Welcome to WordPress. This is your first post. Edit or delete it, then start writing!
Hello world!
Jak założyć sklep z koszulkami
Powiem tak. Temat z pozoru złożony, skomplikowany, zakręcony…. ale w praktyce okazuje się, że dla chcącego nic trudnego. I rzeczywiście wystarczy rozejrzeć się po sieci żeby dostrzec masę możliwości w tym zakresie.
Przypuśćmy, że masz poczytny blog, albo jeszcze lepiej masz swój kanał na YouTube, który subskrybują tysiące Twoich Fanów. Zadaj sobie pytanie czy nie można by było tej popularności dodatkowo zmonetyzować, a do tego dodatkowo zwiększyć atrakcyjność takiego kanału. Jak to zrobić najprościej? Oczywiście pierwsze co przyjdzie Ci do głowy to wrzucenie reklam, ale reklamy to reklamy, nie każdy je lubi i jeśli przesadzisz to możesz spowodować, że Twoi Czytelnicy/Widzowie poczują się „napastowani”. To może negatywnie wpłynąć na Twój wizerunek i zamiast zrobić Ci dobrze może pociągnąć za sobą spadek popularności tego nad czym tak ciężko pracujesz. Może więc warto dorzucić ludziom coś co będzie dla nich po prostu fajne, coś co będzie pozwalało im się lepiej identyfikować z tym co robisz, o czym piszesz, o czym robisz filmy itd… Coś co będą kupowali od Ciebie. Pokaż im swoje koszulki! Pokochają je i staną się jeszcze wierniejszymi sympatykami Twojej wesołej twórczości.
To nie jest trudne. Wystarczy że wejdziesz na jeden z serwisów oferujących produkcje takich gadżetów na żądanie, założysz tam swoje konto i praktycznie z miejsca możesz taki sklepik udostępniać swoim Fanom.
Pokażę Ci przykładowy kanał jednego z popularnych YT pt. „Przez Świat na Fazie”, kanał znajdziesz pod tym adresem: https://www.youtube.com/channel/UC8uYStXS2ElBFLZVfuYzIxg
Dawid Fazowski robi kawał fajnej roboty podróżując stopem po świecie i pokazując swoim subskrybentom miejsca, do których zapewne wielu z nich nigdy się nie wybierze. Filmiki utrzymane w bardzo luźnym klimacie, chciałoby się powiedzieć do bólu swojskie mają swój urok i nie dziwię się, że na ich licznikach widać po kilkaset tysięcy wyświetleń. Subskrybenci maja jednak oprócz uczty w postaci całkiem już sporej puli filmów także możliwość zdobycia jego koszulek. Nie ma ich dużo, ale przecież nie o to tu chodzi, bo koszulki są naprawdę bardzo fajne i co najważniejsze nawiązują bezpośrednio do tego co robi. Zresztą sami zobaczcie https://przezswiatnafazie.printlander.pl
Każdy z Was może uruchomić podobny sklepik, wystarczy że macie pomysły na fajne wzory i audytorium, które zechce je nosić.
Inny przykład? Proszę bardzo: https://bigcyc.printlander.pl W tym wypadku chyba nawet nie muszę specjalnie przedstawiać właścicieli tego sklepiku, bo prawdopodobnie znasz ich doskonale, a niektórzy to już nawet blisko 30 lat!
Co zrobić aby założyć taki sklep? Wystarczy wejść na platformę PrintLander zarejestrować się i aktywować sklep. Potem wrzucasz swoje grafiki, lokujesz na produktach, określasz cenę i poszło. Niczego nie produkujesz, niczego nie magazynujesz, nie wysyłasz, nie inwestujesz ani złotówki. To co robisz to informujesz swoich Fanów o sklepie i wsłuchujesz się w ich potrzeby, bo na pewno wielu z nich będzie pisało jakie nadruki chcieliby od Ciebie mieć. Proste prawda?
To naprawdę działa i nie wymaga od Ciebie praktycznie żadnego większego zaangażowania. Postaram się przygotować osoby tekst na temat tego jak założyć sklep z koszulkami prowadząc Cie w nim krok po kroku przez całą procedurę.
Artykuł Jak założyć sklep z koszulkami pochodzi z serwisu Bloa.
OnePlus 5 – pierwsze wrażenia zwykłego użytkownika
Od razu na starcie muszę napisać, że nie jestem świrem technologicznym i nie spędzam dni na testowaniu wszystkiego co wpadnie mi w rękę szukając na siłę dziury w całym i marudząc na wszystko co z punktu widzenia zwykłego użytkowania sprzętu zazwyczaj nie ma większego znaczenia.
