła, że jest zimno, co było dziwne, bo przed chwilą było jej przecież strasznie gorąco. Natrafiła dłonią na prącie chłopaka i pomasowała je chwilę, po czym przełożyła jedną nogę przez jego ciało usiadła mu na kroczu. Wykonała parę okrężnych ruchów biodrami, ocierając się cipką o członka kolegi, który aż zaczął dyszeć z rozkoszy, jakiej mu to dostarczyło. Kasia również czuła się coraz lepiej, zahaczając co rusz łechtaczką o główkę penisa. Pochyliła się i przylgnęła ciałem do Piotra. Zetknęła się z nim brzuchem, piersiami przygniotła mu klatkę, usta znalazły się na jego brodzie. Wciąż ocierając się o niego ociekającą muszelką, zaczęła całować go i lizać po twarzy. Poczuła na sobie jego nienasycone ręce, które namiętnie pieściły jej plecki, ramiona i pośladki. Przycisnął jej krocze z całej siły do swojego i obydwoje wydali z siebie jęk. Kasi znów zrobiło się ciepło, rozgrzało ją gorąco bijące od Piotra. Doszła do wniosku, że już czas, nie chciała przecież znów dojść tylko ocierając się o niego. Podniosła się, ukucnęła i wyszukała ręką jego wielkiego członka, który zaraz miał zmasakrować ciasną, dziewiczą cipeczkę. Przyłożyła do niej jego główkę i wsunęła ją kawałek do środka. Następnie puściła go i opierając się dłońmi o klatę chłopaka, zaczęła nań leciutko napierać, milimetr po milimetrze pochłaniała coraz większą część penisa. Naparła mocniej, gdy poczuła opór, lecz nic to nie dało. Wiedziała, co musi zrobić. W końcu nadszedł ten moment, na który czekała i zarazem bała się go. Wyobraziła sobie ból, jaki będzie temu towarzyszyć, lecz nie chciała się teraz wycofywać. Piotr właśnie zabawiał się w najlepsze jej cyckami i nawet nie myślał o tym, co ona teraz przeżywa. Jednym, błyskawicznym ruchem naparła na niego z całej siły i pochłonęła pochwą jego pałę. Błona ustąpiła, dziewczyna poczuła przeraźliwy ból i aż zawyła, wbijając paznokcie w klatę chłopaka. Trochę bólu jemu także nie zaszkodzi. Czuła, że członek wypełnia ją całą, że siedzi głęboko w niej. Piotr, który po jej krzyku widocznie zdał sobie sprawę z jej cierpienia, położył dłonie na bokach i pogładził ją, by dodać jej otuchy. Każdy ruch sprawiał jej teraz ból, ale była w tym także odrobina przyjemności. Czuła, jak ze szparki wraz ze śluzem wypływa krew. Leciutko zaczęła poruszać biodrami, głaskając chłopaka po torsie. On pieścił jej pośladki i dyszał ciężko, ze słyszalnym w głosie zadowoleniem. Ból i przyjemność, które Kasia teraz odczuwała sprawiały, że z jej ust również wydobywały się jęki i skowyty. Jej ruchy stawały się coraz szybsze i coraz mocniejsze. Piotrkowi, którego członek był szczelnie opięty ciasną, gorącą pochwą, każdy taki ruch dostarczał niesamowitych doznań. Wielkimi krokami zbliżał się do zenitu. Jęki Kasi podniecały go jeszcze mocniej, a miękkość i gładkość jej ciała, które namiętnie pieścił, dopełniały czarę. W końcu nie wytrzymał i wytrysnął w szparkę ogromnym pokładem spermy. Ścisnął Kasię za boki i stęknął wymownie. Wstrzykiwał w nią kolejne dawki nasienia, które dodatkowo połechtały obolałą, aczkolwiek pobudzoną cipkę Kasi. Doszła niedługo po nim. Kiedy wyładował w nią cały swój zapas i leżał obojętnie czując, jak po nim skacze, ona ponownie wbiła w niego paznokcie i zawyła, tym razem bardziej z rozkoszy, niż z bólu. Falą od krocza po całym jej ciele rozeszło się ciepło. Zacisnęła powieki i zęby, wykrzywiła twarz w grymasie i głośne „Yychhhhh…” wydobyło się z jej ust. Zaciskające się i rozluźniające na przemian mięśnie cipeczki wydoiły z członka Piotra resztkę spermy i zassały ją do wewnątrz. Takiego orgazmu jeszcze nie miała. To, jak Piotrek doprowadzał ją rękami, było niczym w porównaniu do TEGO. Wciąż pojękując, uniosła biodra i członek wysunął się z niej. Położyła się koło swojego kochanka i wtuliła się w niego, dysząc głośno. Spomiędzy jej lekko rozchylonych ud, wyciekała na pościel sperma, trochę zabarwiona czerwienią.
- I jak było? – Spytał Piotrek.
- Zajebiście… – Wysapała i ucałowała go. – Dziękuję ci.
- Ja tobie też dziękuję. Tak dobrze nie było mi z żadną inną. – Co prawda Piotrek swoim wcześniejszym partnerkom zawsze powtarzał to zdanie, ale teraz uważał, że była to prawda.
Kasia, zrelaksowana i zaspokojona, zasnęła w objęciach kolegi. Ostatnią jej myślą przed odpłynięciem było to, że bardzo dobrze zrobiła, iż zdecydowała się w końcu na ten stosunek. Od teraz będą to robić każdego dnia. O tak, zapowiadał im się bogaty w erotyczne doznania pobyt w hotelu…
Piotrek, po upojnych wakacjach spędzonych z Kasią, miał zamiar podjąć jakąś pracę. Marzył co prawda o tym, by dostać się na pewne studia, które znajdowały się dość daleko od ich niewielkiej mieściny, lecz z jego stopniami nie liczył na to, by go przyjęto. Maturę co prawda zdał, lecz wynik nie był zbyt rewelacyjny. Złożył jednak papiery na swą wymarzoną uczelnię – „a nuż się uda” – pomyślał. Ku jego zdumieniu i ogromnej radości, niedługo przed końcem wakacji dowiedział się, że dostał się na studia. Jak się okazało, było na nie niewielu chętnych i nawet z tak słabym wynikiem został przyjęty. Już od jakiegoś czasu figurował na liście studentów, nie wiedział jednak o tym, gdyż nawet nie sprawdzał, myśląc, że na pewno go nie przyjęli. Kiedy więc z nudów sprawdził listę i zobaczył na niej swoje nazwisko, jego radość była ogromna. Trochę jednak przygasła, gdy pomyślał sobie o swej dziewczynie, Kasi, z którą nie mógłby się już tak często widywać, gdyby wyjechał na studia. Spotykaliby się bardzo rzadko, wręcz tylko parę razy do roku, gdyż uczelnia ta była na tyle daleko, że do domu mógłby przyjeżdżać tylko na wakacje i święta, no może jeszcze na jakieś dłuższe wolne, co jednak na pierwszym roku nie zdarzało się zbyt często. Zaczął się wahać, czy na pewno chce uczęszczać na te studia, jednak perspektywa ciężkiej pracy, jaka czekałaby go, gdyby nie zdobył wykształcenia, przeważyła szalę na stronę nauki i postanowił wyjechać. Trudno, będą z Kasią musieli spróbować związku na odległość, mimo iż, jak wiadomo, takie związki zazwyczaj się rozpadały. No nic, najwyżej będą musieli się rozstać. Przecież i tak nie byliby razem do końca życia, a gdyby zmarnował taką szansę, mógłby tego żałować już zawsze. Postanowił porozmawiać o tym ze swoją partnerką następnego dnia, gdy się spotkają.
Kasia stała naga przed lustrem i myślała, co by na siebie włożyć. Zawsze się stroiła na spotkania ze swoim chłopakiem. Gdy się namyśliła, wyjęła z szuflady białe, koronkowe majteczki i naciągnęła je na swój jędrny tyłeczek. Były na tyle kuse, że wystawała spod nich duża część pośladków. Następnie zakryła niewielkie piersi stanikiem, również białym i koronkowym, który wyglądał, jakby był w jednym komplecie z majtkami. Położyła sobie dłonie na cycuszkach i chwilę się po nich pomasowała, wyobrażając sobie, że to dłonie Piotrka ją tak namiętnie pieszczą. Na majteczkach pojawiła się mała, mokra plamka. Spojrzała na zegarek i zdała sobie sprawę, że musi się śpieszyć – niedługo wybije godzina spotkania. Znalazła szybko cieliste, cienkie rajstopki i zaczęła naciągać je na swoje seksowne, proste nóżki. Gdy już miała je na sobie, przejechała z wolna rączką wzdłuż swojego ponętnego uda, tak jak lubił robić to Piotrek, którego bardzo podniecały jej nogi przyciemnione materiałem rajstop. Odwróciła się tyłem do lustra i przyjrzała się swojej pupce – wyglądała zmysłowo w kusych majteczkach, opięta rajtuzami. Na zewnątrz było gorąco, więc ubrała jeszcze tylko krótką, cienką koszulkę, następnie spódniczkę nie sięgająca nawet do połowy jędrnego uda i wyszła z pokoju. Umalowała się, wsunęła szybko na swoje piękne stópki buty na niezbyt wysokim obcasie i wyszła z domu. Zaczęła zmierzać w kierunku, gdzie mieszkał Piotrek. Spotkała go w połowie drogi.
- Pięknie wyglądasz, jak zawsze – rzekł, łapiąc ją na przywitanie za pośladek. Patrząc na nią żałował, że musi wyjechać. Zaczął się zastanawiać, czy na pewno dziś chce powiedzieć o tym Kasi, czy może jeszcze trochę poczekać, nie chciał jej przecież rozzłościć.
- Przestań! – Syknęła, strącając jego dłoń ze swojej pupy – Jeszcze ktoś to zobaczy i będzie.
- Dobra, spokojnie, już nie będę – rzekł i uśmiechnął się. W portkach robiło mu się coraz ciaśniej.
Udali się do restauracji na obiad, podczas którego Chłopak wciąż patrzył się w biust swojej dziewczyny. Nie przeszkadzało jej to, choć udawała, że jest zła z tego powodu. Następnie poszli do kina, gdzie Piotrek wciąż łapał Kasię za różne części ciała, coraz bardziej intymne, przez co nie dał się jej skupić na seansie. Parę razy niemal doprowadził ją do orgazmu, grzebiąc jej w mokrych majtkach i zabawiając się ociekającą muszelką, jednak za każdym razem przerywał pieszczoty w odpowiednim momencie. Ona również zabawiała się jego sterczącym wciąż drągalem, uważając jednak, by nie doszedł i zachował siły na później. Gdy wychodzili z kina, żadne z nich nie miało pojęcia, o czym był film. Mało ich to zresztą obchodziło, teraz w głowie mieli tylko punkt kulminacyjny wieczoru – pobyt sam na sam w baraku na działce rodziców Piotra. Działka ta była daleko, a gdy nareszcie dojechali na miejsce, byli już tak spragnieni siebie, że niemal biegli, by jak najszybciej znaleźć się w baraku. Plan Piotrka wypalił – chciał, żeby Kasia była tak podniecona, aby nawet na wieść o jego wyjeździe nie odmówiła mu seksu. Mogła być wtedy oczywiście trochę zła, ale udany stosunek uspokoiłby ją i mogliby normalnie porozmawiać. Bał się, że gdyby powiedział jej o tym tak po prostu, wściekłaby się i poszła sobie, nie dając mu dojść do słowa.
W końcu drzwi za nimi zamknęły się i dłonie Piotrka od razu znalazły się na bokach Kasi. Jej ręce z kolei powędrowały na jego pośladki, następnie wsunęły się pod pasek spodni i spoczęły na jego gołym, trochę owłosionym tyłku. Ściskał mocno jej biodra, następnie wsunął się rękoma pod kusą koszulkę i pieścił nagie, gorące plecki Kasi. Przyssał się do jej ust i wessał jej język do swojej buzi, by przygryzać go lekko i oplatać swoim. Dłońmi sunął w górę, zadzierając koszulkę, niebawem na wierzchu ukazał się seksowny staniczek, przez którego prześwitywały brązowe brodawki. Na chwilę przerwali pocałunek i Kasia uniosła ramiona, by umożliwić napaleńcowi zdjęcie z niej koszulki. Zrobił to szybko, rzucił ją za siebie i umieścił dłonie na mięciutkich poduszeczkach biustonosza. Gniótł je, łącząc się z nią ponownie wargami. Niedługo zsunął stanik w dół i na światło dzienne wyskoczyły dwie jasnoróżowe półkule. Podrzucił je dłońmi kilka razy, po czym zaczął wykręcać sterczące sutki, w prawo i w lewo, jak gdyby stroił radio przekręcając pokrętłami. Kasia zassała mocno powietrze nosem i ścisnęła go za pośladki, na co on zareagował również ściskając jej brodawki. Następnie zabrał dłonie z cycuszków, a ona przylgnęła nimi do jego klaty. Wolnymi teraz rękoma podwinął jej krótką spódniczkę i złapał ją za tyłek, przyciągając mocno do siebie. Ocierali się narządami, oczy dziewczyny rozmydliły się, zaczęła coraz głośniej oddychać. W końcu przerwali pocałunek, gdyż Piotrek chciał przypatrzyć się cudnym piersiom i całemu młodemu ciału dziewczynki. Zsunął jej spódniczkę i puścił. Opadła na ziemię, a chłopak rozpiął sobie rozporek, by opuścić spodnie. Majtki były rozsadzane przez naprężonego, wielkiego kutasa, który niedługo wydostał się na wolność, gdyż chłopak zsunął również gacie. Przylgnął swym twardzielem do łona Kasi i znów zaczęli się ocierać, sapiąc sobie nawzajem w twarze. Chłopak gładził ją po miękkich udach, szarpiąc co chwilę materiał rajstop, coraz mocniej, aż w końcu poszło w nich oczko. Rozdarł je zamaszyście, tak, że połowa uda oraz majtki dziewczyny znalazły się na wierzchu. Teraz jego nabrzmiałego penisa od jej napalonej, gorącej cipeczki oddzielał tylko wąski, przesiąknięty sokami podniecenia pasek koronkowych majteczek. Piotr złapał Kasię mocno za pupę i zaczął podrzucać jej pośladkami, przylegając mocno członkiem do mokrego łona. Położył usta na nosie dziewczyny, zaczął go lizać, następnie przesuwał językiem po całej twarzy swojej kochanki, rozmazując jej śliną makijaż. Ona w tym czasie poruszała rytmicznie miednicą, w górę i w dół oraz na boki, drażniąc członka Piotrka. Zarówno jego, jak i ją, co chwilę przechodziły dreszcze rozkoszy, co chwilę było słychać westchnienia i syczenie, gdy wciągali powietrze, w atmosferze unosiło się niemal wyczuwalne podniecenie. Obmacując się wciąż i ocierając narządami, zaczęli przesuwać się w stronę łóżka. Gdy się przy nim znaleźli, Piotrek pchnął Kasię, która padła na nie, ciągnąc go za sobą. Znalazł się na niej, wciąż zetknięty członkiem z jej muszelką. Zsunął się w dół tapczanu i usiadł przy stopach dziewczyny. Wziął do ręki jedną z nich i delikatnie, pieszczotliwie zdjął z niej bucik. Przyłożył sobie małą, pokrytą nylonem stópkę do twarzy i cieszył się jej przyjemnym dotykiem. Następnie zdjął drugi bucik i wylizał obydwie stopy, przygryzając paluszki i materiał rajtuz. Zaczął sunąć językiem wzdłuż łydki, aż znalazł się na kolanie, po czym po udzie doszedł do pachwinek i również je wylizał, pozostawiając na rajstopach mokrą od śliny plamę. Zaczął przemieszczać się ustami w górę, po cudownym pępku, żebrach, następnie piersiach i na nich się na jakiś czas zatrzymując. Stymulował językiem sutki, co dawało dziewczynie jak i jemu dużo radości, a gdy się tym znudził, powędrował ustami po dekolcie i szyi Kasi na jej śliczną twarzyczkę. Ponownie przylgnął penisem do jej cipki i przesunął w bok paseczek majtek, po czym przejechał główką kutasa po mokrej, klejącej się szczelince. Jego śluz mieszał się z jej soczkami, gdy tak jeździł żołędzią w górę i w dół po rozgrzanej do czerwoności muszelce. Sapał jej w twarz, palcami lub kutasem co rusz zahaczał o łechtaczkę. Piczka Kasi była już tak nabrzmiała, że niemal wołała o to, by się w nią zagłębić. Chłopak nie mógł z tym już dłużej czekać – jego twardziel również prosił o to, by spenetrować tą cudowną, gorącą i ciasną szparkę. Uniósł się trochę i naparł na nią lekko. Nim się jednak zagłębił, rzekł:
- Kasiu, mam ci coś ważnego do zakomunikowania. Nie wiedziałem, jak mam ci to powiedzieć…
Dziewczyna zaczęła się cicho śmiać. On również się roześmiał, gdyż zdał sobie sprawę, jak zabawnie to zabrzmiało – starał się mówić poważnym tonem o poważnych rzeczach, tymczasem w jego dyszącym głosie słychać było jedynie niewyobrażalne podniecenie. Przerwał więc pieszczenie jej ciała i napieranie kutasem na cipkę. Spojrzał głęboko w jej rozmydlone z rozkoszy oczka:
- Poważnie, tu nie ma się z czego śmiać. Pamiętasz, jak mówiłem ci, że złożyłem papiery na studia?
- Pamiętam, mówiłeś też, że na pewno się na nie nie dostaniesz – odrzekła Kasia zniecierpliwiona, chciała jak najszybciej zakończyć tę rozmowę i powrócić do stosunku.