Dziś chce się podzielić z wami kilkoma moimi wrażeniami dotyczącymi nowego modelu smartfona od OnePlus 5. Właśnie rusza oficjalna sprzedaż, ale ja zamówiłem go w preorderze i od paru dni mam przyjemność z nim obcować.
Moje wcześniejsze smartfony, przynajmniej te które pamiętam to kolejno iPhone 4, S4, 5 Plus. Potem przyszedł czas na spróbowanie Androida na Samsungu S6 Plus Edge i na początku sądziłem, że przesiadka z jabłuszka będzie bolesna, ale ku mojemu zdziwieniu okazało się, że S6-ka robiła kawał dobrej roboty. W sumie mam ją jeszcze, ale że co jakiś czas lubię coś zmieniać i trochę eksperymentować, to kilka miesięcy temu kupiłem chińczyka, którym był (jest) Xiaomi Mi Mix z 6 GB RAM-i i 256 GB miejsca na dane. Chodził jak burza. Niestety okazało się, że pomimo iż lubię większe ekrany, to Xiaomi okazał się zbyt duży. Na tyle duży i przez to nieporęczny, że kilka razy zaliczył poważny upadek w konsekwencji czego ekran się posypał. I tak przyszedł dzień w którym gdzieś przeczytałem, że OnePlus na wydać nowy model swoich „zabójców flagowców” (śmieszy mnie to określenie) i pomyślałem, że jeszcze raz zaryzykuję. Poczytałem trochę ochów i achów i zdecydowałem. Zamówienie w dniu premiery i ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu producent jak powiedział tak zrobił – 23 czerwca telefon był w moich rękach.
Rzeczywiście jest bardzo podobny do iPhona 7+ ale jak dla mnie to nic złego. W końcu miałem kilka jabłek. Nie uważam w przeciwieństwie do wielu komentatorów, że to obciach wyjść z takim telefonem (podróbką) na miasto. Nie wiem skąd ludzie biorą tak absurdalne problemy. Dla mnie smartfon ma działać, a to czy wygląda jak 10 innych kompletnie mi nie przeszkadza.
Jakie są moje wrażenia? No cóż po 4 dniach zapewne wiele jeszcze powiedzieć się nie da, ale moje odczucie na obecną chwilę jest takie, że OnePlus 5, to jak dotąd najlepszy smartfon z jakim miałem przyjemność obcować. Moja wersja to 8 GB RAM i 128 GB miejsca na dane. Chodzi fenomenalnie. Zero przycinek, a aplikacje uruchamiają się w mgnieniu oka. W sumie trudno się dziwić, bo takie parametry jakimi dysponuje to urządzenie, to zdecydowanie górna półka. Niemniej to cieszy. Cieszy mnie też fakt, że producent cały czas coś poprawia i udoskonala. W ciągu tych 4 dni użytkowania pojawiły się 2 aktualizacje systemu poprawiające bugi i usprawniające działanie niektórych aplikacji systemowych choć nie zauważyłem żadnych problemów. To co mnie urzeka to także to, że system nie ma wybajerzonych nakładek i w zasadzie to prawie czysty Android co zapewne też ma wpływ na szybkość działania, ale także na ergonomię bo znalezienie wszystkich potrzebnych funkcji jest mega łatwe. Generalnie wszystko chodzi stabilnie i jak dotąd nie trafiłem na jakikolwiek problem – oby tak dalej. Urządzenie jest cienkie i po przesiadce z Xiaomi Mi Mix mam czasem wrażenie, że trzymam coś niezwykle delikatnego, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Jedna rzecz co do której mam pewne wątpliwości to aparat. Nie do końca jestem przekonany czy jest on z najwyższej półki jak deklaruje producent i jak rozpisują się rozmaici recenzenci. Pomijam brak optycznej stabilizacji, ale po prostu zwykłą jakość robionych fotek zwłaszcza w nieco gorszym świetle. Oczywiście zdjęcia są bardzo przyzwoite ale przyznam szczerze, że oczekiwałem czegoś ciut lepszego. Mam wrażenie że mój stary galaxy S6 robi lepsze, no ale przyznaje że jakoś bardzo jeszcze aparatu nie testowałem więc być może te pobieżne obserwacje są mylne. Może jutro postaram się zrobić kilka zdjęć i pokażę Wam jak się prezentują – ocenicie sami.
Generalnie telefon godny polecenia. Jak dla mnie wygląd OK, telefon jest poręczny (po przesiadce z Xiaomi Mi Mix) i super szybki. Niedługo skrobnę nieco więcej i wrzucę też trochę zdjęć.
Artykuł OnePlus 5 – pierwsze wrażenia zwykłego użytkownika pochodzi z serwisu Bloa.