- A jednak się dostałem – powiedział smutno Piotr.
Kasia zwolniła ruchy biodrami. Wciąż trzymała go za pośladki, jednak jej uścisk zelżał. Spojrzenie stało się trzeźwiejsze, już nie tak rozmyte.
- I co, będziesz wyjeżdżał? – Spytała z niedowierzaniem po chwili milczenia.
- Chyba tak, Kasiu – powiedział przepraszająco Piotr.
Patrzyła na niego, wciąż nie wierząc w to, co słyszy. Zastygła w miejscu, opuściła dłonie na łóżko i leżała bezwładnie, podczas gdy on na powrót zaczął przygniatać członkiem jej cipkę. Znów zaczął się w nią powoli wsuwać.
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła? – Spytał, podnieconym na powrót głosem. Widział jednak, że jej pożądanie w jednej sekundzie wygasło. Po chwili odpowiedziała mu:
- Zła nie, ale smutna. Wiesz, że to znaczy, że będziemy musieli się rozstać?
- Dlaczego rozstać? Przecież będę tu czasem przyjeżdżał, będziemy mogli dalej się spotykać – odpowiedział niepewnym głosem, słychać było, że sam nie wierzy w to, co mówi. Wciąż jednak powoli zagłębiał się w szparkę Kasi, która bezwiednie rozchyliła uda, by mu to umożliwić, lecz nie czerpała z tego radości.
- Nie pleć głupot – powiedziała, jak gdyby urażonym głosem – prawda, moglibyśmy się spotykać, ale jak często? Dwa czy trzy razy do roku? Przecież ta uczelnia jest tak daleko, że na pewno nie przyjeżdżałbyś tu częściej.
- Ale kiedyś skończę te studia, i wtedy znowu tu zamieszkam…
- Wiesz, że taki związek nie ma przyszłości. Jestem pewna, że na studiach będziesz miał tyle panienek, że nie zechce ci się czekać, aż znów mnie zobaczysz. Zdradzałbyś mnie z nimi, leciałbyś na parę frontów, wiem, że tak by było, przecież cię znam…
- Nieprawda – powiedział niepewnie Piotr, jednak wiedział, że dziewczyna ma rację. Tak, należało zakończyć ten związek. Pchnął kutasem z całej siły i zagłębił się w niej do końca. Zaczął ją powoli posuwać, a ona leżała i czekała, aż skończy. Rżnął ją coraz szybciej, pieścił w dłoniach cycuszki, przybliżył swą twarz do jej i sapał jej w usta.
- Czyli jednak jesteś na mnie zła? – Wydyszał pytanie.
- Nie – odpowiedziała beznamiętnie – marzyłeś o tych studiach, więc nie mogę być na ciebie zła za to, że chcesz wyjechać, skoro się dostałeś. Trudno. Po prostu jest mi smutno, bo wiem, co to oznacza. Przepraszam, powinnam cieszyć się twoim szczęściem, ale nie umiem w tych okolicznościach…
- Kasiu… – Zajęczał i ucałował ją.
Widać było, że niedługo dojdzie. Galopował w jej pochwie, dłońmi obmacywał z lubością seksowne ciałko, podniecenie w nim górowało. W Kasi również powoli zaczęła ustępować melancholia i przygnębienie, gdy Piotrek najpierw złapał ją za pośladki, a następnie zanurzył palec w jej odbycie. Zaczął nim wiercić na wszystkie strony, co dostarczyło Kasi takich doznań, że po chwili zapomniała o problemach i dała się ponieść pożądaniu. Rozchyliła nogi tak szeroko, jak tylko się dało, by Piotrek mógł ją spenetrować jeszcze głębiej, po czym zaczęła jeździć dłońmi po torsie chłopaka i napawać się jego dotykiem. W końcu niewiele stosunków już im zostało przed wyjazdem Piotra, więc trzeba było maksymalnie wykorzystać każdy z nich. Zaczęła znów poruszać miednicą. Przyjaciel penetrował wciąż palcem jej dupkę, wirując nim na wszystkie strony i ocierając się o wewnętrzne ścianki, co tak potęgowało doznania, że jej ciche jęki po chwili przerodziły się w doniosłe wycie. To nic, że na pewno słychać ją było na kilku sąsiednich działkach, niech sobie ludzie myślą, co chcą, ona teraz była w swoim świecie. Piotrek również stękał i sapał, pieszcząc ją. Niedługo wykrzywił usta i zwolnił ruchy. Zawył, ściskając jej pierś i opierając głowę na jej szyi. Poczuła w głębi siebie silny wytrysk, drażniący jej wnętrze i dostarczający jeszcze intensywniejszych doznań.
- Kasiuuu… Kaaa – siuuuuuu…!!! – Zajęczał Piotr, obficie wypełniając pochwę swym nasieniem.
Dziewczyna zacisnęła powieki i wbiła paznokcie w jego pośladki.
- AAAaaaaaaaaa! – Wydobyło się z jej rozdziawionych usteczek – Piotruuuuuuśśś!!! Jeszczeeeee!!! – Nie kontrolowała się już Kasia. – Nie przestawaaajjj!!! Rżnij! RŻNIJ, JEB! AAA! Aaaa! AaaachhhHHH!!! – Dzikie wrzaski rozdzierały powietrze.
Pulsujące mięśnie cipki spotęgowały doznania Piotra. Przygryzł szyję dziewczyny, wstrzykując w nią ostatki swego ładunku. W końcu zastygł i czekał, aż Kasia skończy szczytować. Krzyczała mu w ucho, lecz po chwili przestała i również znieruchomiała. Chłopak powoli ją objął i okręcili się na bok. Kasia czuła, jak jego członek maleje w niej. W końcu stał się tak mały, iż prawie w ogóle nie wyczuwała go już w swojej muszelce. Nie wyjmował go jednak. Przytuleni, leżeli tak bez słów, ciesząc się ostatnimi chwilami spędzanymi razem. „Ten orgazm był naprawdę POTĘŻNY” – myślała sobie Kasia – „tak, udało mi się wycisnąć z tego seksu maksimum rozkoszy”. Miała nadzieję, że pozostałe akty płciowe między nią a Piotrem, których nie zostało niestety już wiele, będą tak samo dobre, lub nawet jeszcze lepsze.
EPILOG:
Piotr wyjechał, pozostawiając Kasi po sobie jedynie piękne wspomnienia, lecz w zamian zabierając ze sobą jej cnotę. Tak jak przypuszczała, znalazł sobie na studiach inną dziewczynę. Niedługo kontakt między nimi się urwał. Kasia przez wiele dni czuła smutek i żal. Wiadomo jednak – czas leczy rany i w końcu pozbierała się i zaczęła znów cieszyć się życiem, przecież była młoda i piękna, a na świecie było mnóstwo innych chłopców, z których każdy mógł dostarczyć jej nowych przeżyć i doznań seksualnych. Niebawem zresztą przekonała się, jakich.
Moja córka z moim synem
O trzeciej w nocy wróciłem od kolegi. Odbyła się niezła popijawa. Po ciężkim tygodniu pracy należy się człowiekowi odrobina relaksu w towarzystwie kolegów i alkoholu. Była noc z soboty na niedzielę. Miałem wrócić dopiero nad ranem, ale kumpel brał taksówkę i jechał w moją stronę, więc się z nim zabrałem. Zmęczenie oraz wódka dawały mi się już mocno we znaki, więc zamierzałem tylko przebrać się w piżamę i od razu kłaść się do łóżka, nie biorąc nawet kąpieli. „Co tam, wykąpie się jutro rano, teraz już nie mam siły” – pomyślałem.
Wszedłem do domu na tyle cicho, na ile pozwalał mi mój wskazujący stan, gdyż nie chciałem obudzić dzieci. Mieszkałem z dziewiętnastoletnim synem Markiem i siedemnastoletnią córką Asią. Po otworzeniu drzwi mieszkania i wkroczeniu na korytarz, z początku nie zwróciłem uwagi na to, że nie panuje mrok, lecz po chwili zaczęło mnie to dziwić. Jak wracałem w nocy do domu to zawsze miałem problem ze znalezieniem włącznika od światła, a teraz dobrze go widziałem. Rozejrzałem się i zdałem sobie sprawę, że przez dziurkę od klucza w drzwiach do pokoju mojego syna wydostaje się struga światła, która powoduje, że w korytarzu jest dość jasno. Właściwie nie była to dziurka od klucza, tylko dosyć duża dziura po wyjętym zamku, który się zepsuł i nie zdążono jeszcze wstawić nowego. Zdziwiłem się, że Marek jeszcze nie śpi, mimo bardzo późnej godziny. Chciałem zajść do niego, powiedzieć, że już wróciłem i kazać mu się kłaść, ale usłyszałem jakiś odgłos dochodzący z jego pokoju. Był to cichutki, ledwie słyszalny jęk, czyjeś sapanie oraz jakby przesuwanie ręką po materiale. Pomyślałem sobie, że pewnie chłopak się onanizuje, więc postanowiłem jednak go nie nachodzić, by nie stawiać go w niezręcznej sytuacji. Jako że w jego wieku sam też często dopuszczałem się samogwałtu, to nie uważałem tego za coś złego, ale wiedziałem, iż Marek spaliłby się ze wstydu, gdybym go nakrył. Odkąd rozstałem się z żoną, to także zdarzało mi się masturbować i również nie chciałbym zostać na tym przyłapany. Postanowiłem jednak zajrzeć przez dziurkę w drzwiach by sprawdzić, czy się nie mylę co do poczynań mojego syna. To, co ujrzałem, sprawiło, że zamknąłem oczy, mocno zaciskając powieki, by po paru sekundach znów je otworzyć. Zrobiłem to by sprawdzić, czy to co widzę nie jest tylko wytworem mojej pijanej wyobraźni, gdyż nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Niestety, była to prawda. Po paru mrugnięciach oczami wciąż widziałem to samo, a dźwięki dochodzące do moich uszu tylko potwierdzały, że to dzieje się naprawdę.
Aż przykucnąłem z wrażenia, gdy ujrzałem siedzącego na krześle, tyłem do mnie, syna, nieco pochylonego do przodu, w stronę fotela, w którym siedziała wygodnie moja córka z rozłożonymi nogami. Miała na sobie czarną mini-spódniczkę, która była tak mocno podwinięta, że widoczne były całe uda dziewczyny oraz jej koronkowe majtki. Siedziała twarzą w moją stronę, naprzeciwko Marka, lecz nie mogła mnie ujrzeć w dziurce w drzwiach, gdyż na korytarzu było ciemno. W przykucniętej pozycji, z mocno rozdziawionymi ze zdziwienia ustami patrzyłem, jak mój syn przesuwa swoją dłoń po udzie Asi, to w górę, to w dół, za każdym razem jednak podjeżdżając nią nieco wyżej, coraz mocniej podwijając jej spódniczkę. To był ten dźwięk, który usłyszałem wcześniej – dłoń przesuwająca się po materiale rajstop. Sapanie, które słyszałem, wydobywało się z ust mojej córki i stawało się coraz wyraźniejsze. Było to sapanie pełne podniecenia, tak samo jak patrzące na brata spod przymrużonych do połowy powiek oczy dziewczyny. Kobiecy jęk, który mieszał się z innymi dźwiękami, dochodził z komputera, na którego monitorze właśnie leciał jakiś pornos, na którym kobieta była pieprzona od tyłu przez jakiegoś faceta. Monitor jednak nie przykuł mojej uwagi i znów skierowałem wzrok na obmacujące się dzieciaki. Dłoń Marka zatrzymała się na kroczu Asi. Chłopak zaczął pocierać kciukiem jej cipkę i widać było, że sprawia to dziewczynie dużą przyjemność. Mój spowodowany alkoholem wesoły nastrój znikł i teraz czułem tylko wściekłość. Ten gnojek obmacywał sobie moją kochaną córeczkę. Nie mogłem na to pozwolić. Chciałem już wejść do pokoju i go opieprzyć za to, co robi, ale zdałem sobie sprawę, że ona chce tego tak samo jak on, albo nawet bardziej, wnioskując po rozmarzonym wyrazie jej twarzy. Zresztą byłoby mi głupio tam wchodzić, wolałem zaoszczędzić nam wszystkim wstydu. Nawet nie wiedziałem, czy robią to pierwszy raz czy może powtarzają takie macanki regularnie. Pięknie, ładne dzieci mi się udały – pomyślałem sobie – żeby brat z siostrą, do czego to doszło. Kiedyś ciągle się ze sobą kłócili, a teraz uprawiają petting.
Marek włożył rękę pod rajstopy siostry i jeździł palcami po jej majtkach. Niedługo wsunął tam także drugą dłoń i pieścił jej pośladki. Gdy już się tym znudził, zaczął zsuwać w dół rajstopy oraz majtki dziewczyny, aż jego oczom (a także moim) ukazała się jej piękna, różowa, gładka i wygolona cipeczka. Lśniły na niej kropelki wilgoci wywołane podnieceniem mojej córeczki.
Nawet nie zauważyłem, kiedy moja mała księżniczka stała się prawdziwą kobietą. I to jaką kobietą… Teraz po raz pierwszy spojrzałem na nią nie oczami ojca, lecz oczami mężczyzny. Była naprawdę śliczna – miała małą twarzyczkę o jasnej i gładkiej cerze, długie, złociste włosy, na sobie miała kusą bluzeczkę z dużym dekoltem, która odsłaniała całą jej szyję oraz sporą część dorodnych piersi. A jej nogi… Były naprawdę cudne. Zgrabne, długie, a rajstopy powodowały, iż zdawały się błyszczeć. Gdyby nie to, że była moją córką, ten widok na pewno wywołałby u mnie erekcję. Zresztą, co ja gadam. W tamtym momencie właśnie poczułem, że zrobiło mi się ciasno w portkach. Podnieciłem się patrząc na Asię, mimo iż była moją córką. Mój penis coraz mocniej rozsadzał gacie.
Marek przysunął twarz do muszelki siostry i zlizywał z niej powoli soki podniecenia. Teraz świeciła się od jego śliny. Gdy już wylizał ją dokładnie dookoła, to przejechał językiem wzdłuż szczelinki. Asia westchnęła głośno i przymknęła oczy. Marek klęknął przed nią i przycisnął mocno twarz do jej kobiecości, penetrując ją językiem. Jego dłonie spoczywały na pośladkach dziewczyny. Przyciskał nimi mocno jej krocze do swojej twarzy, podczas gdy ona położyła swe ręce na jego głowie i również ją do siebie przyciskała. Na twarzy Asi co chwilę pojawiały się grymasy rozkoszy, a z jej rozchylonych warg wydobywały się coraz głośniejsze westchnięcia. Nie mogłem już wtedy wytrzymać, więc wyjąłem swoją pałę na wierzch i zacząłem się onanizować podglądając zabawiające się rodzeństwo. Uda mojej córeczki to rozchylały się mocno, to zaciskały się na twarzy Marka. Całe jej ciało wyginało się z rozkoszy. Chłopak chyba zauważył, że jego siostra zaraz dojdzie, więc przerwał pieszczoty. Zapewne nie chciał jeszcze kończyć zabawy. Zdjął spodnie i majtki, wypuszczając na wolność swojego napęczniałego przyjaciela. Siedząc na podłodze poprosił ją:
- Zrobiłabyś mi footjoba?
Asia tylko lekko się uśmiechnęła i wciąż ciężko dysząc, położyła stopy na kroczu brata. Przesuwała nimi po jego prąciu w górę i w dół, masując je. Po jakimś czasie wzięła go pomiędzy swoje stopy i prawie go tak doprowadziła do orgazmu, jednak przerwała. Marek zsunął z jej kolan rajstopy i rzucił je na ziemię, po czym zabrał się za zsuwanie majtek. Gdy dziewczyna była już naga od pasa w dół, zaczął zdejmować jej górę.
O, tak, rób to! – pomyślałem sobie, nie mogąc się już doczekać, kiedy zobaczę piersi córki. Najpierw ukazał mi się jej seksowny pępek, następnie wystające żebra, aż w końcu Asia podniosła ręce do góry, by umożliwić Markowi zdjęcie bluzeczki. Zdjął ją jednym ruchem i przed jego oczami zafalował biust okryty koronkowym stanikiem. Spod białego materiału widać było brązowe brodaweczki na tle różowych cycuszków. Chłopak objął ją rękami i jego dłonie powędrowały po jej plecach do zapięcia stanika. Rozpiął go i rzucił za siebie. Stanik uderzył o drzwi i zsuwając się po nich w dół na chwilę zasłonił mi widoczność. Całe szczęście że nie zaczepił się na klamce, gdyż wtedy nic więcej bym nie zobaczył, a tak właśnie patrzyłem na piękne, jędrne cycki Asi. Marek ugniatał je z lubością, następnie zaczął ssać jej sutki, najpierw jeden, następnie drugi. Dzieciaki jęczały cały czas i widać było po nich, że są już podniecone do granic możliwości. Po jakimś czasie Marek wstał i jego pała znalazła się naprzeciwko ust dziewczyny.
- Lodzika? – zapytała go z uśmiechem.
- Poprosiłbym – odparł, odwzajemniając uśmiech.
Aśka wzięła kutasa do ust i ssąc go poruszała głową, przesuwając po nim swoimi czerwonymi wargami. Marek z głową pochyloną w dół patrzył się w jej piękne, zielone oczy. Ach, jak chciałem być wtedy na jego miejscu, ale musiałem zadowolić się patrzeniem. Asia obciągała mu, palcami jeżdżąc po swojej cipce, a on pieścił dłońmi jej ramiona i plecy.