JAK ZAŁOŻYĆ WŁASNĄ FIRMĘ?
Większość Polaków ma przychylne zdanie o przedsiębiorczości. Wielu z nas chciałoby swoje pomysły na biznes wdrożyć w życie. Obawiamy się jednak zawiłych formalności, kosztów i odpowiedzialności. W tym wpisie przedstawię najważniejsze rzeczy, które musisz wiedzieć, decydując się na założenie firmy.
WŁASNA FIRMA – CO TRZEBA WIEDZIEĆ?
Własna firma daje niezależność, możliwość rozwoju w kierunku, który nas najbardziej interesuje, realizacji marzeń i pomysłów, no i oczywiście – zarobków. Trzeba jednak pamiętać, że działalność wiąże się z wydatkami – na ZUS, księgowość i podatki. To oczywiście tylko podstawowe koszta prowadzenia firmy. Zwiększają się one w zależności od rodzaju działalności i od branży, a także od tego, czy zatrudniasz pracowników. Biznes to także odpowiedzialność. Musisz dotrzymać wszystkich wymogów formalnych, by w razie kontroli nie zapłacić kary.
Zanim założysz działalność, przemyśl wszystkie za i przeciw, postaraj się naszkicować biznes plan tak, by wiedzieć, czy w ogóle wyjdziesz na swoje. Jeśli masz pomysł i zapał – na pewno nie warto się poddawać. Ryzykujesz porażkę, ale przecież bez porażek nie ma zwycięstw. Więc jeśli chcesz założyć swój biznes, przedstawię Ci kroki, które musisz podjąć.
JAK ZAŁOŻYĆ FIRMĘ?
Na początku trzeba określić formę działalności. Mogą to być różne rodzaje spółek prawa handlowego, spółka cywilna lub jednoosobowa działalność gospodarcza. Rejestracja tej ostatniej jest bezpłatna. Co więcej – w wypadku działalności jednoosobowej, której obroty nie przekraczają 1 200 000 euro masz możliwość prowadzenia uproszczonej księgowości. Warto też pomyśleć o dotacji z urzędu pracy lub z funduszy unijnych.
Następnie wybieramy sposób rozliczania się z dochodów firmy. Można wybrać albo 18% i 32% model, można też rozliczać się w formie podatku liniowego 19%. Ta druga forma jest korzystniejsza dla firm, które nie łapią się w 18% próg opodatkowania.
Trzeba określić, jaki jest przedmiot działalności biznesu. Temu służą kody PKD, których opisy znajdziesz w witrynie GUS. Odpowiednie kody wpisujesz do wniosku do CEIDG (Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej).
Warto, żebyś zastanowił się nad pomocą w prowadzeniu księgowości. Jeśli masz umiejętności, wiedzę i doświadczenie – możesz księgowość prowadzić samodzielnie. Możesz też korzystać z usług biura rachunkowego na miejscu lub online, lub zatrudnić osobę, która księgowością w Twojej firmie będzie się zajmować. Wszystko zależy od potrzeb, możliwości finansowych i rozmiarów firmy.
Rejestrujesz firmę w CEIDG wypełniając odpowiedni formularz przez Internet lub składają go w stosownym Urzędzie Gminy. Wniosek o rejestrację skutkuje nadaniem numeru REGON i NIP.
Gdy Twoja firma jest już zarejestrowana, możesz złożyć do Urzędu Skarbowego wniosek o bycie płatnikiem VAT. Nie jest to wymóg, w praktyce jednak warto być czynnym podatnikiem VAT, bo to ułatwia transakcje z partnerami biznesowymi. Trzeba też złożyć odpowiednie wnioski do ZUS.
Potrzebne Ci jeszcze konto firmowe do rozliczania się z Urzędem Skarbowym i ZUS i voila. Twoja firma może działać.
ZAKŁADANIE FIRMY PRZEZ TELEFON
Od pierwszego stycznia 2017 roku jest możliwość założenia działalności gospodarczej rozmawiając z konsultantem pod numerem 801055088. Konsultant przeprowadzi nas krok po kroku przez cały proces rejestracji firmy i wyjaśni wszelkie wątpliwości. Po zakończeniu rozmowy sms-em przyjdzie do Ciebie numer wniosku do CEIDG, który złożyłeś telefonicznie. Z tym numerem udaj się do właściwego Urzędu Gminy. Urzędnik wydrukuje wniosek i będziesz go mógł podpisać.