- Zróbmy to – powiedziała nagle, wypuszczając z ust prącie brata.
- Co? – spytał, cały czas pieszcząc jej ciało.
- Bzyknijmy się – odpowiedziała, wstając powoli.
- OK, póki nie ma ojca, możemy się zabawić.
Stali teraz przytuleni, wędrując dłońmi po swoich plecach, pośladkach i udach. Napawali się swoimi ciałami. Tyłeczek Asi był jędrny, mięciutki, a ugniatany przez Marka przypominał nieco zgniataną, gumową piłkę.
- Ojciec ma być dopiero rano, więc mamy dużo czasu – uśmiechnęła się dziewczyna, przyciskając swoje krocze do krocza brata.
- Ale trzeba się trochę przespać. A co do ojca, to nie chciałabyś, żeby nas przyłapał? A potem kazałby ci się ze sobą pieprzyć?
- Przestań! – ucięła mu – miałabym to zrobić z własnym ojcem? – spytała z oburzeniem.
- Robisz to z własnym bratem, więc czemu by nie z ojcem?
Asia zaczerwieniła się i zamilkła. Żeby zakończyć tą rozmowę przytknęła swoje usta do ust Marka i zatopili się w namiętnym pocałunku, wciąż się nawzajem obmacując.
Więc będą się bzykać – pomyślałem sobie – a to zboczki, odbędą kazirodczy stosunek.
Jednak zaraz zrozumiałem mojego syna i wcale nie miałem mu tego za złe – sam przecież bardzo chciałbym się znaleźć na jego miejscu, więc nie byłem lepszy. Marek rozsiadł się teraz w fotelu i pociągnął za sobą Asię. Usiadła na jego kolanach, przodem do niego. Przed oczami teraz miałem jego dłonie jeżdżące po jej plecach i pośladkach. Przysunęła się do niego i zetknęli się kroczami. Asia wprowadziła sobie ręką jego prącie do pochwy i zaczęła lekko poruszać miednicą. Marek dopasowywał się do jej ruchów. Pornos na komputerze już się skończył, jęcząca kobieta ucichła, a teraz podobnie do niej zaczęła jęczeć moja córeczka. Trzymający ją za tyłek Marek przysuwał ją do siebie i oddalał, przy czym również zaczął ciężko dyszeć. Ja klęczałem cały czas przed drzwiami i masturbowałem się patrząc na to. Postanowiłem, że osiągnę szczytowanie wtedy co oni, po czym szybko się oddalę, żeby mnie nie przyłapali. Długo jednak nie mogłem dojść – chyba przez alkohol. Nagle przestraszyłem się, gdyż Aśka zaczęła się podnosić z kolan Marka. Myślałem, że już się zadowolili i teraz się rozejdą, lecz oni tylko zmienili pozycję. Marek położył się na podłodze, penisem do góry, a Asia przykucnęła nad nim. Prącie dotykało jej cipki. Zaczęła powoli się obniżać, aż w końcu usiadła na nim do końca. Cieszyłem się, że zmienili pozycję, bo teraz miałem lepszą widoczność – widziałem piersi oraz muszelkę córki. Podnosiła się i opadała, dłońmi jeżdżąc po klacie Marka. Ten z kolei gładził jej biodra, uda oraz piersi. Aśka przyśpieszała tempo, teraz skakała już po nim jak jeździec na koniu. Chłopak wypuścił z rąk cycuszki, żeby patrzeć jak seksownie podskakują w górę i w dół. Dziewczyna wyła głośno, widać było, że dochodzi. Markowi też już niewiele brakowało, dyszał ciężko i patrzył na falujące piersi. Asia już szczytowała, z jej ust dochodziły przyjemne dla ucha i podniecające jęki. Odchyliła się do tyłu i oparła się dłońmi o podłogę, koło kolan Marka, a stopy jej znalazły się koło jego głowy. Po twarzy mej córki przeszedł skurcz, jej usteczka cały czas wyginały się w grymasach rozkoszy. Wyginała się cała a jej ciało przeszywały dreszcze. Patrzyła w górę rozmydlonym z rozkoszy spojrzeniem. Jak na dłoni widziałem, że mojej córeczce jest niewyobrażalnie przyjemnie. Cieszyłem się, że jest jej tak dobrze, w końcu chciałem dla niej jak najlepiej. Mój syn również przeżywał teraz bardzo przyjemny orgazm, co widać było po jego twarzy. Po wszystkim Asia położyła się na bracie, tak, że jej piersi rozgniotły się na jego klatce, a jej usta zetknęły się z jego. Wciąż ciężko oddychając pocałowali się. Ja wciąż nie mogłem osiągnąć orgazmu, mimo bardzo podniecającego widoku.
Jeszcze chwilkę, jeszcze nie wychodź, zaraz dojdę… – miałem w myślach.
Rzeczywiście, już prawie dochodziłem. Asia wstała, podniosła z podłogi swoje rajstopy i wytarła nimi swoją cipkę ze wciąż wyciekającej z niej spermy brata. Następnie podała mu rajtuzy, on przetarł nimi swoją opadającą już pałę, po czym zwrócił je jej. Myślałem, że Aśka się chociaż ubierze zanim wyjdzie, lecz ona ku mojemu przerażeniu zebrała tylko z podłogi resztę swoich ubrań i ruszyła w stronę drzwi.
- Dobranoc – rzuciła w stronę brata.
- Dobranoc, dzięki za miły wieczór – odpowiedział.
Z bijącym sercem szybko wstałem i już miałem odbiec od drzwi, lecz Aśka już przy nich była. Właśnie zaczynałem szczytować, pierwsza fala rozkoszy miała za chwilkę zalać moje ciało, gdy nagle otworzyły się drzwi i stanęła w nich moja wciąż naga córka. Wszystko stało się potem tak nagle… Nie zdążyłem nawet wypuścić fujary z łapy. Aśka z przerażeniem odskoczyła do tyłu i krzyknęła, gdy mnie zobaczyła. W pierwszej chwili mnie nie poznała, lecz zaraz przyjrzała się mojej twarzy oświetlonej światłem z pokoju. Nie wiedziała co zrobić, zaczerwieniła się. Mimowolnie spojrzała w dół i zobaczyła, że trzymam w ręku kutasa. I wtedy wytrysnąłem. Sperma zalała jej brzuch, pierwszy pocisk trafił centralnie w pępek. Córka stojąc i patrząc na moją drgającą i strzelającą pałkę zaczerwieniła się jeszcze mocniej. Następnie spojrzała jeszcze niżej, na swój zalany moją spermą brzuszek i wtedy jej blada zazwyczaj twarzyczka stała się czerwona jak buraczek. Marek stał w głębi pokoju i przecierał oczy ze zdziwienia. On również nie wiedział, jak się zachować. Wreszcie Asia wpadła na pomysł – przybliżyła się do mnie, dotykając brzuchem mojego prącia i rozmazując na nim spermę, po czym wspięła się na palce i jej usta znalazły się naprzeciwko mojej brody. Jej muszelka otarła się o mojego jeszcze sztywnego przyjaciela. Pocałowała mnie w podbródek, po czym zaczęła schodzić ustami coraz niżej, na klatę, następnie na brzuch, aż w końcu przykucnęła i jej usta znalazły się na moim twardzielu. Ucałowała jego główkę, po czym wzięła go do połowy do buzi i wyssała z niego resztkę spermy, połykając ją. Nie wierzyłem, że to się naprawdę dzieje. Po chwili wstała, pocałowała mnie jeszcze raz i odeszła, rzucając tylko za siebie:
- Dobranoc, tato.
Potem, wciąż oszołomiony tym, co się stało, udałem się powolnym krokiem do swojej sypialni.
Nylonowe kuzynki
Zosia i jej kuzynka Maja szły polną drogą w kierunku miasta. Były umówione z dwoma chłopakami, poznały ich poprzedniego dnia na jednej z wiejskich imprez, które tak lubiły i teraz wybierały się z nimi na podwójną randkę. Od prawie miesiąca zamieszkiwały na wsi u babci, tak jak w każde wakacje. Dziewczyny przyjaźniły się już od dziecka, mimo iż widywały się tylko w wakacje i w święta. Nawet nie pochodziły z jednego miasta, ale każde lato spędzały razem u swojej babci. Na wieś zawsze przyjeżdżał także ich kuzyn Kazik. We trójkę spędzali czas na różnych pierdołach. Teraz Kazio został w domu i pomagał w czymś dziadkowi, a dziewczyny poszły na miasto. Gdy dotarły w umówione miejsce, chłopcy już tam na nie czekali. We czwórkę razem spacerowali i rozmawiali, po czym postanowili pójść na piwo. Wypili po parę, a następnie Romek zaprosił całą czwórkę do siebie. Jego rodziców akurat nie było, więc mogli u niego posiedzieć. Na miejscu rozgościli się, Romek usiadł na kanapie koło Zosi, a Albert i Maja zajęli fotele. Zosia była piękną, osiemnastoletnią dziewczyną o długich, kręconych blond włosach i niebieskich oczach, więc obydwaj chłopcy patrzyli na nią z pożądaniem. Maja była trochę zazdrosna o swoją rok młodszą kuzynkę, ponieważ była od niej brzydsza i gdy szły gdzieś razem, to mężczyźni zazwyczaj ją ignorowali skupiając całą uwagę na Zosi. Nie była brzydka, ale nie umywała się do przyjaciółki, istnej piękności o idealnej figurze. Sama była niższa i pulchniejsza od niej. Miała brązowe włosy nie sięgające nawet do ramion. Po prostu taka zwykła, trochę puszysta dziewczyna. Ubiór Zosi także wpływał na jej korzyść – miała na sobie czerwoną, zwiewną sukienkę sięgającą do połowy uda i uwydatniającą jej kształty. Chłopcy patrzyli teraz na nią z podnieceniem, a ona widząc to, seksownym ruchem założyła nogę na nogę. Siedzący obok niej na kanapie Romek niby mimochodem położył dłoń na jej kolanie. Zosia nic z tym nie zrobiła, więc postanowił pójść o krok dalej i przesunął rękę w górę po udzie. Gdy lekko je ścisnął, obydwoje poczuli podniecenie. Wypite wcześniej piwa szumiały im w głowach i powodowały zmniejszenie zahamowań. Macał jej nogi, a siedząca naprzeciwko para nie wiedziała, jak ma się zachować. Gdy chłopak wśliznął się ręką pod sukienkę Zosi i zaczął wędrować nią w kierunku krocza, podwijając przy tym sukienkę i ukazując niemal całe nogi dziewczyny, patrzący na to Albert i Maja także się podniecili. Chłopak przysunął swój fotel do Majki i objął ją w pasie. Dziewczyna przytuliła się do niego, podczas gdy on wsunął rękę pod jej koszulkę i macał jej biodra i plecy. Pocałował ją delikatnie, ona odwzajemniła pocałunek. Znad pleców dziewczyny patrzył na kolegę, który palcami pocierał krocze Zosi sprawiając jej tym wielką przyjemność. Siedziała z zamkniętymi oczami na kanapie i oddychała głośno. Miała rozchylone nogi i światu ukazywały się jej czerwone tak jak sukienka stringi. Alberta tak podniecił ten widok, że wsunął język głęboko w gardło Majki i całował ją coraz namiętniej, dłońmi podwijając jej koszulkę w górę. Spotkanie powoli zaczęło przeradzać się w orgię. Żadnej z par nie przeszkadzała obecność drugiej. Romek jedną ręką pieszcząc biust Zośki, drugą wsunął pod jej rajstopy i teraz tylko cienki pasek stringów oddzielał jego dłoń od gorącej cipki. Była wygolona i mokra. Gdy odsunął ów pasek na bok i przejechał palcami po wilgotnej szczelince, Zosia jęknęła głośno. Ten jęk tak podniecił obydwu chłopców, że nie mogli już wytrzymać. Albert wśliznął się na fotelu pod Maję i usadowił ją sobie na kolanach. Przycisnął jej dość dużą pupę do swojego krocza i westchnął. Zaczął poruszać miednicą w górę i w dół, zadzierając jej powoli spódniczkę. Zsunął swoje spodnie i po chwili jego członka od tyłka Majki oddzielał tylko materiał szarych, grubych rajtuz, które miała na sobie. Ocierał się o nie wyprężonym z podniecenia kutasem, czując nim rowek pomiędzy jej pośladkami. Dziewczyna jęczała i na rajtuzach pojawiła się plamka wilgoci. Skierowała dłoń Alberta pod rajstopki. Położył ją na mokrej muszelce i masował ją tam delikatnie, sprawiając dziewczynie rozkosz. Wierciła się na jego kolanach, drażniąc tyłeczkiem członka. Po jakimś czasie włożył go pomiędzy jej ściśnięte uda i zaczął nim poruszać. Waląc ją między gorące, grube uda obserwował, jak jego klęczący przed siedzącą na kanapie Zosią kolega wylizuje jej cipkę. Zośka miała zsunięte na rozchylone uda rajstopy i przesunięty w bok pasek stringów. Romek wylizywał soki wydzielające się z cipki. Po chwili wstał i zamachał kutasem przed jej twarzą, dając do zrozumienia, by wzięła go do ust. Zrobiła to i zaczęła go namiętnie ssać. Romka przeszedł dreszcz. Drażniła jego główkę języczkiem, poruszając przy tym lekko głową w przód i w tył. Ręką masowała się po mokrej cipce. Obserwujący to znad pleców Majki Albert nie wytrzymał długo. Jego ściśnięty udami dziewczyny penis wystrzelił, zalewając spermą rajtuzki. Mocno podniecona Maja wtarła w nie nasienie i czekała, co chłopak zrobi dalej. Niczego się jednak nie doczekała, zmęczony Alek siedział dysząc głośno w fotelu i już się nią nie interesował. Romkowi również nie trzeba było wiele. Zosia w parę chwil doprowadziła go ustami do orgazmu. Spuścił się jej do buzi po czym usiadł obok niej na kanapie i rzekł:
- No, to by było na tyle.
- Jak to „na tyle”? – zdziwiła się Zosia – a my?
- A wy musicie już iść. Zaraz wracają moi starzy.
- Ej no, jesteśmy niezaspokojone…
- Powiedziałem, musicie iść! Jazda stąd!
Przepędzone przez Romka dziewczyny wyszły z mieszkania i skierowały się w stronę własnego domu. Były niepocieszone. Strasznie się napaliły na tym spotkaniu, a ci głupi chłopacy nawet ich nie zaspokoili. Sami się spuścili i kazali im wyjść! Były oburzone. Gdy dotarły do domu wciąż były podniecone, ich rozpalone przez Romka i Alberta cipki wciąż wrzały. Będą musiały jakoś dać upust swoim potrzebom…
Piętnastoletni Kazik był dorastającym kuzynem Zosi i Majki. Razem z nimi spędzał wakacje u babci. Był w wieku dojrzewania i bardzo interesował się dziewczynami, prawie cały czas myślał o seksie i jego penis wciąż był nabrzmiały. Najbardziej jego uwagę przykuwała kuzynka Zosia, która była śliczną dziewczyną o bardzo ponętnych kształtach. Na dodatek odkąd zauważyła jego ciągłą chęć na seks, zaczęła się z nim czasami drażnić, ukazując mu niby nieumyślnie różne części swojego ciała. Od czasu do czasu przebierała się przy nim udając, że nie wie jak wtedy się na nią patrzy. Podobna sytuacja miała miejsce również tego dnia – Kazik wszedł do pokoju, w którym dziewczyna stroiła się na dzisiejszą randkę. Nie kazała mu wyjść, więc został. Udawał, że coś robi, lecz tak naprawdę przyglądał się jej bacznie. Co prawda gdy wszedł to miała już na sobie swoją seksowną, czerwoną sukieneczkę, lecz właśnie zaczynała naciągać na nogi cienkie rajstopki, co również było bardzo podniecającym widokiem. Gdy podciągała je na biodra, to przez chwilę Kazik mógł zobaczyć jej czerwone stringi. Członek od razu stanął mu na baczność. Później Zosia jeszcze pochylając się ukazała mu dużą część swoich długich nóg, tak, że ujrzał przyciemnioną część majtkową jej rajstop. Postanowił, że sobie ulży gdy dziewczyny już pójdą do miasta, lecz wtedy zawołał go dziadek i poprosił go, by w czymś mu pomógł.
Praca z dziadkiem zajęła dobrych parę godzin, przez ten czas Kazik wciąż wyobrażał sobie Zosię. Gdy skończył i wrócił do domu, zaczął się bawić ze swym sterczącym przyjacielem, lecz po chwili usłyszał, że Zośka i Majka wróciły z randki. Schował więc swój sprzęt do spodni, by go nie nakryły. Po chwili weszły do pokoju, w którym siedział i widok Zosi sprawił, że aż mu zabuzowało w majtkach. Przez cienką sukienkę prześwitywał stanik, a głęboki dekolt ukazywał kawałki jędrnych piersi. Nogi dziewczyny poruszały się bardzo seksownie, gdy szła w jego stronę.
- Co tam, kuzyn? – spytała.
- Nic nowego. A u was? Jak spotkanie?
- Bywało lepiej… – rzekła, stając przed nim i sięgając do szafki.
- Wyjdź, musimy się przebrać – powiedziała Majka.