Udogodnienie to zostało wprowadzone przez Ministerstwo Rozwoju w celu ułatwienia przedsiębiorcom zakładania i prowadzenia działalności. Warto wspomnieć, że osoby, które zakładają firmę telefonicznie mają możliwość telefonicznego otrzymywania informacji o terminach, które się zbliżają i o zmianach w przepisach dotyczących prowadzenia firmy.
Warto zasugerować, że jeśli jesteś początkującym przedsiębiorcą – skorzystaj z usług doradcy lub znajdź biuro rachunkowe, które pomoże Ci prawidłowo przejść przez proces rejestracji firmy. Wszelkie korekty post factum są kłopotliwe i czasochłonne – warto więc skorzystać z pomocy fachowca.
Powodzenia!
Artykuł JAK ZAŁOŻYĆ WŁASNĄ FIRMĘ? pochodzi z serwisu Bloa.
7 najrzadszych kolorów oczu występujących u ludzi
Kolor oczu jest niezwykle istotny. Często sami przyglądamy się, jakiego koloru są nasze tęczówki, próbując ustalić czy zostaliśmy obdarzeni kolorem, który możemy uznać za wyjątkowy.
Od długich czasów toczy się dyskusja, który kolor jest najrzadszy, który może być określony zaszczytnym mianem najrzadszego. Ciężko jednak jednoznacznie to stwierdzić, ponieważ to co popularne w jednej części świata, może być niezwykle rzadkie w drugiej. Jakie kolory możemy zaliczyć do zaszczytnej siódemki najrzadszych?
Co determinuje kolor oczu?
Należy zdać sobie sprawę, że kolor oczu to przede wszystkim cecha dziedziczna, jednak wpływ na nią ma nie tylko jeden gen. Dwa z nich nazywane głównymi, a także mniejsze odpowiadają za możliwe kombinacje kolorów oczu. U ludzi zwykle rozróżnia się:
- gen EYCL1
- gen EYCL2
- gen EYCL3
Wyżej wymienione geny, odpowiadają za fenotypowe kolory, do których zaliczamy:
- brązowy
- zielony
- niebieski
Co ciekawe, każdy z genów musi definiować ten sam kolor, by był on czysty. Jeśli tak się nie dzieje, otrzymujemy wówczas kolory mieszane. Dodatkowo, geny determinujące kolor, stabilizują się dopiero około 6 roku życia.
7 najrzadszych kolorów oczu występujących u ludzi

Od dawna wiadomo, że kolor tęczówki może dostarczać o człowieku wielu informacji. Zwykle na jego podstawie można stwierdzić różnorodne patologiczne zmiany, a także z góry przewidzieć, jak pacjent zareaguje na środki farmaceutyczne, które muszą być podane do oczu. Kolory oczu możemy sklasyfikować najprościej jako jasne i ciemne, wraz z towarzyszącymi odcieniami. Pamiętajmy, że tak samo jak postrzeganie koloru, zależy od czynników towarzyszących, tak samo zależne jest odczytanie koloru oczu, np. w zależności od odcienia otoczenia, a także rodzaju oświetlenia. Jakie jest więc 7 najrzadszych kolorów oczu, które występują u ludzi?.
Oczy bursztynowe
Oczy bursztynowe są niezwykle rzadkie. Zwykle są jednolitego koloru ze złotym lub zielonkawym zabarwieniem. Żółty pigment, zwany lipochromem, zostaje wytrącany w tęczówce. Dzięki czemu oczy zawdzięczają swój niezwykły kolor. Przyglądając się im uważnie, możemy zauważyć także rdzawe lub miedziane ich zabarwienie. Oczy bursztynowe są najrzadsze na świecie, bowiem posiada je około 5% populacji. Co ciekawe, najwięcej ich właścicieli żyje w Azji lub Ameryce Południowej.
Oczy orzechowe
Oczy orzechowe również należą do niezwykle rzadkich. Zwykle to mieszanka jasno brązowa z pomarańczowymi refleksami. Jednak warto wiedzieć, że terminem tym określa się także oczy, w których zmieszanie kolorów jest tak duże, że nie da się prawidłowo wyróżnić chociażby jednego z nich. Występują one u około 5%-8% populacji na świecie.
Oczy zielone
Zielone oczy są tak naprawdę bardzo rzadkie. Znajduje się w nich mała lub umiarkowana ilość melaniny, dzięki temu możemy dostrzec tzw. lampę szczelinową- jest to niebieska tęczówka, na której obecne są brązowe plamki. Fizycznie zielony pigment nie istnieje. Najczęściej zielone oczy mają Europejczycy, szczególnie Irlandczycy. Jednak oczy zielone pojawiają się u około 2% ludzi na Ziemi.