Rzucił na nią okiem i zdał sobie sprawę, że jego druga kuzynka teraz, gdy jest odstrojona, również wygląda całkiem seksownie. Przeniósł jednak wzrok z powrotem na Zosię, ponieważ to ona była najseksowniejszą laską. Zośce, która wciąż była podniecona po zabawie z Romkiem, zaczęła świtać pewna myśl. Majce również przemknęło to przez głowę. Uśmiechając się łobuzersko do swoich myśli, Zosia wypuściła z ręki spinkę. Odwróciła się tyłem do fotela, w którym siedział kuzyn i pochyliła się, by podnieść ją z podłogi, wypinając przy tym tyłeczek w jego stronę. Jej ponętna pupcia znalazła się niebezpiecznie blisko niego, aż zaświerzbiła go ręka, by ją dotknąć. Dziewczyna powoli zaczęła się prostować. Odwróciła się i zauważyła, jak Kazik się na nią patrzy. Jego ręka była w połowie drogi do tyłeczka. Zawstydził się pod jej spojrzeniem, lecz ona uśmiechnęła się do niego i seksownie pokręciła pupką. Sperma zawrzała w Kaziku. Zosia zrobiła krok w tył i jej udo dotknęło do jego uniesionej dłoni. Miał ochotę je ścisnąć, lecz speszony opuścił rękę. Dziewczyna usiadła na poręczy jego fotela i przyglądając mu się, seksownym ruchem założyła nogę na nogę. Chłopak nie mógł oderwać oczu od jej ponętnych ud. Widząc podniecenie w spojrzeniu kuzyna, złapała go za rękę i umieściła jego dłoń na swoim udzie. Ośmielony tym gestem Kazik przesunął rękę w dół, na kolano kuzynki, ścisnął je, po czym znów powędrował na górną część nogi. Chwilę sobie pomacał, po czym jego dłoń wśliznęła się pomiędzy gorące uda. Zacisnęła je na niej, a na jej twarzy zaczynało malować się podniecenie. Dotknęła ręką wybrzuszenia na kroczu Kazika i pomasowała go tam lekko. Chłopaka przeszedł dreszcz i aż westchnął z rozkoszy. Czując twardość w spodniach kuzyna, Zosia rzekła:
- Oj, Kazio, Kazio. Widzę, że twojemu małemu jest za ciasno.
- Nie trzeba być bardzo spostrzegawczym, żeby to zauważyć – rzuciła pogardliwie stojąca obok i przyglądająca się zajściu Majka. Kazik zupełnie już o niej zapomniał.
- Rzeczywiście, jest mu trochę ciasno… – powiedział nieśmiało Kazik.
- To wypuść go na zewnątrz – powiedziała Zosia przymilnie, uśmiechając się lekko – No, nie wstydź się. My ci potem też pokażemy nasze cipki – dodała, widząc speszenie kuzyna.
Po tych słowach chłopak położył rękę na swoim kroczu i zaczął powoli zsuwać w dół spodnie. Dziewczyny czekały niecierpliwie, aż zobaczą w końcu jego ptaszka. Gdy go ujrzały, zdziwiły się jego rozmiarem – jak na młody wiek Kazia jego sprzęt był całkiem pokaźny.
- No, no – rzekła Zosia z uznaniem, kładąc dłoń na członku – naprawdę musiało mu być ciasno.
Dziewczyna pieściła go w dłoni i przyglądała mu się uważnie. Z każdą chwilą czuła coraz większą potrzebę dotykania go, nagle poczuła wielką chęć by być nim dogłębnie spenetrowaną. Jej cipka była już bardzo nabrzmiała z podniecenia. Maja podeszła do nich i wyciągnęła rękę w kierunku krocza Kazika.
- Mogę też zobaczyć? – spytała, bardziej kierując swoje pytanie do Zosi niż do niego.
- Proszę – rzekła dziewczyna i zabrała rękę.
Dłoń Majki znalazła się zaraz na penisie kuzyna i teraz to ona go pieściła. Smyrała palcem jego czuły punkt, a Kazik poczuł zbliżający się orgazm. Kuzynka jednak wypuściła go, nie dopuszczając tym samym do powstania kłopotliwej sytuacji. Kazikowi byłoby wstyd spuścić się przy nich. Majka włożyła sobie rękę pod spódniczkę i zaczęła masować się po cipce przez rajtuzy. Również była rozgrzana z podniecenia do czerwoności.
- Czy teraz ty mi pokażesz cipkę? – zwrócił się Kazik do Zosi, przypominając sobie, co mu obiecała.
- Jasne, przecież obiecałam – odrzekła i wstała.
Stanęła przed kuzynem i zaczęła powoli zadzierać sukienkę. Coraz wyżej i wyżej, seksowne uda odsłaniały się przed oczami chłopaka. W końcu dojrzał coś czerwonego na jej kroczu. Były to przesiąknięte sokami podniecenia stringi. Mokra plama zdobiła również rajstopy dziewczyny. Chwyciła powoli ich gumkę i zaczęła zsuwać w dół. Po drodze zahaczyła kciukami o majtki. Obnażała swoją kobiecość przed Kazikiem. W końcu ją ujrzał. Jakiż to był cudowny widok! Różowiutka, wygolona, mokra i nabrzmiała z podniecenia cipeczka najpiękniejszej dziewczyny, jaką znał. Nie myśląc co robi, wyciągnął rękę, by ją dotknąć. Zosia jednak odsunęła się, nie pozwalając mu na to. Spojrzała na Maję, która siedziała teraz koło ściany z zadartą spódnicą, z dłonią wsadzoną w rajtuzy i masturbowała się, patrząc na nich. Zrobiło jej się żal kuzynki i postanowiła nakłonić Kazika, by najpierw zajął się nią.
- Nie pozwolisz mi chociaż chwilę pomacać? – spytał zawiedziony chłopak – ty sobie dotykałaś mojego fiutka…
- Spokojnie, pozwolę ci, ale wszystko w swoim czasie – odparła – najpierw zabawcie się z Mają. Potem będziesz mógł zrobić ze mną, co zechcesz…
Na te słowa Kazik aż zadrżał z pożądania i z niecierpliwości. Będzie mógł z nią zrobić co zechce! Przecież to było jego największym marzeniem, które myślał, że nigdy się nie spełni. A jednak! Musi tylko najpierw zająć się Mają… To na pewno nie będzie takie piękne jak zabawa z Zosią, ale też może okazać się całkiem przyjemne. Było wczesne popołudnie i dziadek z babcią robili coś jeszcze na podwórku, w domu byli więc tylko oni, mogli zatem robić co chcą bez obawy, że ktoś im przeszkodzi. Wstał więc i podszedł do drugiej kuzynki. Ukucnął przed nią i spojrzał pytająco. Kiwnęła mu przyzwalająco głową i nie czekając co zrobi, złapała jego dłoń i umieściła ją na swoim kroczu. Pomasował jej rozgrzaną muszelkę przez rajtuzy. U niej też były one przyozdobione mokrą plamą. Tarł ją chwilę dwoma palcami, czując na nich emanujące z niej gorąco. Patrzył w jej twarz i widział w niej narastającą rozkosz. Dyszała ciężko. Jego druga ręka powędrowała na dorodny biust Majki. Ugniatał go przez koszulkę, czując dłonią twarde, sterczące sutki. Ścisnął jednego z nich i dziewczyna aż jęknęła. Wsunął dłoń pod jej koszulkę i zaczął nią wędrować po brzuchu dziewczyny do biustu. W końcu jego łapczywa ręka znalazła się na wielkiej piersi. Nie miała na sobie stanika. Złapał ją mocno i zaczął gnieść na wszystkie sposoby. Drugą rękę, którą wciąż masował krocze kuzynki, wsunął pod rajtuzy. Aż się zdziwił, gdy poczuł jak było tam mokro. Nie wiedział, że kobieca cipka może wyprodukować aż tyle soku. Było tam też strasznie gorąco… Wymacał palcami szczelinkę i przejechał nimi po niej parę razy, po czym powoli zaczął wkładać w nią jeden palec, była szeroka, więc bez problemu wszedł w nią też drugim, a potem trzecim. Ujeżdżał ją trzema palcami, widząc na jej twarzy ogromną rozkosz, jakiej doznawała, a drugą ręką, z jej pomocą ściągnął z niej koszulkę. Biust zafalował powodując u Kazika kolejny impuls podniecenia. Złapał się za fujarę i masturbował się, patrząc na cycki kuzynki. Dziewczyna także chciała dać mu trochę rozkoszy, więc położyła się na ziemi i pociągnęła go za sobą. Przyciągnęła go za fiuta do swojego biustu i umieściła go pomiędzy wielkimi, różowymi piersiami. Przycisnęła je do niego i zaczęła lekko nimi poruszać. Kazik również zaczął przesuwać biodra w przód i w tył, waląc ją po hiszpańsku. Piersi były tak wielkie, że jego przyjaciel wsuwając się pomiędzy nie znikał zupełnie, jakby ginął w jakiejś czeluści. Nagle Majka widząc, jaki kutas kuzyna zrobił się czerwony, wypuściła go spomiędzy piersi. Nie chciała go za szybko doprowadzić. Myślała, jakby się tu z nim jeszcze zabawić, gdy przykucnęła nad nią Zosia i wyszeptała jej coś do ucha. Majka na to skinęła głową i uśmiechnęła się, po czym ułożyła się plecami do góry na podłodze. Kazik, czując wielką chęć poocierania się o nią członkiem, położył się na niej. Penis znalazł się na jej tyłku. Zaczął nim poruszać. Wyczuwał nim rowek pod grubymi rajstopami, gdyż dziewczyna nie miała pod nimi majtek. Po chwili kazała mu je ściągnąć. Zaczął więc ją rozbierać, zdjął jej spódnicę, następnie rajtuzy. Zauważył przy tym na nich plamę, jaka została po nasieniu Alberta. Gdy była już naga, poprosiła go, by znów się na niej położył. Zrobił to i jego członek znalazł się pomiędzy dużymi pośladkami. Kuzynka odchyliła rękę za plecy i złapała go za fujarę, by wprowadzić ją do swojej ciaśniejszej dziurki. Kazik zdziwił się, gdy zobaczył co robi, ale nie protestował. Umieściła jego główkę w swoim rowku, a on zaczął na niego napierać. Żeby było łatwiej rozchyliła nogi i uniosła nieco pupę do góry. Wciskał się w nią milimetr po milimetrze, twarz Majki w tym czasie przeszywały grymasy bólu. Co chwilę krzyczała, gdy kuzyn próbował wbić się w jej tyłek za szybko. Po chwili starań dobił do końca i aż westchnął z rozkoszy. Jego penis znajdował się teraz w ciaśniutkim tyłeczku pulchnej kuzynki. Uniósł biodra do góry, następnie opuścił w dół. Aż się zdziwił, ile rozkoszy dostarczył mu ten jeden ruch. Wykonał kilka następnych i poczuł zbliżający się orgazm. Przystopował więc i włożył rękę pod pierś kuzynki, by ją trochę popieścić. Drugą rękę, za jej namową, umieścił pod jej kroczem i wyprostował palec, kierując go do góry, tak, by mogła się na niego nadziewać. Pochłonęła go swoją pochwą. Zaczęła poruszać miednicą, nabijając się na palec. Jęczała coraz głośniej. Jej poruszająca się pupka sprawiła, że Kazik nagle poczuł ciepło rozchodzące się po kroczu. Gorący tyłeczek kuzynki, ciasno opinający jego członka, doprowadził go do orgazmu. Ścisnął z całej siły pierś dziewczyny i jęknął. Wystrzelił w nią nasieniem, co dostarczyło jej dodatkowej przyjemności. Jeszcze nie skończył szczytować, gdy Maja również doszła. Nadziewająca się na jego palec cipka zaczęła drżeć. Dziewczyna wyła, wydawała z siebie urywane okrzyki, przypominające nieco kwiczącą świnkę. Po wszystkim Kazik przez chwilę z niej jeszcze nie wychodził, łapiąc oddech. Trzymając ją za pierś znów zaczął czuć lekkie podniecenie. Wydobył prącie z odbytu i popatrzył pytająco na obserwującą ich przez cały czas Zosię. Uśmiechnęła się i zaczęła klaskać w dłonie.
- Dobrze, bardzo dobrze – powiedziała.
- Czy teraz ty się ze mną zabawisz? – spytał Kazio.
- Przecież obiecałam – odpowiedziała namiętnym głosem i przywołała go do siebie.
Siedziała w fotelu, Kazik podpełzł do niej na czworakach, zostawiając za sobą leżącą na podłodze, zadyszaną Majkę. Klęknął przy Zosi i położył dłonie na jej kolanach. Ścisnął je i powędrował w górę. Bez zbędnych ceregieli zadarł jej sukienkę i bezwstydnie przyglądał się jej stringom. Położył dłoń na kroczu i macał ją tam, drugą ręką jeżdżąc po udach i napawając się delikatnością jej cienkich, cielistych rajstop. Kuzynka zarzuciła mu nogi na szyję i przyciągnęła nimi jego głowę do swojego krocza. Przycisnęła jego twarz do cipki i wypięła ją w jego stronę. Kazik czuł na ustach jej wilgoć i gorąco, nosem wdychał jej zapach. Wysunął język i lizał przesiąkające sokami rajstopy. Dziewczyna poruszała miednicą, przyciskając ją do twarzy kuzyna, jęczała przy tym rozkosznie. Dłonie Kazika błądziły po udach, aż dotarły do pośladków. Ugniatał je mocno i łapczywie, przyciągając i przyciskając krocze kuzynki jeszcze mocniej do swojej twarzy. Po jakimś czasie oderwali się od siebie i Zosia położyła stopę na kroczu siedzącego na podłodze Kazika. Pomasowała nią jego wyprężonego członka, a jego aż przeszywały dreszcze. W końcu zdjęła z jego torsu koszulę, którą wciąż miał na sobie i zsunęła mu do końca spodnie. Kucał teraz przed nią cały nagi, ze sterczącym fallusem w dłoni. Dziewczyna ześliznęła się z fotela i usiadła naprzeciw niego na podłodze, z rozchylonymi nogami. Kazik zajrzał pod sukienkę i widząc czerwone stringi tak się podjarał, że rzucił się na kuzynkę i zerwał z niej ubranie. Została w samej bieliźnie. Jej żądne dotyku męskich dłoni ciało poddawało się jego macankom, gdy pieścił łapczywie jej biodra, plecy, piersi, uda i w końcu krocze. Gdy namacał się do woli, przewrócił dziewczynę na podłogę i zobaczył oczko na jej rajstopach, które zrobiło się tam, gdy Romek wcześniej obmacywał łapczywie jej nogi. Położył się na niej i wpakował kutasa w owe oczko. Zaczął ją zapamiętale rżnąć między udo a materiał rajstop. Dziewczyna widząc jego pożądanie tak się podnieciła, że nie mogła dłużej wytrzymać. Jej napalona cipka domagała się penetracji. Rozdarła na kroczu rajstopy i przesunęła w bok pasek stringów. Przyciągnęła kuzyna wyżej, tak, że jego twarz znalazła się naprzeciw jej twarzy, a członek ocierał się o mokrą muszelkę. Jego śluz mieszał się z jej sokami, gdy drażnił główką łechtaczkę.
- Zerżnij mnie, kuzynie… – wydyszała namiętnie Zosia.
Kazikowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Naparł kutasem na nabrzmiałą cipkę i zaczął powoli się w nią wsuwać. Głębiej i głębiej, aż dobił do końca. W tym momencie obydwoje wydali z siebie jęk rozkoszy. Zaczęli poruszać biodrami, a każdy ruch przynosił im niewyobrażalne doznania. Zwłaszcza Kazikowi, który uważał, że Zosia jest pod każdym względem najlepszą laską na świecie. Wsunął ręce pod jej pośladki i zaczął je ugniatać. Głowę położył na biuście i ocierał się twarzą o stanik. Złapał go w końcu zębami i zsunął w dół, by ujrzeć najpiękniejsze piersi, jakie mógł sobie tylko wymarzyć. Dwie okrąglutkie, różowe, jędrne piłeczki zwieńczone były sterczącymi i twardymi (tak jak prącie Kazika) brodawkami. Przygryzł jedną z nich, przyprawiając kuzynkę o westchnienie.
- W końcu to robimy, kuzyneczko… Ochhh, kuzyneczko, zawsze tego chciałem… – sapał jej do ucha.
Ugniatał i ssał cycuszki, wciąż poruszając penisem w jej cipce. Dostarczało to dziewczynie takich doznań, że niebawem poczuła zbliżający się orgazm. Wbiła paznokcie w pośladki kuzyna i jęknęła:
- Aaaaaaaach!