Oczy szare
To również kolor, który możemy uznać za unikatowy. Barwa ta jest nieco podobna do barwy niebieskiej, mimo wszystko jednak szara tęczówka, dzięki większej ilości kolagenu, może inaczej rozszczepić światło. Krótko mówiąc, szary jest wynikiem połączenia niebieskiego i zielonego koloru, mogą także posiadać różne zawartości melaniny. Oczy szare są popularne głównie we wschodniej Europie.
Oczy czarne
Często widzimy bardzo ciemne oczy, które z rozpędu nazywamy czarnymi. Jednak nic bardziej mylnego, ponieważ czarne oczy po prostu nie istnieją. To co widzimy i identyfikujemy jako czarne, to tak naprawdę bardzo ciemna barwa brązowa. Więc tak zwane czarne oczy, to efekt dużej nadprodukcji pigmentu.
Oczy czerwone lub różowe
Być może widzieliśmy na żywo lub na zdjęciach ludzi z czerwonymi oczami. Czerwony i różowy to jedne z najrzadziej występujących barw na świecie. Jednak ich występowanie, połączone jest z równie rzadkim zaburzeniem genetycznym, zwanym albinizmem.
Oczy fioletowe
Oczy fioletowe, to oczy prawie całkowicie pozbawione melaniny. To również zaburzenie związane z albinizmem. Oczy przybierają nienaturalną fioletową barwę i wykazują się ogromną wrażliwością na czynniki zewnętrzne. Na świecie jest zaledwie kilka przypadków osób, obdarzonych tą mutacją genetyczną.
Artykuł 7 najrzadszych kolorów oczu występujących u ludzi pochodzi z serwisu bloA.
Domowe sposoby na mszyce
Mszyce to szkodniki roślin, które potrafią zaatakować i błyskawicznie zniszczyć zarówno rośliny domowe, jak i te które uprawiamy w ogrodzie. Właśnie dlatego dla wielu z nas pozbycie się ich jest priorytetem. Ważne jednak, aby dokonać tego szybko i możliwie nieinwazyjnie. Podpowiadamy, jakie domowe metody na mszyce najlepiej zastosować, aby skutecznie pozbyć ich się z naszych roślin.
Mszyce – co to właściwie jest?
Wiele osób zastanawia się czym właściwie są mszyce. Te szkodniki roślin to w istocie roślinożerne owady, które należą do rzędu pluskwiaków. Stworzenia te nie są wybredne i mogą zaatakować niemal każdą roślinę, nie tylko fizycznie ją uszkadzając, ale także przenosząc rozmaite choroby.

Jak wyglądają mszyce? Wiele zależy od gatunku, ponieważ te mogą różnić się między sobą zarówno wielkością, jak i barwą. Owady te mierzą od dwóch do pięciu milimetrów. Mogą być całkowicie przezroczyste, a także białe, kremowe, zielone a nawet czarne. Warto zwrócić uwagę na kształt ciała mszyc, ponieważ to właśnie ono może pozwolić na prawidłową identyfikację tych owadów. Ciało jest miękkie i zakończone spiczastym ogonkiem z dwiema rurkami po bokach. Rurki te służą do wydzielania feromonów i tym samym porozumiewania się z innymi osobnikami. Mszyce pojawiają się w bardzo licznych koloniach najpierw w górnych partiach rośliny po to, aby stopniowo przenosić się w dół.
Dlaczego pozbycie się mszyc jest tak ważne?
Mszyce to wyjątkowo szkodliwe pasożyty roślin, które należy wyeliminować, kiedy tylko się pojawią. Te żarłoczne owady wysysają soki z młodych pędów, kwiatostanów i pąków. W rezultacie doprowadzają do zahamowania wzrostu rośliny, zniekształcenia jej a w rezultacie spadku jakości plonów, a nawet obumarcia zaatakowanej rośliny.
Mechaniczne uszkodzenia to jednak nie wszystko. Podczas żerowania mszyce wydzielają spadź, czyli wydzielinę, na której w prosty sposób rozwijają się różnego rodzaju grzyby i stany chorobowe. Właśnie dlatego już w momencie, kiedy orientujemy się, że nasze rośliny zostały zaatakowane przez mszyce, powinniśmy opracować skuteczny plan ich pozbycia się. Na szczęście istnieje wiele naturalnych domowych sposobów na pozbycie się mszyc. Spośród nich wymienić można między innymi takie jak:
- wywary roślinne
- wyciągi z roślin
- opryski
- sąsiedztwo roślin, których mszyce nie lubią
Naturalne domowe sposoby są nie tylko ekologiczne, ale także bezpieczne zarówno dla roślin, jak i dla otoczenia. Korzystały z nich jeszcze nasze babcie, a w dzisiejszych czasach, kiedy wiele osób zwraca uwagę na troskę o środowisko, ich obecność w naszych domach i ogrodach jest na wagę złota.