Jej twarz przeszedł skurzcz. Zamknęła oczy i zaczęła wydawać z siebie przeciągłe, głośne jęki. Szczytowała. Kazik czuł penisem skurcze mięśni jej cipki. Również poczuł, że nadchodzi zenit. Posuwał ją z całej siły, aż w końcu jego również dopadł orgazm. Kuzynka właśnie skończyła i leżała bezwładnie pod nim. Jej ramiona były rozrzucone na boki, wyraz twarzy miała obojętny. Zwolnił ruchy i wykrzywił usta. Dyszał ciężko, zaciskając dłonie na piersiach dziewczyny i wypełniając jej pochwę spermą. Gdy po wszystkim ich jęki w końcu ucichły i Kazik wciąż leżał na kuzynce, z członkiem w jej cipce, usłyszeli obok głośny oddech Majki. Siedziała wciąż naga koło nich, onanizując się. Wyglądała jak pulchna, różowa, podniecona świnka. Penetrowała szybko dwoma palcami swoją muszelkę i znów była napalona. Kazik wyszedł z Zosi i położył się koło niej zmęczony. Maja wtedy podpełzła do niego i wciąż się onanizując, wzięła do ust jego wymęczonego po dwóch orgazmach ptaszka. Chciała jeszcze raz z nim to zrobić, była nienasycona, lecz on czuł, że nie da już rady. Po piętnastu minutach nieudolnych prób ożywienia go, Majka zrezygnowała, lecz wtedy z pomocą przyszła jej Zosia. Przyjaciółce się nie udało, ale ona zawsze była w stanie rozpalić swojego kuzyna. Teraz to ona wzięła w usta jego miękki, malutki teraz sprzęt i ssała go namiętnie, drażniąc języczkiem. To podziałało. W parę minut znów był gotowy do boju. Chciał znów rzucić się na Zosię i jeszcze raz zapakować go w jej piękną muszelkę, lecz nie taki był ich plan. Miał znowu gzić się z Mają. „Lepsze to niż nic” – pomyślał sobie i zaczął ugniatać jej cycki. Zosia położyła się koło niej i teraz miał do dyspozycji cztery piersi dwóch kuzynek. Bawił się każdą z nich po kolei, gdy mu się znudziło, położył się na Majce, która rozłożyła szeroko nogi, dając mu pełny dostęp do swojej kobiecości. Ocierał się chwilę o nią penisem, po czym jednym pchnięciem wbił się w jej szeroką pochwę. Szybkimi ruchami zaczął ją posuwać. Doznania te nie dorównywały temu, co przeżył z Zosią, ale zawsze to było coś. Maja jęczała, z początku cicho, z czasem coraz głośniej. Posuwając ją Kazik jedną ręką pieścił ciało leżącej obok i onanizującej się Zosi. Rżnął Majkę, a ona wyła coraz głośniej, skacząc pośladkami po podłodze i trzęsąc swoimi wielkimi cyckami. W końcu wygięła się cała i zacisnęła mu nogi na biodrach. Przeżywała kolejny orgazm. Jej głośne, urywane i piskliwe jęki przywodziły na myśl kwiczenie zarzynanej świni. Gdy skończyła, kazała Kazikowi wyjść z siebie, mimo iż ten jeszcze nie skończył. Był o to przez chwilę trochę zły, lecz okazało się, że teraz zajmie się nim Zosia. Wzięła ponownie do buzi jego sterczącego, czerwonego członka i ssała go, co było niewyobrażalnie przyjemne. Widok jej pół-nagiej, z piersiami na wierzchu, z obsuniętymi majtkami i w podartych rajstopach, obciągającej mu, również był bardzo podniecający. Nim jednak doszedł w jej ustach, wypuściła go z nich i uklęknęła przed nim na czworakach, wypinając tyłek w jego stronę. Przyciągnęła go za penisa do siebie i umieściła go sobie pod kroczem, zaciskając na nim nogi. Posuwał ją na klęcząco między uda, a ona położyła jego dłonie na swojej kobiecości. Jedną ręką tarmosił łechtaczkę, a palcami drugiej penetrował ją. Obydwoje dyszeli i czekali na kolejne szczytowanie. Nagle fala ciepła rozpłynęła się od krocza Zosi po całym jej ciele. Dopadł ją nieunikniony orgazm. Zacisnęła z całej siły uda na członku kuzyna, co doprowadziło również jego. Wystrzelił spomiędzy jej nóg niewielką stróżką spermy, kapiąc nią na podłogę i rajstopy dziewczyny. Opadli zadyszani na podłogę i Kazik długo jeszcze leżał na swojej kuzynce dochodząc do siebie. Miał nadzieję, że w te wakacje jeszcze to powtórzą. W końcu jednak musiał z niej zejść i zaczęli się oporządzać, gdyż usłyszeli, że dziadek z babcią wrócili do domu. Dziewczyny wyszły z pokoju, Majka bez słowa, a Zosia rzucając za siebie:
- Dzięki, kuzynie – położyła przy tym nacisk na słowo „kuzynie” i puściła mu oko.
- Dzięki – odpowiedział, po czym drzwi za nimi się zamknęły.
Wieczorem Kazik leżał w łóżku i nie mógł zasnąć. Rozmyślał o wydarzeniach dzisiejszego dnia. Gdy tak sobie wspominał swoje wyczyny, jego koleżka stwardniał. Myślał o swoich napalonych kuzynkach. W nocy, ku jego zaskoczeniu i wielkiej radości, do jego sypialni weszła po cichu Zosia. Światło z korytarza na chwilę oświetliło jej sylwetkę i Kazik zdążył dostrzec, iż ma na sobie bardzo seksowną koszulę nocną. Zamknęła za sobą drzwi i nic już nie widział. Czuł tylko, jak wślizguje się pod jego kołdrę i kładzie obok niego.
- Co byś powiedział na powtórkę z rozrywki? – spytała wesoło.
Kazikowi krew zaczęła napływać do kutasa.
- Zawsze jestem chętny na takie „rozrywki” – odrzekł, kładąc dłoń na jej udzie.
Pocałowała go delikatnie w usta, a on przyssał się do niej, wsuwając jej język do gardła. Jego dłoń powędrowała w górę po udzie dziewczyny, podwijając jej koszulę nocną. Całowali się namiętnie, rozbierając się wzajemnie. Po chwili leżeli nadzy, zatopieni w pocałunku i pieścili się z pożądaniem. Poznawali wszystkie najskrytsze miejsca swoich rozgrzanych ciał. Nabrzmiały członek Kazika dotknął w końcu do wilgotnej muszelki Zosi. „Jak to dobrze mieć starszą kuzynkę” – pomyślał sobie, wsuwając się w nią powoli. Poruszając się po cichu i uważając, by nie narobić hałasu, bo w końcu nie byli sami w domu, obydwoje doszli. Kazik czuł tylko na sobie zaciśnięte uda kuzynki i rozgniatające się na jego klatce piersi. Gorący oddech dziewczyny owiewał jego twarz. Nie wychodził z niej, czekał w środku, aż jego przyjaciel znów będzie gotów do dalszych igraszek. Tej nocy w ogóle nie spali, tylko napawali się sobą i odbywali jeden stosunek po drugim. Teraz Kazik był pewien, że to będą bardzo upojne wakacje.
Ojciec chrzestny
W dużym, słabo oświetlonym pomieszczeniu, w wygodnym fotelu, siedział ciemnowłosy, dobrze zbudowany mężczyzna. Jego twarz spowijał gęsty dym. Palił wielkie, grube cygaro i co chwilę spoglądał na wiszący naprzeciw niego zegar. Nie wyglądał jednak na kogoś, kto by gdzieś się śpieszył – zachowywał się spokojnie, a jego ruchy były powolne. Dopił znajdujące się w szklaneczce whisky, dopalił do końca cygaro i wstał. Z wolna ruszył w kierunku wyjścia. Za godzinę zaczynała się ceremonia pogrzebu jego brata, który parę dni temu został brutalnie zamordowany. Wsiadł w samochód i ruszył w stronę kościoła, w którym miała się odbyć pożegnalna msza.
Był przed czasem. Wszedł do świątyni i wolno podszedł pod sam ołtarz. Prócz niego prawie nikogo nie było w środku. Pomyślał sobie, że wszyscy dawni przyjaciele jego brata zapomnieli o nim i nie stawili się nawet na pogrzebie. Mylił się jednak. Uklęknął przed trumną i przeżegnał się, po czym usiadł w pierwszej ławce. Czekając, aż rozpocznie się msza, co chwilę słyszał kroki ludzi, napływających coraz tłumniej do kościoła. Jednak przyjaciele nie zapomnieli o jego bracie – ucieszył się.
Z familii zmarłego na pogrzebie były tylko dwie osoby – jego piętnastoletnia córka Gabrysia oraz brat – Albert. Innej rodziny zresztą nie miał, jedynie parę osób, które jednak były z nim daleko spokrewnione i nie utrzymywały kontaktów, zapewne nawet nie wiedziały o jego śmierci. Żona opuściła go już ładnych parę lat temu, zostawiając go samego z córką. Mimo to mnóstwo osób przyszło go pożegnać – za życia miał bardzo wielu dobrych przyjaciół. Niestety – myślał sobie pan Albert – przyjaciele to nie to samo, co rodzina. Nie podobał mu się fakt, że to on, jako najbliżej spokrewniony z denatem, a poza tym ojciec chrzestny jego córki, będzie musiał się nią zająć. Znaczyło to, że dziewczyna zamieszka pod jego dachem. Bał się, że to zupełnie odmieni jego życie – do tej pory zawsze żył sam, nie musiał się o nikogo martwić, nikim zajmować, jednym słowem nie obchodziło go nic, oprócz własnego tyłka. Był czterdziestoletnim kawalerem, który żył sam dla siebie i było mu z tym dobrze. Całe szczęście, że Gabrysia nie była już dzieckiem tylko dorastającą dziewczyną, która nie będzie wymagać dużo opieki i niedługo, gdy osiągnie pełnoletniość, wyprowadzi się od niego. Pomyślał sobie, że na dobrą sprawę będzie musiał tylko pilnować, by chodziła do szkoły, by nie robiła złych rzeczy, takich jaki picie alkoholu, zażywanie narkotyków czy palenie papierosów oraz utrzymywać ją, co jednak w jego wypadku nie było problemem, gdyż pieniędzy miał w bród. Może nie będzie tak źle – pocieszył się. Po ceremonii podszedł do dziewczyny, powściągliwie poklepał ją po ramieniu i rzekł:
- Bardzo mi przykro, Gabrysiu.
- Dziękuję, wujku – odpowiedziała z płaczem bratanica, po czym przytuliła się do niego mocno i rozpłakała jeszcze bardziej.
Gdy wszyscy obecni na pogrzebie mężczyźni złożyli im już kondolencje, Albert z Gabrysią wsiedli do jego samochodu i ruszyli w stronę wielkiej posiadłości wujka Ala, jak nazywała go dziewczyna.
Minęło parę miesięcy od śmierci ojca Gabrysi. Obawy Alberta rozwiały się w tym czasie w zupełności – mała nie przysparzała mu żadnych kłopotów, uczyła się dobrze, nie szlajała się ze znajomymi i nie robiła nic złego. Nie musiał poświęcać jej zbyt wiele czasu, co zresztą wykorzystywał, jak tylko mógł, zajmował się wyłącznie swoimi sprawami a jego kontakty z córką chrzestną ograniczały się do rozmów przy posiłkach. Na dobrą sprawę, Gabrysia nie zmieniła zbytnio jego dotychczasowego życia. Odczuwał jednak z tego powodu wyrzuty sumienia, gdyż widział, że mała potrzebuje kontaktu i rozmów, że garnie się do niego, a on zajmuje się tylko sobą. Jego świętej pamięci brat nie byłby zadowolony, że tak ją zaniedbywał. Kiedy Albert to sobie uświadomił, postanowił, że się zmieni i będzie spędzać więcej czasu z chrześniaczką. Zrobi to dla jej ojca. Zaczął więc bardziej się nią zajmować, wypytywać o szkołę, o jej problemy i inne rzeczy, które zbytnio go nie obchodziły. Zdał sobie sprawę, że Gabrysia jest bardzo fajną dziewczyną i dobrze mu się z nią rozmawia. Miło spędzało mu się z nią czas, stał się szczęśliwszym człowiekiem, otwierając się na nią, a i ona zdawała się bardziej zadowolona. Niestety, życie to nie tylko miłe rozmowy, dziewczynka potrzebowała także tego, by zająć się jej problemami. Prosiła go o rady w różnych babskich sprawach, na których Albert się nie znał, ale zawsze starał się jej jakoś doradzić. Pomagał jej również w nauce, gdy miała z czymś kłopot. Mężczyzna jednak wiedział, że dorastająca dziewczyna ma także inne problemy, którymi trzeba się zająć i to właśnie jemu przypadnie ta krępująca sprawa…
- Masz jakiegoś chłopaka? – spytał ją od niechcenia podczas jednej z rozmów przy obiedzie. Siedzieli przy stole w jego eleganckiej kuchni, spożywając sporządzone przez niego potrawy.
- Nie mam – odpowiedziała Gabrysia przeciągle, niedbale, chcąc pokazać wujkowi, że chłopacy jej teraz nie w głowie.
- A miałaś kiedyś? – Ciągnął temat, choć wiedział, że może wydać się natrętny swojej chrześniaczce.
- Nigdy – rzuciła.
Spuściła wzrok, gdy Albert patrzył się jej w oczy, krępowały ją takie rozmowy.
A chciałabyś mieć? Podoba ci się może któryś ze szkoły? – Albert był nieugięty.
- Nieee… – Powiedziała, rumieniąc się lekko – No, może trochę… Ale wstydzę się chłopaków.
- Dlaczego?
- No, sama nie wiem… Po prostu się wstydzę. Oni ciągle gadają o seksie i tylko to im w głowie.
- A tobie? – Albert zapalił cygaro – Nie myślisz czasem o seksie?
- No, czasem myślę – przyznała się Gabrysia, po czym dodała – ale… – urwała, czerwieniąc się i odwracając głowę. Po chwili milczenia dokończyła szeptem, jakby mówiąc to w tajemnicy – …ja nic o tym nie wiem.
Albert zdawał sobie sprawę, że Gabrysia dojrzewa i bardzo często myśli o seksie. Utwierdził się w tym przekonaniu niedawno, gdy pod nieobecność bratanicy przeglądał jej komputer i zobaczył, że ogląda dużo pornograficznych filmików. Nie miał jej jednak tego za złe, ponieważ sam robił to bardzo często i rozumiał ją, zresztą parę ze znalezionych u niej filmów tak mu się spodobało, że skopiował je na swój komputer, by samemu się przy nich onanizować.
- Jak to nic? – Spytał po chwili. – A co jest dla ciebie niezrozumiałego? – Jako dobry wujek musiał przecież przekazać podopiecznej swoją wiedzę, mimo, iż sam nie był ekspertem w dziedzinie seksu.
- No… Wszystko… – Odpowiedziała nieśmiało Gabrysia, uśmiechając się lekko.
- Umiesz się sama zaspokajać?
- Nie – dziewczyna wciąż się uśmiechała, była zawstydzona, ale rozmowa ta coraz bardziej się jej podobała. Oczywiście umiała się własnoręcznie doprowadzać do orgazmu, bardzo dobrze znała tę sztukę, bo przecież „trening czyni mistrza”, ale wstydziła się przyznać do tego wujkowi.
- Naprawdę nie umiesz? Dziewczyno, to jak ty funkcjonujesz?! Jak można żyć z takim ciśnieniem?
- A wujek to robi? – Spytała, odwzajemniając jego świdrujące spojrzenie. Czuła się coraz mniej speszona.
- Jasne, inaczej bym chyba wybuchnął. – Albert położył swoją dużą dłoń na małej, bladej rączce chrześniaczki. Ścisnął ją delikatnie. Poruszyła się nerwowo w jego uścisku, ale nie wyrwała się.
Wujek Al dmuchnął dymem w bok, zgasił cygaro i odłożył je do popielniczki, po czym podniósł się z krzesła. Wiedział, co powinien teraz zrobić, jako opiekun Gabrysi.
- Wstawaj – rzekł – czas na małą lekcję ręcznych robótek.
Dziewczyna, trochę zdezorientowana, początkowo zastygła, lecz po chwili zaczęła się podnosić. Albert przyglądał się jej małej, ślicznej twarzyczce. Zdał sobie sprawę, jaką jego chrześniaczka jest piękną dziewczyną. Miała długie, jasne włosy, przyozdobione ładnymi loczkami, duże, niebieskie oczy, dość szerokie wargi. Strasznie podobała mu się jej gładka i blada cera na policzkach. Była szczupła i nieco wyższa od swoich rówieśniczek. Miała wtedy prawie szesnaście lat. Zjechał wzrokiem w dół i zaczął oceniać jej piersi – były malutkie, prawie w ogóle nie uwypuklały się na tle jej koszulki.
- Siadaj na stół – rzekł, gdy dziewczyna wstała.
Bez żadnych protestów zadarła chudą, prostą nóżkę i położyła kolano na blacie. Albert zajrzał jej pod spódniczkę, próbując dojrzeć, jakie ma na sobie majtki, lecz nie udało mu się. To nic, zaraz przecież każe jej się rozebrać. Dziewczyna odbiła się drugą nogą od ziemi i podpierając się kolanem na stole, podciągnęła ją w górę i po chwili klęczała na nim, przed lustrującym ją wujaszkiem. Popatrzyli sobie w oczy, Albert dostrzegł w spojrzeniu chrześniaczki, że ta ma na niego niemniejszą ochotę, niż on na nią. Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. Usiadła na stole z wyprostowanymi nóżkami, by nie brudzić go butami. Albert złapał jej stópkę i zdjął z niej kapcia. Następnie zrobił to samo z drugim, po czym ścisnął w dłoniach obydwie stopy dziewczyny. Miała na sobie cienkie, cieliste rajstopy, które były bardzo przyjemne w dotyku. Albertowi wzrosło ciśnienie w majtkach. Pogładził chrześniaczkę po łydkach, zmierzając dłońmi w stronę kolanek. Dziewczyna czuła namiętność i pożądanie w dotyku wujka. Robiła się coraz mocniej podniecona, gdy tak pieścił jej nóżki, położyła mu dłonie na ramionach i pogładziła po nich. Spojrzał na nią, zobaczył, że jest coraz bardziej napalona, na jej twarzy pojawiły się wypieki, oddychała coraz głośniej.
- Poczekaj chwilkę, zaraz ci ulżymy, pomogę ci, Gabrysiu, dam ci taką rozkosz, o jakiej jeszcze ci się nie śniło… – powiedział do niej namiętnym głosem.
- Dziękuję, wujku, że chcesz mi pomóc – to mówiąc, podwinęła nóżki tak, że kolana znalazły się przy jej brodzie. Albert wtedy mógł zajrzeć jej w końcu pod spódniczkę i zobaczyć zmysłowe majteczki w panterkę, które przysłaniały cipkę.