Stosuj naturalne opryski na mszyce, które możesz zrobić w domu

Naturalne preparaty przeciwko mszycom możemy wykonać w zaciszu własnego domu. Jednym z najpopularniejszych przepisów na domowe opryski jest mieszanina mleka i wody, którą należy wykonać w proporcjach 1:1. Oprysk należy wykonać tuż po wykonaniu przepisu, warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że w pierwotnej wersji tego przepisu stosowano mleko prosto od krowy. Zastąpienie go mlekiem komercyjnym może nie przynieść oczekiwanych efektów.
Innym popularnym i bardzo skutecznym domowym opryskiem jest mieszanina wody i szarego mydła. W jednym litrze ciepłej wody należy rozpuścić około dwustu gramów tego środka. Oprysku dokonuje się po ostygnięciu preparatu. Szare mydło możemy znaleźć w sklepie pod nazwą „mydło potasowe”. Jego zastosowanie w ogrodnictwie jest stosunkowo szerokie, dlatego zawsze warto mieć jedno w zanadrzu.
Dobre sąsiedztwo, czyli rośliny, których mszyce nie lubią

Mszyce to wyjątkowo zajadłe owady, które atakują w koloniach i mogą przynieść naprawdę katastrofalne efekty dla naszych roślin. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, że istnieje całkiem dużo gatunków roślin, których mszyce nie tylko nie atakują, ale wręcz trzymają się od nich z daleka. To właśnie te rośliny bywają wykorzystywane jako skuteczny domowy środek na mszyce.
Pośród najpopularniejszych roślin odstraszających mszyce znaleźć możemy między innymi tak powszechne jak cebula czy czosnek. Dobrze sprawdzi się także mięta a spośród roślin ozdobnych warto zdecydować się na lawendę. W jaki sposób wykorzystywać ich obecność? Cała filozofia polega na zasadzeniu tych roślin w sąsiedztwie innych, bardziej narażonych na ataki mszyc. Jeżeli nasze rośliny znajdują się w ogrodzie nie bójmy się sadzić razem z nimi na grządkach roślin odstraszających mszyce.
Domowe wywary roślinne na mszyce

Innym sposobem na wykorzystanie roślin odstraszających mszyce jest wykonanie z nich specjalnych domowych wywarów, z których następnie wykonuje się opryski.
Bardzo prostym w wykonaniu i powszechnym tego typu sposobem jest wywar z cebuli, którą niemal każdy ma w wyposażeniu swojej kuchni. Na dziesięć litrów wody wystarczy jedynie siedemdziesiąt pięć gramów cebuli. Wywar ten gotujemy przez około trzydzieści minut a po wystygnięciu traktujemy nim rośliny. Według ekspertów jest to także dobre rozwiązanie na niektóre choroby grzybicze roślin.
Innym popularnym rozwiązaniem jest zastosowanie wywaru z mniszka lekarskiego. Ta niezwykle powszechna roślina, uznawania jest zwykle za chwasta, jednak w walce z mszycami może okazać się niezastąpiona. Na dziesięć litrów wody należy przygotować czterysta gramów liści mniszka lekarskiego. Opryski wykonujemy po tym jak mikstura ostygnie.
Ostatnim popularnym sposobem na roślinny oprysk mszyc jest użycie starego dobrego czosnku. Na dziesięć litrów wody wystarczy zaledwie 250 gramów przetartego czosnku. Wywar należy zostawić na dwadzieścia cztery godziny a przed wykonaniem oprysku dodatkowo rozcieńczyć go wodą w stosunku jeden do jednego.
Jak widać mamy do wyboru wiele naturalnych metod na pozbycie się mszyc. W zależności od indywidualnych możliwości możemy zasiać w pobliżu narażonych roślin gatunki, których te owady nie lubią lub wykonać z nich proste do przygotowania w domu wywary. Innym rozwiązaniem jest oprysk z szarego mydła lub w ostateczności z mleka. Ekologiczne metody są proste do wykonania i dostępne niemal dla wszystkich.
Artykuł Domowe sposoby na mszyce pochodzi z serwisu bloA.
Z geografią za pan brat? Co wiesz z geografii?
10 szybkich pytań z geografii. Znasz na nie odpowiedź? Sprawdź!
Artykuł Z geografią za pan brat? Co wiesz z geografii? pochodzi z serwisu bloA.
Co to jest SPAM?