Przejechał powoli dłońmi wzdłuż jej długich, gładkich ud, napawając się przyjemnym dotykiem pokrywającego je nylonu. W końcu dotarł do pachwinek, które przez jakiś czas lekko smyrał opuszkami palców. Dostarczało to dziewczynie takich doznań, że aż przechodziły ją dreszcze, podrygiwała co chwilę, wzdychała przeciągle, wciąż namiętnie gładząc ramiona i tors wujka. Niebawem Albert rozwarł jej nogi i położył dłoń na kroczu. Biło od niego gorąco, było także czuć wilgoć, przebijającą się przez materiał majteczek oraz rajtuz.
- Rozbierz się – powiedział spokojnie – widzę, że już nie możesz wytrzymać. Zaraz ci coś pokażę.
Dziewczynka skrzyżowała ręce i chwyciła palcami dół swojej koszulki – prawą dłonią lewy bok, a lewą prawy. Zaczęła ją podnosić do góry, odsłaniając powoli swój seksowny brzuszek. Albert w tym czasie rozpiął zameczek w jej spódniczce i zaczął ją zsuwać. Gabrysia na chwilę podniosła pupę, by mógł ją zdjąć. Przyglądał się przy tym na przemian jej seksownym udom oraz wyłaniającemu się brzuchowi. Ucałował śliczny pępuszek, podczas gdy dziewczyna odkrywała swój niewielki biust. Rzucił na ziemię jej spódnicę i obserwował, jak zdejmuje stanik. Gdy go rozpięła i rzuciła za siebie, wyskoczyły na wierzch dwie malutkie, różowe piersi z nieproporcjonalnie w porównaniu do nich dużymi, pączkującymi brodawkami. Był to nieziemski widok, od którego Albertowi aż zakręciło się w głowie i wydał z siebie cichy odgłos, który miał wyrażać zachwyt. Dziewczyna uśmiechnęła się, widząc, jak jej cycuszki podobają się wujkowi. Ten aż pomasował się po kroczu, tak go to oszołomiło. Piersiątka zdawały się prosić o to, by je dotknąć, wyciągnął więc rękę i ścisnął lekko jedno z nich. Złapał za sterczącego sutka i pociągnął go lekko.
- Mmmm… – wydobyło się z ust Gabrysi.
Po chwili zabawy z cyckami w kształcie stożków, wsunął palce pod gumkę od rajstop podopiecznej i zaczął je zsuwać, dotykając przy tym jej nagich ud i zachwycając się ich gładkością i miękkością. Nie zdjął jej rajtuz, zsunął je tylko do kolan, by następnie zrobić to samo z przesiąkniętymi wilgocią majteczkami. Gdy to zrobił, mógł nareszcie przyjrzeć się skarbowi swojej małej Gabrysi. Miała niebywale piękną, młodziutką cipeczkę – zaczerwienioną i nabrzmiałą z podniecenia, pokrytą krótkimi włoskami łonowymi, które przypominały trawę przyozdobioną kropelkami rosy. Na środku znajdowała się gorąca szczelinka, z której wciąż wypływała kleista wydzielina. Przejechał po niej dłonią, na co zareagowało całe ciało dziewczyny. Wyprostowała się od dreszczu, który po niej przeszedł i zassała głośno powietrze przez zęby. Albert pieścił ją coraz namiętniej, a ona wiła się pod jego dotykiem. Zanurzył w nią odrobinę palec, wirował nim przez chwilę w środku, po czym wyjął go i ścisnął mocno muszelkę. Ociekała teraz obficie sokami, wypływały z niej, jak ze ściśniętej, nasiąkniętej wodą gąbki. Poczuł, że Gabrysia włożyła mu ręce pod koszulkę i gładziła lekko palcami jego twardy brzuch. Przyciągnął ją do siebie, by znalazła się na krawędzi stołu, po czym uklęknął i przerzucił sobie jej nogi przez ramiona. Włożył głowę w przestrzeń w kształcie trójkąta, którego boki tworzyły jej rozchylone uda, a podstawę krok zsuniętych rajstop, rozciągnięty pomiędzy jej kolanami. Położył twarz na cipce i parę razy trącił nosem łechtaczkę. Dziewczyna z rozkoszy aż zaciskała uda wokół jego szyi. Przyssał się do jej ciepłej norki, wsysał do buzi jej wydzieliny, następnie oderwał się i parę razy przejechał językiem wzdłuż szczelinki. Strasznie podniecały go jej ochrypłe jęki. Odchyliła się do tyłu i podparła łokciami o blat. Albert złapał ją za boki i ścisnął, by dotykiem dać jej jeszcze więcej podniecenia, następnie przeniósł jedną dłoń na miękkiego cycuszka, a drugą wsunął pod jej pośladek i przyciągnął ją jeszcze mocniej do siebie. Zagłębił się językiem w młodziutkiej, ciasnej pochwie bratanicy i zaczął nim szybko wywijać na wszystkie strony.
- Uuooochhh… Wujku… Wujeczkuuu… – Dyszała, patrząc się w sufit rozmydlonymi oczkami.
Niewiele dzieliło już Gabrysię od zenitu. Rozłożyła nogi na boki, tak mocno, jak tylko mogła, by język Alberta spenetrował ją jeszcze głębiej. Wcisnął go więc najdalej jak się dało i stymulował nim jej wewnętrzne ścianki.
- Ojejjj! – Krzyknęła w pewnym momencie, zaciskając dłonie na krawędzi stołu. Albert poczuł, jak coraz mocniej zaczynają pulsować mięśnie jej cipki. Zaciskały się i rozluźniały na jego języku. – Aaaaaa! AAAaaa! AAAAAACHH!!! – Piszczała – Wu… Wuu… WUJEEEK!!!
Dziewczynka leżała na stole jak laleczka, z odchyloną do tyłu głową i rozdziawioną buzią, jej wrzaski rozdzierały powietrze. Albert, wciąż wiercąc językiem w jej pochwie, uśmiechał się sam do siebie na myśl, że tak zadowolił swą podopieczną. Po paru chwilach poczuł, jak ciało dziewczyny rozluźnia się, jak jej wrzaski cichną i przeradzają się w ciężkie sapanie, jak skurcze cipki stają się coraz wolniejsze. Leżała teraz bezwładnie na stole, z rozrzuconymi ramionami i normowała oddech. Albert wyszedł z niej powoli, zdjął jej nogi ze swych ramion i postawił je na ziemi. Dziewczyna podniosła się stała na połowicznie zgiętych nogach, opierając się pupą o kant stołu. Popatrzyła na Alberta rozmytym spojrzeniem i z uśmiechem na twarzy wysapała:
- Och, wujku, jeszcze raz ci dziękuję. Pokazałeś mi coś… – zastanowiła się chwilę – naprawdę NIESAMOWITEGO!
- Nie ma za co, Gaba. Jakbyś chciała, to możesz mi się odwdzięczyć – odpowiedział Albert, czując, jak po tych wydarzeniach kutas wciąż go uwiera.
- Jak? – Spytała zdziwiona Gabrysia.
Albert uśmiechnął się kącikiem ust.
- Dam ci kolejną lekcję. Tym razem tematem będzie męskie ciało – to mówiąc, rozpiął sobie rozporek i opuścił spodnie.
Gabrysia spojrzała na rozsadzane przez jego członka bokserki. W jej oczach pojawiły się iskierki. Podciągnęła się i z powrotem usiadła na stole. Albert podszedł do niej i przylgnął udami do jej kolan. Złapał ją za rączkę i położył ją na swoich majtkach.
- Przez to, co między nami zaszło, zesztywniał mi penis. Sam nie opadnie, a jest mi tak trochę niewygodnie, więc musisz go pomasować, żeby oklapł – po chwili dodał namiętnie – to na pewno pomoże…
Gabrysia, powoli i nieśmiało, zaczęła zsuwać bokserki swego ojca chrzestnego. Po chwili jej oczom ukazał się wielki, sterczący i żylasty kutas, cały owłosiony. Przejechała wzdłuż niego palcem, a Albert aż się wygiął. Chwyciła go w dłoń i zaczęła ją po nim nieporadnie przesuwać, w górę i w dół.
- Uooooochhh… – wyrwało się z ust Wujka Ala.
Rączka Gabrysi poruszała się coraz szybciej, a ciało Alberta wyginało się w coraz częstszych skurczach. Gdy mu obciągała, on pieścił w dłoniach mięciutkie piersiątka i szczypał sutki, co jakiś czas gładził ją po całym młodziutkim ciałku. Dziewczyna pomyślała sobie, że skoro wujek dał jej tyle rozkoszy, to ona też musi zrobić dla niego coś więcej, niż tylko doprowadzić go ręką. Pochyliła się nad jego pałą i polizała ją, na co Albert wydał z siebie przeciągłe: „Mmmmmmmm…”. Pochłonęła ustami jego główkę i drażniła ją języczkiem, widziała, że daje mu to olbrzymią radość. Co chwilę wypuszczała z ust członka Alberta by mu się przyjrzeć, a gdy zobaczyła, że stał się bardzo czerwony, przestraszyła się, że może wytrysnąć jej w buzi. Odsunęła się więc od niego i postanowiła zakończyć to w inny sposób. Położyła się tak jak wcześniej na stole, podpierając się na łokciach i przyłożyła stópkę do penisa mężczyzny. Przycisnęła go nią, a na twarzy Alberta zagościł wyraz błogości. Czuł się świetnie. Gabrysia dołączyła drugą stopę do pierwszej i obydwiema masowała prącie wujka. Ten gładził ją w tym czasie po łydkach oraz podszczypywał uda, na co dziewczyna reagowała wesołymi piskami. Znów się podnieciła, jej cipka ponownie nabrzmiała i zwilgotniała. Patrzyła na zadowoloną twarz Alberta i namiętnie ugniatała małymi stópkami jego członka. W pewnym momencie wujek Al zacisnął powieki i stęknął głośno. Ścisnął jej łydki i przygniótł jeszcze mocniej swojego kutasa jej stopami, przesuwając je po nim lekko. Spojrzała na jego czerwonego penisa i zobaczyła, jak wystrzeliwuje z niego olbrzymi pocisk białej, lepkiej spermy. Trafił na jego brzuch, kolejne strzały poleciały na stópki i łydki dziewczyny, brudząc jej rajstopy. Albert dyszał ciężko i ściskał Gabrysię za nóżki. Gdy wyrzucił z siebie wszystko, jego uścisk zelżał i delikatnie ją gładząc, wyczyścił jej rajtuzy. Następnie ona przysunęła się do niego i zlizała mu z brzucha spermę, musiała przecież sprawdzić, jak to smakuje.
- Dzięki, Gaba – wydyszał jej po chwili w twarz.
- Nie, to ja tobie dziękuję, wujek, że dałeś mi taką dobra lekcję. Myślę, że to mi się bardziej przyda, niż to, co mnie uczą w szkole – uśmiechnęła się.
Albert odwzajemnił uśmiech i pogładził ją po pobudzonej znów cipeczce.
- Na dzisiaj dość nauki – rzekł – ja i mój „przyjaciel” – tu wskazał na swego oklapłego teraz penisa – musimy odpocząć i się wyspać. A jutro kolejna lekcja.
Gabrysia wstała, na co Albert klepnął ją w pośladek, aż się zatrząsł, po czym podciągnął spodnie i wyszedł, zostawiając nagą chrześniaczkę samą w kuchni.
CZĘŚĆ 2
Minęły dwa lata, odkąd Gabrysia zamieszkała ze swoim ojcem chrzestnym. Przez ten czas nauczyła się od niego wiele, a także doznała dzięki niemu mnóstwo rozkoszy. Teraz była piękną, siedemnastoletnią dziewczyną, wysoką i chudą, z bardzo seksownym tyłeczkiem i niewielkimi, aczkolwiek jędrnymi piersiami. Mimo swego atrakcyjnego wyglądu wciąż jednak pozostawała dziewicą – bała się to zrobić z obcym chłopakiem, a wujek do tej pory jakoś nie zabrał się za rozdziewiczanie jej. Może to i dobrze – myślała sobie, gdyż nie była wciąż pewna, czy jest na to gotowa. Wiedziała jednak, że kiedyś i tak będzie musiała przejść przez ten trudny, jednakże przyjemny rytuał, a najlepiej byłoby to zrobić z kimś tak bliskim, jak właśnie wujek Albert. Póki co czekała, aż nadarzy się po temu dogodna okazja…
Pan Albert napuścił wodę do wielkiej wanny, rozebrał się i wszedł do środka. Odetchnął z ulgą po męczącym dniu i zapalił kubańskie cygaro. Zaciągnął się i powoli wypuścił z ust dym, który zmieszał się z parą unoszącą się nad gorącą wodą. Leżał tak zrelaksowany, gdy po paru minutach ktoś zdecydował się mu przeszkodzić. Wiedział zresztą, kto to puka, była to na pewno Gabrysia.
- Co jest?! – Krzyknął z lekką złością.
- Mogę wejść, wujku? – Odkrzyknęła mu zza drzwi chrześniaczka.
- A po co?
- Mam do ciebie sprawę.
- Nie możesz poczekać, aż wyjdę?
- Wolałabym teraz, póki jesteś w wannie…
- No to wchodź, jak musisz.
Drzwi otworzyły się i do łazienki seksownym krokiem weszła Gabrysia. Miała na sobie jedynie kusą koszulkę, pod którą piersi podskakiwały kusząco, gdy stawiała kroki, oraz zmysłowe, białe, koronkowe majteczki na tyłku. Często tak chodziła po domu, widocznie nie zdawała sobie sprawy, jak taki widok działa na mężczyzn. Albert poczuł, jak pod osłoną piany jego przyrodzenie rośnie w szybkim tempie. Dziewczyna podeszła do wanny i uśmiechnęła się do wujka widząc, jak ten nie może oderwać od niej wzroku.
- Gaba, czy ty chcesz, bym kiedyś dostał przez ciebie zawału? – Spytał Al z udawaną złością.
- Masz mocne serce, raczej ci to nie grozi – odpowiedziała mu wesoło, zadzierając gołą nogę i stawiając ją na poręczy wanny.
- No, nie byłbym taki pewien… – mówiąc to, niby niechcąco położył dłoń na stopie Gabrysi.
Dziewczyna odbiła się drugą nogą od podłogi i wskoczyła na poręcz wanny. Penis Alberta był już w pełnym wzwodzie, mężczyzna pomyślał sobie, że pewnie jego czubek niebawem wynurzy się spod piany.
- No co, nie podoba ci się, że jestem skąpo ubrana? – spytała niewinnie dziewczyna.
Zmysłowym ruchem zsunęła nogi do środka wanny i usiadła na poręczy.
- W sumie to mi się podoba – odpowiedział Albert, zaciągając się cygarem.
- No widzisz… – powiedziała namiętnie, stawiając stopy na brzuchu wujka i szukając nimi jego krocza.
Albert położył dłoń na jędrnym udzie bratanicy i ścisnął je lekko.
- No, to co to za niecierpiąca zwłoki sprawa? – Spytał.
- Widzisz, wujku… – Zaczęła Gabrysia nieśmiało, po czym natrafiła w końcu stópką na penisa Alberta, przerwała więc wypowiedź i krzyknęła: – O! Widzę, że twój „kolega” jest strasznie twardy! Coś z tym chyba trzeba zrobić?
- Tak, zajmiemy się tym, ale miałaś chyba do mnie jakąś sprawę?
- No, tak… – Powiedziała dziewczyna, ponownie się pesząc – … W sumie to te dwie „sprawy” się łączą… – Przycisnęła stopą prącie Alberta, który aż stęknął z rozkoszy, po czym kontynuowała – Chodzi o to, że jestem już dużą dziewczynką. Niedługo skończę osiemnaście lat, a wciąż nie robiłam pewnych rzeczy… – Przerwała, namyśliła się, po czym widząc, że wujek patrzy na nią pytająco, kontynuowała: – Chodzi o to, że wciąż jestem dziewicą. A chyba już w tym wieku nie powinnam? – Zakończyła pytająco, traktując Alberta jako wyrocznię w tych sprawach.
Po krótkim namyśle Al Uśmiechnął się pod wąsem.
- No, chyba nie powinnaś – odparł z udawanym namysłem.
- No właśnie. Też tak myślę. Ktoś powinien chyba mnie już ten-teges, no nie? – Spojrzała jednoznacznie na Alberta, wciąż masując stópkami jego członka.
Mężczyzna znów pogładził ją po udzie, po czym szczypnął lekko. Obydwoje wiedzieli, o co chodzi. Trzeba było rozdziewiczyć jej tą młodą, nieużywaną jeszcze cipeczkę, a kto miałby to zrobić, jak nie jej własny ojciec chrzestny?
- Tak, ktoś powinien – powiedział Albert spokojnie – jak coś, to jestem do usług, zawsze możesz liczyć na dobrego wujaszka – uśmiechnął się kącikiem ust.
Gabrysia odwzajemniła uśmiech i stanęła w wannie, przed wystającą spod wody głową wujka Ala. Ten zgasił i odłożył do popielniczki niedopalone cygaro, po czym machinalnym ruchem umieścił dłonie na biodrach dziewczyny i powoli zsunął prześwitujące majteczki. Przyjrzał się z zadowoleniem jej nienaruszonemu jeszcze skarbowi, który za chwilę miał zostać przez niego napoczęty. Wygolona, różowiutka i nabrzmiała z podniecenia cipeczka koiła jego oczy. Gabrysia ukucnęła nad jego sterczącym jak maszt penisem i otarła się o niego. Albert rzucił jej majtki na ziemię, a ona zaczęła się mościć na jego kroczu. Rozsiadła się na nim wygodnie jak kwoka na grzędzie, przyciskając łonem członka wujka. Parę razy lekko poruszyła miednicą, na co oboje aż westchnęli z zadowolenia. Patrząc się w oczy Albertowi, Gabrysia pochyliła się nad nim, dotykając biustem do jego klaty. Jej koszulka zanurzyła się w wodzie. Pocałowała go lekko w wargi, na co on złapał ją za tył głowy i przyciągnął mocno do siebie, by wessać się w jej zmysłowe, szerokie usteczka. Drugą ręką zgniótł pośladek chrześniaczki i przycisnął jej muszelkę jeszcze mocniej do swego członka. Całowali się namiętnie przez jakiś czas, wciąż ocierając się o siebie swymi rozpalonymi narządami, po czym Gabrysia oderwała się od niego i wyprostowała się. Albert przyjrzał się jej pięknym piersiom, które prześwitywały teraz przez mokrą koszulkę. Były nieduże, jednak sporo większe niż wtedy, gdy ujrzał je po raz pierwszy.
- Widzisz, mówiłem ci, że cycki ci urosną, jeśli będę je często masował – rzekł tonem trochę przemądrzałym, a trochę takim, jakby oczekiwał na pochwałę.
- Tak, mówiłeś, i cieszę się, że się ciebie posłuchałam i dawałam ci je tak często macać – uśmiechnęła się do niego i pogłaskała go po czuprynie w ramach pochwały.
Albert uniósł głowę i przybliżył ją do biustu bratanicy, by przygryźć lekko przebijającego się przez materiał sutka. Dłonie wsunął pod koszulkę i gładził nimi gorące plecki Gabrysi. Po chwili dziewczyna uniosła się lekko i ręką znalazła pod wodą penisa Alberta. Ścisnęła go, po czym nakierowała jego główkę na swoją szczelinkę i kawałek ją do niej wsunęła. Wypuściła go z dłoni, oparła się rękoma o pierś wujka i zaczęła lekko napierać w dół, pochłaniając powoli pochwą kolejne milimetry jego dużego przyrodzenia. Szło opornie, a gdy poczuła, że dalej coś blokuje, stanęła na chwilę. Spojrzała na Alberta ze strachem, a on odpowiedział jej zachęcającym spojrzeniem. By dodać dziewczynie dotykiem otuchy, położył dłonie na jej bokach i ścisnął lekko.
- Teraz – powiedziała zdecydowanie Gabrysia i z całej siły naparła na członka mężczyzny.
Poczuła, jak pęka jej błona dziewicza, po czym całe jej ciało przeszył potworny ból. Wydarła się w niebogłosy, pochłaniając swą ciasną pochwą prawie całe prącie wujka Ala. Zastygła w miejscu z nadzieją, że ból przejdzie, ten jednak nie minął, zelżał tylko trochę po jakimś czasie. Poruszyła się lekko, co przyniosło jej kolejne cierpienie, a Albertowi nieziemską rozkosz. Powoli wykonywała kolejne małe ruchy. Jej gorąca muszelka szczelnie opinała penisa mężczyzny, a poruszając się na nim dostarczała mu niesamowitych doznań. Wypływały z niej nieduże stróżki krwi. Albert, pieszcząc młode, napalone ciałko dziewczyny i penetrując jej pochwę, nie mógł długo wytrzymać. Mimo, iż ich ruchy były nieznaczne, szybko osiągnął orgazm i wystrzelił w swojej podopiecznej. Ścisnął jej piersi i stęknął wymownie, wypełniając ją nasieniem. Jego sperma stymulowała jej wnętrze, co dostarczyło dziewczynie zupełnie nowych doznań. Czegoś takiego jeszcze nie czuła. Do bólu, który wciąż odczuwała, teraz doszła jeszcze przyjemność. Jęczała i masowała lekko owłosioną klatę swojego wujka. Ten, gdy skończył, kazał jej z siebie zejść mówiąc, że musi odpocząć. Zsunęła się więc z jego przyrodzenia, jednak nie mogła pozwolić na to, by to już był koniec. Teraz, gdy zaczęło robić jej się tak dobrze, mieliby przestać?
- Ale ja jeszcze nie doszłam, wujku – powiedziała tonem małej dziewczynki, która nie dostała od tatusia obiecanego prezentu.
- Ale ja doszedłem – Wydyszał – Zobacz, pała mi już zwiędła, z takim sprzętem za dużo nie zdziałam – to mówiąc, nakierował jej rękę na swego oklapłego teraz penisa, by przekonała się, że na więcej go nie stać.
- To nic – mówiła namiętnie – zaraz zadziałamy, i będzie z powrotem zdolny do użytku…
Pieściła go jakiś czas w swej zwinnej dłoni, lecz widząc, że to nic nie daje, postanowiła jeszcze w inny sposób pobudzić wyobraźnię mężczyzny. Zdjęła swą mokrą koszulkę i rzuciła ją poza wannę. Przylgnęła młodymi piersiami do jego twarzy i przesuwała je po niej, łaskocząc go sterczącymi sutkami. Przy tym usiadła pupą na jego członku i stymulowała go nią, podczas gdy on pieścił jej miękkie pośladki. Po paru minutach takich zabaw wojownik znów był gotów do boju, jednak woda w wannie wystygła już i nie było tak przyjemnie.
- Zimno już się tu zrobiło – powiedział Albert, pociągając Gabrysię za sutka – zróbmy to poza wanną.
- Dobra, zresztą tak będzie wygodniej – odpowiedziała, po czym podniosła się.
Ociekając wodą wyszła z wanny, a za nią Albert. Szybkim ruchem złapał ją za ramiona, nogą podciął jej łydki i dziewczyna straciła równowagę. Przytrzymał ją jednak, by się nie przewróciła, po czym delikatnie ułożył jej ciało na posadzce. By znów doprowadzić swego członka do porządku, ukucnął nad twarzą bratanicy i dał jej go do polizania. Gdy obrabiała mu ustami, on pieścił jej biust, a po paru minutach uznał, że znów może się w nią zagłębić. Rozchylił więc szeroko jej długie nogi i uklęknął między nimi. Przywarł penisem do mokrej szparki, po czym pomagając sobie ręką wszedł w nią kawałek. Pchnął mocno i szybko dobił do końca. Na twarzy Gabrysi znów malowało się cierpienie, lecz po paru ruchach ustąpiło ono rozkoszy. Krzyczała i wiła się, gdy ją posuwał, wypełniał sobą całą jej pochwę, było to niesamowite uczucie, niebawem więc dziewczyna doszła. Jej wrzask przeszył pomieszczenie, wbiła paznokcie w biodra wujka i odchyliła głowę do tyłu. Oplotła go nogami i szczytowała długo, podrzucając mocno miednicą, by jeszcze bardziej nadziewać się na przyrodzenie ojca chrzestnego.
- Ojeju! Wujku! Jakie to fajne… Jakie to ZAJEBISTE!!! ACHHHHHH… – piszczała.
Albert czuł na swoim penisie, jak jej mięśnie napinają się na nim i rozluźniają, cieszył się, że dał swojej podopiecznej tyle radości. Może jej ojciec nie byłby zadowolony ze sposobu, w jaki to robię, ale na pewno cieszyłby się, że jego córka jest u mnie taka szczęśliwa – myślał sobie. Kiedy dziewczyna skończyła, opadła bezwładnie na podłogę i leżała nieruchomo z rozrzuconymi na boki nogami, dysząc ciężko i ciesząc się z tego, co przeżyła. Albert wyszedł z niej delikatnie i chwycił swego przyjaciela w dłoń – musiał dać ujście swemu podnieceniu, które znów w nim narosło. Gładząc jedną ręką na przemian piersi oraz cipkę bratanicy, z której wciąż wyciekały śladowe ilości krwi zmieszanej z obficie wydzielającym się śluzem, onanizował się. Skończył wytryskując na śliczny brzuszek Gabrysi, po czym podsunął jej swe prącie do oblizania. Zrobiła to namiętnie, całując je na koniec.
- Jestem pewna, że żaden wujek nie zajmuje się tak dobrze swoją bratanicą, jak ty mną – rzekła dziewczyna, gdy ubierali się już po wszystkim – dzięki tobie, kochany wujeczku, przeżyłam coś niesamowitego.
- Uwierz mi, że ja też – odpowiedział, głaszcząc ją po policzku. Złapała jego dłoń i złożyła na niej pocałunek
- Ojcze chrzestny… – powiedziała uroczystym tonem, po czym przytulili się mocno i z czułością.
CZĘŚĆ 3
Kiedy Gabrysia była dziewiętnastoletnią dziewczyną, postanowiła wyprowadzić się od swojego wujka. Mimo, iż z mieszkania razem z nim płynęło sporo korzyści, nie tylko materialnych, lecz także seksualnych, uznała, że najwyższa pora stać się samodzielną. Chociaż była nieśmiałą dziewczyną, to dzięki swej nietuzinkowej urodzie znalazła sobie chłopaka, wraz z którym zamieszkała w domu odziedziczonym po zmarłym przed paroma laty ojcu. Szybko wzięła ślub ze swym ukochanym, po czym urodziła z nim dziecko. Mężczyzna ów był on na tyle zaradny, przynajmniej według swej żony, że znalazł sobie dość dobrze płatną pracę i mógł utrzymywać rodzinę. Niestety nie okazał się jednak tak odpowiedzialny, jak początkowo zdawało się Gabrysi, ponieważ kiedy zdał sobie sprawę, jaka odpowiedzialność i ograniczenie wolności wiąże się z ojcostwem, wziął nogi za pas i zostawił swą małżonkę samą z dzieckiem. Zniknął gdzieś i nikt nie wiedział gdzie, dzięki czemu uniknął płacenia alimentów. Młoda, dwudziestodwuletnia wówczas rozwódka została zdana wyłącznie na siebie. Tak jej się przynajmniej na początku wydawało, lecz niebawem okazało się, że była w błędzie. Przypomniała sobie bowiem o swym wspaniałym ojcu chrzestnym, któremu zawdzięczała bardzo wiele, a mogła jeszcze więcej. Był on w stanie rozwiązać wszystkie jej problemy. Brak pieniędzy nic dla niego nie znaczył, ponieważ był bardzo zamożnym człowiekiem, lecz młoda, samotna dziewczyna ma także inne potrzeby, niż zdobycie pieniędzy – przecież odkąd straciła męża, nie miała z kim dawać ujścia swoim seksualnym żądzom. Miło wspominała, jak za dawnych czasów to właśnie wujek zajmował się zaspokajaniem jej potrzeb. Na samą myśl o nim poczuła, jak robi jej się mokro w kroku. Czym prędzej więc zatelefonowała do swego byłego opiekuna, by zaproponować mu „spotkanie po latach”, jak to nazwała w swojej głowie, choć odkąd ostatnio się widzieli nie minęło wcale aż tak dużo czasu.
Pan Albert ucieszył się, gdy zadzwoniła do niego córka chrzestna. Chciała się spotkać, więc zaprosił ją do siebie myśląc, że miło będzie zobaczyć się z nią w końcu. Odkąd wyprowadziła się od niego, widywali się rzadko, a przecież tak dobrze spędzało im się razem czas. Przygotował spaghetti dla obydwojga, otworzył najlepsze i najdroższe wino, jakie posiadał i czekał na swą Gabrysię. Kiedy w końcu przyszła, przywitali się ciepło wpadając sobie w objęcia, po czym mężczyzna zaprosił dziewczynę do stołu. Najedli się, popili wino, powspominali dawne czasy. Dobrze im się rozmawiało, ale Albert czekał, kiedy w końcu przejdą do czynów. Wspominał sobie piękne chwilę, kiedy to jeszcze mieszkali razem i jako opiekun Gabrysi, doprowadzał ją do orgazmów swym językiem, następnie przypomniał sobie, jak przypadło mu zadanie rozdziewiczenia jej podczas pewnej kąpieli, od tych myśli poczuł, że zrobiło mu się sztywno w portkach. Widok dziewczyny wcale nie pomagał – była jak zwykle seksownie ubrana, w krótką miniówkę i obcisły, uwydatniający piersi sweterek. Wstał z fotela i usiadł na kanapie koło Gabrysi. Nalał jej kolejną lampkę wina i spojrzał na seksowne nóżki, przyciemnione materiałem cielistych pończoch. Wciąż rozmawiając, przysuwał się do niej powoli, aż zetknęli się ramionami. Gabrysia trajkotała, opowiadając mu o swym ożyciu i o problemach. Mało go one obchodziły, ale udawał, że słucha z zaciekawieniem. Niby mimochodem położył dłoń na udzie dziewczyny. Poruszyła nim nerwowo, a Albert ścisnął je mocno. Na chwilę zapadła głucha cisza, którą mężczyzna przerwał pytaniem:
- Pamiętasz, na czym zawsze lubiliśmy spędzać czas?
- Na różnych rzeczach… – odpowiedziała z zamyśleniem.
- A na czym najbardziej? – Nakierował ją, puszczając do niej oko.
Zarumieniła się i uśmiechnęła nieśmiało. Albert przesunął ręką po jej udzie, aż jego mały palec wśliznął się pod krótką spódniczkę. W gruncie rzeczy liczyła na to od początku, ale teraz, po tylu latach przerwy w „stosunkach” z wujkiem, poczuła się nieco speszona. Albert jednak nie miał żadnych hamulców, położył drugą dłoń na drugim udzie dziewczyny i gładził obydwie jej piękne, długie nóżki, czekając na odpowiedź.
- Pamiętam – powiedziała w końcu, zniżając głos.
- Szkoda, że te czasy już się skończyły, nie uważasz? – Kontynuował Albert jednoznacznym tonem.
- No, trochę szkoda, ale co zrobić, czas upływa, życie się zmienia…
- Ale przecież możemy powrócić do tych pięknych czynności, które obydwoje tak miło wspominamy – uśmiechnął się kącikiem ust i wsunął rękę niebezpiecznie głęboko pod spódnicę, na tyle, że nie dotykał już pończoszki tylko gołe ciało nad nią. Gabrysię aż przeszedł dreszcz, kiedy silna dłoń wuja Ala gładziła palcami wewnętrzną stronę jej uda, prawie dotykając do pachwinek.
- Oczywiście, że możemy, wujku… – Rzekła niepewnie dziewczyna, dotykając policzka Alberta. Skoro miała zamiar poprosić go później o wsparcie finansowe, to nie mogła przecież odmówić mu teraz tej drobnej, cielesnej przyjemności. Zresztą… Sama tego pragnęła tak samo jak on, jeśli nie jeszcze bardziej.
Na te słowa mężczyzna wyszczerzył zęby i od razu powędrował dłonią na krocze dziewczyny. Biło od niego gorąco, a przez cienki materiał majtek przebijała wilgoć. Gabrysia była już porządnie podniecona tymi pieszczotami, którymi obdarował ją do tej pory, a przecież to było jeszcze nic w porównaniu do tego, co dopiero zamierzał zrobić. Ścisnął jej cipkę i usłyszał cichy jęk dziewczyny przy swoim uchu. Popatrzył w jej rozmydlone z rozkoszy oczy i złożył pocałunek na każdym z nich. Zadarł jej spódniczkę i położył się na kanapie, twarzą na kroczu dziewczyny. Spod paska majtek wyciekały soki podniecenia, które zlizał ze smakiem, po czym przesunął ów pasek w bok i przypatrzył się pięknej cipce, którą niegdyś tak dobrze znał. W gruncie rzeczy nie zmieniła się za wiele od tamtego czasu – wciąż była zadbana i, tak jak pamiętał, lekko zaróżowiona. W miarę, jak dziewczyna się podniecała, jej skarb przybierał coraz ciemniejszy odcień czerwieni. Była gładko wygolona, więc z łatwością można było dostrzec, jak się rumieni. Wsunął w nią język, a młoda aż wygięła się pod jego pieszczotą. Wiercił nim w niej, dostarczając coraz przyjemniejszych odczuć swej chrześniaczce. Po jakimś czasie wstał, by nie doprowadzić jej przedwcześnie, i wsunął ręce pod sweterek. Brnąc nimi w górę, unosił go i obserwował, jak wyłania się spod niego coraz większa część ślicznego brzuszka. Ucałował pępek, po czym sunął językiem coraz wyżej, wraz za unoszącym się sweterkiem. W końcu na światło dzienne wychynął uroczy biust, zasłonięty różowym, koronkowym stanikiem, przez który jednak widać było brązowe brodawki. Dziewczyna uniosła ramiona, by umożliwić zdjęcie swetra, co wujaszek uczynił szybkim ruchem by czym prędzej rzucić go za siebie. Następnie wsunął żądne dotyku jej ciała dłonie pod biustonosz i zsunął go w dół. Wyskoczyły z niego dwie średniej wielkości, cudowne kuleczki, przyozdobione na czubkach pięknymi sutkami, sterczącymi nie mniej niż członek mężczyzny. Znacznie urosły od czasu, kiedy Albert widział je ostatni raz, u nastoletniej jeszcze wtedy Gabrysi. Złapał je dłońmi i zaczął ugniatać, delektując się ich miękkością i jędrnością. Formował w swoich dłoniach ich kształt, zabawiał się sutkami, ciągając za nie jak za krowie dójki i wykręcając na wszystkie strony. Gabrysia mrucząc seksownie z zadowolenia, oparła się na kanapie i czekała, aż wujek się nabawi. Po jakimś czasie zaczął brać obydwa cycuszki na zmianę do ust, śliniąc je i przygryzając lekko. Młoda w tym czasie rozpięła mu rozporek i zsunęła w dół jego portki, po czym pomasowała chwilę przez bokserki jego nabrzmiałego penisa. Po chwili zsunęła je i przypatrzyła się wielkiemu, owłosionemu członkowi. Posmyrała go palcem po czułym punkcie, na co Albert aż wyprostował się z rozkoszy. Patrzył, jak dziewczyna zabawia się jego sprzętem, a po chwili pochyla się nad nim i bierze go do buzi. Ssała go z lubością i namiętnie, rozkosznie drażniąc języczkiem jego główkę. Mężczyzna w tym czasie wciąż zabawiał się jej piersiami, co tak go podniecało, że nieomal wytrysnął w buzi bratanicy. Ta jednak w porę przerwała i pociągnęła wujka za prącie, tak, by usiadł obok niej na kanapie. Uczynił to i, po chwili wspólnych pieszczot, wsunął się pod pupkę swojej chrześniaczki i przycisnął ją do swego członka. Siedziała mu teraz na kolanach, a jego członek znajdował się pomiędzy gorącymi pośladkami. Zacisnęła je na nim, a on w zamian uszczypnął jej sutki. Obydwoje westchnęli, po czym Gabrysia podsunęła się w górę, tak, by jej cipka zetknęła się z przyrodzeniem Alberta. Wypływający z niego śluz zmieszał się z jej sokiem podniecenia. Wuj Al Uniósł lekko miednicę i wsunął się kawałek w pochwę swej Gabrysi. Pomogła mu ręką obrać dobry kierunek, po czym obydwoje naparli na siebie i wielka pała zagłębiła się w ciasnej cipeczce, wypełniając jej najgłębsze zakamarki. Zaczęli lekko poruszać biodrami. Gabrysia jęczała słodko, a Albert postękiwał, obydwojgu robiło się coraz lepiej. Ich ruchy stawały się szybsze i szybsze, aż w końcu przerodziły się w dziki galop, który połączony z nieokrzesanym wrzaskiem dziewczyny dawał wrażenie, jakby brali udział w rodeo. Jej piersi latały w górę i w dół, utrudniając Alowi położenie na nich swych łap. Pieścił całe jej młode, seksowne ciałko, tak na niego napalone. Niebawem poczuł zbliżający się zenit. Zacisnął dłonie na bokach dziewczyny i stęknął:
- Ughhhhhh…!