Każdy z nas dostaje na skrzynkę odbiorczą setki, a nawet tysiące niechcianych maili z różnych stron, od różnych firm, z którymi nie mamy nic wspólnego. Spam od samego początku istnienia jest czymś negatywnym.
Co to jest spam? Jaka jest jego historia? Jaką pełni funkcję? Odpowiadamy!
Co to jest spam?
Według definicji spam to niechciane wiadomości elektroniczne. Najczęściej spam jest dostarczany za pomocą maili, ale również komunikatorów i SMS-ów. Zazwyczaj jest wysyłany do wielu osób. Założeniem spamu jest rozsyłanie jednakowej treści zazwyczaj o charakterze handlowym do nieznanych sobie osób czego finalnym efektem ma być sprzedaż lub udostępnienie danych, które potem mogą być wykorzystane na naszą niekorzyść.

Ogólnie rzecz biorąc, spam to:
- wiadomość, której treść nie jest zależna od odbiorcy,
- wiadomość z ofertą, która jest korzystna wyłącznie dla nadawcy,
- wiadomość wysłana bez pozwolenia odbiorcy.
Spam można podzielić na:
- UBE (Unsolicited Bulk Email) – maile o charakterze niekomercyjnym, między innymi apele organizacji charytatywnych, ostrzeżenia o wirusach, programy partii politycznych.
- UCE (Unsolicited Commercial Email) – maile z ofertami handlowymi, reklamy.
Poza reklamami różnych usług, czy wiadomości od organizacji możemy spotkać się z próbami wyłudzeń:
- Spadek – dostajemy wiadomość od prawnika, że daleki krewny, który był miliarderem, zmarł oraz jesteśmy jego jedyną rodziną. Prawnik zachęca nas do opłacenia kosztów notarialnych oraz operacyjnych.
- Wygrana na loterii – w mailu o treści „wygrałeś milion” znajduje się link przekierowujący rzekomo do oficjalnej strony sponsora nagrody. Tak naprawdę po kliknięciu w link na urządzeniu zostaje zainstalowany trojan szukający informacji o naszym koncie bankowym.
- Kurier– historia podobna do opisanej powyżej. Wyłudzacz podszywa się pod kuriera jednej ze znanych firm oraz przesyła fałszywy numer przesyłki i hiperłącze. Następnie na naszym komputerze jest instalowany wirus.
- Bank – fałszywa wiadomość z banku. W treści jest prośba o podanie hasła do konta.
Spam najczęściej pochodzi ze Stanów Zjednoczonych (15%). Kolejnymi państwami są: Brazylia (11%), Turcja (5,2%), Indie (5%), Korea Południowa (4,7%), Polska (4,1%), Chiny (4,1%), Hiszpania, Rosja, Włochy, Argentyna oraz Wietnam.
Krótka historia
Spam istnieje od początku wynalezienia sieci komputerowej. Pierwsza zauważona masowa wiadomość w historii została wysłana pierwszego maja 1978 roku przez Einara Stefferuda. Korzystał z dostępu do zbioru adresów sieci ARPANET. Wysłał około tysiąc maili z zaproszeniem na swoje urodziny. Einar dostał wiele złośliwych oraz dowcipnych odpowiedzi, które zablokowały twarde dyski na serwerze pierwszego spamera.
Natomiast pierwszy reklamowy masowy mail został wysłany równo rok i dwa dni później przez Gary’ego Thuerk’a. Była to reklama minikomputerów marki Digital Equipment Corp.. Firma zaprosiła wszystkich użytkowników ARPANET mieszkających na Zachodnim Wybrzeżu w Stanach Zjednoczonych na prezentację produktów.
Określenie „spam” weszło w życie w latach osiemdziesiątych. Pierwotnie było to określenie graczy online, którzy zamiast skupić się na rozgrywce, wysyłali bezsensowne wiadomości, w celu blokowania serwerów.
Spam swoją nazwę zawdzięcza twórczości Monty Pythona oraz konserwie mięsnej. Jest to skrót od wyrażenia Shoulder Pork and Ham, czyli nazwa sprzedawanej mielonki wieprzowej w konserwie. Powstanie nazwy wiąże się z jednym ze skeczy Pythona.
W 1994 roku w świat ruszył pierwszy gigantyczny spam o charakterze komercyjnym. Laurence Canter oraz Martha Siegel z Phoenix w stanie Arizona – właściciele firmy adwokackiej rozesłali do wielu grup Usenetu ofertę usług w zakresie wypełniania formularzy loterii wizowej. Rzecz jasna wiadomości spotkały się z negatywną reakcją użytkowników.
Czy spam jest legalny?