Jego gorące nasienie rozlało się w pochwie, wypełniając ją jeszcze bardziej i stymulując ją dodatkowo. Podwoiło to intensywność doznań dziewczyny, która niedługo po swoim wujku osiągnęła potężny orgazm i zawyła jak zarzynana świnia, wbijając mocno paznokcie w skórę kanapy. Obydwoje zwolnili ruchy i napawali się krótką chwilą rozkoszy. Gabrysia odchyliła głowę w tył, opierając ją na ramieniu chrzestnego, a on przyłożył wargi do jej szyi i całował jej delikatną skórę. Po wszystkim, wciąż nie wychodząc z siebie, przez jakiś czas siedzieli tak i normowali oddechy. Albert gładził Gabrysię po piersiach.
- Widzisz, wujek ma zawsze rację. Trzeba się słuchać wujka, bo wie, co mówi – powiedział ciężko mężczyzna – mówiłem, że będzie pięknie, jak wrócimy do naszych ulubionych czynności.
- Tak, wujku, jak zwykle się nie myliłeś. Zresztą… Ja przecież też tego chciałam… – Dyszała dziewczyna – Przecież kto inny ma mnie zaspokajać, odkąd mój mąż odszedł, jak nie własny ojciec chrzestny?
Uśmiechnęli się do siebie, po czym Gabrysia powoli zeszła z Alberta. Opróżnili do końca butelkę wina, po czym rozstali się w bardzo dobrych nastrojach, ciesząc się już na kolejne spotkanie.
CZĘŚĆ 4
Przez osiem kolejnych lat relacje między Gabrysią a wujkiem Albertem były bardzo podobne – Dziewczyna przychodziła do mężczyzny, by uzyskać od niego wsparcie finansowe, którego chętnie jej udzielał, za co odwdzięczała mu się ofiarując to, co miała najlepsze, czyli swoje piękne ciało. Czerpała z tego podwójną korzyść, ponieważ oprócz pomocy materialnej dostawała także wspaniały seks z wujaszkiem, który był według niej bardzo pociągającym mężczyzną. W gruncie rzeczy mógłby nie dawać jej ani grosza, a ona i tak chętnie by z nim baraszkowała, ale chciał wspierać ją oraz jej dziecko, więc wykładał na nią duże sumy. Zresztą spora część jego ogromnego majątku wzięła się stąd, że po śmierci swego brata przejął kontrolę nad większością jego ciemnych interesów i czerpał z nich duże zyski, tak więc uważał, że pieniądze te należą po części także do Gabrysi, która była córką owego zmarłego brata.
Albert nie był tak ugodowy jak ojciec dziewczyny, po którym przejął schedę w przestępczym półświatku. Tak więc, niektórzy ludzie, którzy dawniej byli przyjaciółmi ich mafijnej familii, stali się teraz wrogami. Al Nie dbał o ich interesy, miał na względzie tylko własne dobro, więc ludzie ci z czasem zaczęli mu grozić, że jeśli nie zmieni swych działań tak, by stały się dla nich korzystne, to pożałuje. On jednak czując się bezpiecznie i uważając, że nic mu nie grozi, pokazywał im skrzyżowane ręce z zaciśniętymi w pięści dłońmi i mówił, że mogą co najwyżej „cmoknąć go w trąbkę”. Faktem było co prawda, że w jego wielkiej, dobrze strzeżonej posiadłości był nieosiągalny dla wrogów, nikt nie mógł mu nic zrobić, a że rzadko opuszczał jej teren czuł się całkowicie nietykalny. Nie przewidział jednak, że gangsterzy zawsze znajdą słaby punkt u każdego, kto im się przeciwstawia.
Gabrysia miała teraz trzydzieści lat. Tego dnia szła pustą uliczką, z zakupami, w kierunku swego domku. Myślała o swoim dziecku, które na nią czekało. Przy ulicy co parę metrów rosły wysokie drzewa. Nagle, zza jednego z grubych pni wyskoczył jakiś barczysty, brodaty mężczyzna. Miał na nosie ciemne okulary i naciągnięty na głowę kaptur. Wyglądał w nim trochę dziwnie, ponieważ dzień był ciepły, na pewno więc nie wsunął go z zimna. Przyskoczył do Gabrysi, po czym szybko otoczył ją ramieniem, co ją obezwładniło. Drugą ręką przystawił jej nóż do szyi. Przerażona kobieta krzyknęła, ten jednak w mig zakrył jej usta dłonią. W oczach Gabrysi widać było przerażenie.
- Cicho bądź, paniusiu i posłuchaj, co ci teraz powiem… – wycedził przez zęby zbir.
Drżąc na całym ciele ze strachu, kobieta chcąc nie chcąc musiała wysłuchać bandyty.
Pan Albert był mężczyzną w średnim wieku. Miał pięćdziesiąt-pięć lat i trzymał się bardzo dobrze. Był w pełni sprawny seksualnie, wręcz czuł się pod tym względem jak młodzieniec a nawet powiadał, że to dzięki częstemu seksowi, który zapewniała mu jego córka chrzestna, jest zdrowy jak byk. Tego dnia siedział w wielkim pokoju, który nazywał „TV-roomem”, rozwalony w wygodnym fotelu i popijał whisky. Oglądając na ekranie dużego, plazmowego telewizora film pornograficzny, onanizował się. W pewnym momencie usłyszał za oknem podjeżdżający samochód. Wstał więc i podszedł wyjrzeć, kto go odwiedził. Uśmiechnął się pod wąsem, gdy zobaczył dobrze sobie znane, żółte cinquecento podjeżdżające pod drzwi wejściowe domu. To była jego kochana Gabrysia, zrobiła mu niespodziankę. Albert włożył fiuta z powrotem do spodni i z zadowoleniem pomyślał sobie, że zaraz zapewne będzie miał przyjemność włożyć go gdzie indziej. Poprawił szybko czuprynę i podszedł do drzwi, do których właśnie dzwoniła jego ulubienica. Otworzył i przywitał ją pocałunkiem, długim i namiętnym, na pewno nie był to pocałunek, jakim wujek powinien witać swą bratanicę. Między nimi były jednak trochę inne relacje…
- Trzeba było mnie uprzedzić, że wpadniesz, przygotowałbym coś – powiedział głośno gościnnym tonem.
- Nic nie musisz przygotowywać, ja coś dla nas upichcę – uśmiechnęła się kobieta – ty sobie dziś odpocznij od gotowania.
- Ooo, jak miło, jesteś kochana – krzyknął. Nie umiał ukryć zadowolenia z nieoczekiwanej wizyty.
Gabrysia udała się do kuchni, by sporządzić jakiś obiad, a Albert zasiadł w tym czasie przed telewizorem. Kiedy skończyła zawołała go do salonu, gdzie zasiedli na kanapie, po czym spożyli pyszne, przyrządzone przez Gabrysię pulpeciki, rozmawiając sobie miło. Po jakimś czasie odsunęli od siebie puste talerze i Gabrysia wstała. Nic nie mówiąc, rozpięła powoli zameczek w swojej spódnicy i zaczęła ją opuszczać. Albert w tym czasie zapalił grube cygaro i obserwował wyłaniające się spod osuwającej się kiecki krocze kobiety, następnie jej jędrne uda, kolana i łydki. W końcu spódniczka opadła na ziemię, a Gabrysia zrobiła mały kroczek w bok, by z niej wyjść. Miała na sobie zmysłowe, różowe majteczki, dość kuse i pobudzające wyobraźnię. Długie nogi były ciasno opięte białymi rajstopami. Albert położył dłoń na miękkim udzie i przejechał po nim parę razy w górę i w dół. Gdy wreszcie natrafił ręką na jej napalone krocze i ścisnął je namiętnie, Gabrysia westchnęła cicho. Podstawiła mu swą małą stópkę pod nos, by zdjął z niej buta. Odłożył cygaro do popielniczki, by to uczynić, następnie obnażył także jej drugą nóżkę. Kobieta, gdy była już bosa, usiadła na poręczy kanapy, bokiem do Alberta i postawiła stopy na jego rozgrzanym kroczu. Pomasowała je nimi, po czym wyprostowała nogi, a na członku mężczyzny znalazły się jej seksowne uda. Przycisnął je do siebie i jęknął cicho, by potem czym prędzej rozpiąć rozporek i uwolnić swojego na wpół wzwiedzionego członka. Umieścił go pomiędzy gorącymi udami, które kobieta zacisnęła na nim mocno i poruszyła nimi lekko parę razy, co spowodowało, że penis Alberta po chwili był w pełnym wzwodzie. Mężczyzna sapnął i zaczął poruszać miednicą, patrząc, jak główka jego prącia co chwilę wyłania się spomiędzy zwartych ud Gabrysi. Wsunął dłonie pod jej koszulkę i macał po brzuchu oraz plecach, po chwili zaczął podciągać ją w górę. Uniosła ramiona, by mógł ją z niej zdjąć. Gdy na wierzchu był już jej jędrny biust, przykryty tylko stanikiem, zaczął go pieścić przez cienki materiał.
- Mmm, Gaba, te twoje piękne piersi… – Mówił przeciągle – Mógłbym ci je masować bez przerwy.
- Ależ możesz to robić, wujku, ile dusza zapragnie – odpowiedziała namiętnie – mnie się taki masaż przyda, od tego podobno się powiększają.
Albert szybkim ruchem zsunął stanik w dół i na wierzch wyskoczyły dwie piękne półkule z cudownymi, przekrwionymi brodawkami. Ścisnął je mocno w palcach, a Gabrysia aż jęknęła. Po jakimś czasie wypuścił jej piersi, by jedną ręką gładzić ją po udzie, a drugą włożyć jej do majtek. Było w nich niesamowicie gorąco i mokro, wszystko aż się tam kleiło od obficie wydzielających się soków podniecenia. Kobieta pochyliła się trochę, by piersiami dotknąć do twarzy Alberta. Poruszały się wolno, łaskocząc twardymi sutkami jego policzki. Mężczyzna wsunął dwa palce do nabrzmiałej szczelinki i zaczął nimi szybko wiercić we wszystkie strony. Po ciele Gabrysi przeszedł skurcz.
- Ochhhhh… – Sapnęła – Wujeczkuuu… Ty to umiesz doprowadzić mnie do takiego stanu…
Wiła się pod jego dotykiem, jęczała seksownie, wciąż stymulując zaciśniętymi udami jego członka. Było między nimi bardzo gorąco, bardzo przyjemnie…
- Jejuuu… – Jęknęła w pewnym momencie głośno. – Oj… ojoj… Wujek… AAAaaa!!! – Popiskiwała, przeżywając piękny orgazm z palcami Alberta.
Jej uda zacisnęły się wtedy jeszcze mocniej na jego prąciu, przez przybrało kolor purpury. Gabrysia skończyła w końcu i z widoczną obojętnością dalej poruszała nogami. Albert wyjął rękę z jej majtek, w których był niezły bajzel, i zabawiał się znów lekko poruszającymi się piersiami. Po paru chwilach on również doszedł, wyładowując duże porcje nasienia na uda bratanicy. Ścisnął jej kolano i wykrzywił usta w grymasie, przeżywając orgazm. Gdy wyrzucił wszystko na nogi Gabrysi, oparł się wygodnie i siedział tak, dysząc ciężko i dochodząc do siebie. Mimochodem gładził dłońmi uda kobiety, wcierając w rajstopy pozostawioną na nich spermę. Chrześniaczka, nie ubierając się, siadła koło niego i położyła mu głowę na ramieniu. Rozmawiali, podczas konwersacji Gabrysia poprosiła oczywiście wujka o trochę pieniędzy, których cały plik chętnie jej wręczył. Gdy trochę ochłonęli, kobieta zaczęła ponownie masować członka Alberta, ten jednak stanowczo nie dawał się na powrót wzwieść.
- Co ci jest, wujek? – Spytała Gabrysia, którą zdziwił ten stan rzeczy u niewyżytego zazwyczaj Alberta.
- Coś źle się czuję – odpowiedział.
- To niedobrze. A co cię boli?
- Głowa i brzuch. I coś mnie tak mdli…
- A od kiedy tak masz?
- Od paru minut.
Przyjrzała mu się, jego twarz była dużo bledsza niż zazwyczaj.
- Może powinieneś się położyć? – Spytała z troską.
- Chyba tak… Przepraszam, że się tobą lepiej nie zająłem, ale strasznie mi niedobrze…
Gabrysia zaprowadziła Alberta do łóżka. Opatuliła go kołdrą i siedziała nad nim, głaszcząc go po policzku. Z każdą chwilą czuł się coraz gorzej, słabł w oczach.
- Zadzwoń po karetkę, proszę kochanie, czuję, że musi się mną zając lekarz, jest naprawdę źle – wystękał po jakimś czasie mężczyzna.
Gabrysia wstała i podeszła do półki, na której leżał jej telefon. Wzięła go i wykręciła numer na pogotowie. Gdy cyfry były już wystukane, zamiast zielonej słuchawki nacisnęła czerwoną i przyłożyła sobie komórkę do ucha. Do wyłączonego telefonu, zdenerwowanym głosem powiedziała o swoim chorym wujku i podała adres, pod którym się znajdują, po czym odłożyła go z powrotem na półkę. Usiadła znów przy łóżku chorego, który czekał wciąż na karetkę nie mając pojęcia, że jego córka chrzestna tylko udawała, że dzwoni na pogotowie. Niedługo oceniła, że Albert czuje się już tak źle, iż nie da rady nawet wstać z łóżka ani nic zrobić. Wymiotował co chwilę żółcią zmieszaną z krwią, po czym dławił się własnymi wymiocinami.
- Przepraszam, kochany wujeczku – powiedziała cicho Gabrysia, z prawdziwym żalem w głosie.
- Za co? – Spytał bardzo słabym, ledwie słyszalnym głosem Albert.
- Za wszystkie zło, które ci wyrządziłam, a szczególnie za to, że cię otrułam. Tak, to przeze mnie tak źle się czujesz… Pulpeciki, które ci zrobiłam na obiad były zatrute… Wybacz. Nie miałam wyboru. Twoi wrogowie grozili mi… Mi i mojemu dziecku. Wysłali jakiegoś gangstera, żeby mnie napadł, przystawił mi nóż do gardła. Powiedział, że zostawią mnie w spokoju, jeśli cię zabiję, a jeśli nie, to zrobią coś mi i dziecku. Sami nie mają do ciebie dojścia, więc wykorzystali mnie. Przepraszam cię jeszcze raz. Żegnaj, kochany ojcze chrzestny.
Albert patrzył na nią z konsternacją. Nie miał jednak nawet siły, by jej odpowiedzieć, by dać jej do zrozumienia, co o niej teraz myśli. Jego własna córka chrzestna, której dał tyle miłości i tyle serca, zdradziła go. Więc w taki sposób postanowili go dopaść. Nie mógł już nic poradzić, był teraz zbyt słaby, nie mógł się prawie w ogóle poruszać. Gabrysia ucałowała go w czoło, po czym wolnym krokiem odeszła, zostawiając konającego wujka samego.
Na pogrzebie pana Alberta były tylko dwie osoby – Gabrysia i jej dziecko. To ona zorganizowała mu ten pogrzeb. Postanowiła godnie go pożegnać. Mimo, iż to ona go zabiła, płakała po nim jeszcze przez długie miesiące i choć po jego śmierci odziedziczyła cały majątek, żałowała, że odszedł i strasznie jej go brakowało. Jedyną pociechą kobiety było dziecko, które ocalało dzięki śmierci Alberta.