Według polskiego prawa przekazywanie ofert handlowej drogą elektroniczną bez zgody użytkownika jest nieuczciwą konkurencją. Przewidziana jest za to kara grzywny do nawet pięciu tysięcy złotych.
Jak chronić się przed spamem?

Niestety nie da się zablokować spamu. Wiele skrzynek mailowych ma dedykowany folder na takie wiadomości, lecz niestety nie każda tam trafia. Nie ma stuprocentowo skutecznego sposobu na uniknięcie spamu. Większość spamu jest na szczęście nieszkodliwa, jednak należy być zawsze ostrożnym.
Otrzymując wiadomość od nieznanego nadawcy, nie powinno się wchodzić w podejrzane linki, otwierać załączników (zwłaszcza w formatach zip. oraz rar.), a przede wszystkim nie wolno na nią odpowiadać.
W przypadkach, kiedy spam jest wysyłany w takiej ilości, że zakłóca nam normalną pracę oraz korzystanie z urządzenia przysługuje nam prawo do złożenia zbiorowego pozwu wraz z innymi użytkownikami narażonymi na niepożądane wiadomości. Przykładowo w Ohio w Stanach Zjednoczonych klienci otrzymujący spam mogą liczyć na odszkodowanie o kwocie do pięćdziesięciu tysięcy dolarów, dzięki czemu w tym regionie ograniczono wysyłanie takich wiadomości do minimum.
Należy również pamiętać, żeby nie podawać naszego adresu mailowego na niezweryfikowanych stronach. Wiesz już, czym jest spam i jak nie zostawać jego ofiarom. Zachowaj ostrożność i czytaj dokładnie otrzymane wiadomości.
Artykuł Co to jest SPAM? pochodzi z serwisu bloA.
Kosmetyki męskie – co warto o nich wiedzieć?
Dbałość o skrupulatną pielęgnację twarzy zdaje się być domeną typowo kobiecą. Tymczasem temat w równym stopniu dotyczy także i mężczyzn. Wielu z nich zwraca uwagę na to, jakie preparaty pielęgnacyjne wybierać i z jakimi efektami wiąże się ich regularne stosowanie. Kosmetyki męskie coraz śmielej wkraczają na polski rynek. Jesteś ciekawy, czym warto kierować się przy ich wyborze? A może chciałbyś wiedzieć, na jakich preparatach warto skupić swoją uwagę, aby kompleksowo zadbać o codzienną pielęgnację twarzy? Z tego artykułu dowiesz się, co warto wiedzieć na temat kosmetyków dla mężczyzn.
Czym kierować się przy wyborze kosmetyków męskich?
Wybierając kosmetyki męskie, w pierwszej kolejności zwróć uwagę na ich jakość. Jakościowe preparaty wykazują kompleksowe, a przede wszystkim precyzyjne i niezwykle skuteczną działanie. Jak ocenić ich skuteczność? Sprawdź opis i skład interesującego cię produktu. Im więcej naturalnych składników, tym lepiej. Skup się na przeznaczeniu danego preparatu. Wybierz taki produkt, który najpełniej odpowiada potrzebom twojej skóry. Zadbaj również o to, aby wybierać kosmetyki męskie o wielofunkcyjnym działaniu. Sięgnij po takie, które łączą w sobie różne funkcje. Dzięki temu ograniczysz liczbę kosmetyków do niezbędnego minimum, a przy tym nie pominiesz żadnego z kluczowych etapów codziennej pielęgnacji.
Jakie kosmetyki męskie wybrać?
Na rynku znajdziemy wiele preparatów dla mężczyzn. Każdy z nich charakteryzuje się określonym działaniem oraz przeznaczeniem. Jak wybrać ten, który będzie równie przydatny, co skuteczny? Poniżej podpowiadamy, na jakie kosmetyki męskie warto zwrócić uwagę, aby zadbać o kompleksową pielęgnację twarzy.
Preparat do mycia twarzy
Podstawą codziennej pielęgnacji jest dokładne oczyszczenie twarzy. W ciągu dnia na powierzchni skóry gromadzą się liczne pyłki i zanieczyszczenia. Ich sprawne usunięcie pozwoli cerze odpocząć i lepiej wchłonąć aplikowane składniki odżywcze. Dzięki temu skóra zyskuje zdrowy i promienny wygląd. Kompletując podstawowy zestaw kosmetyków męskich, zadbaj o odpowiednio dobrany produkt do mycia twarzy. Ten może przyjąć formę żelu, pianki lub kremu. Skuteczny preparat usunie zanieczyszczenia oraz oczyści skórę twarzy, dając jej uczucie ukojenia i odświeżenia.
Tonik do twarzy
Kiedy znajdziesz już skuteczny preparat do mycia twarzy, skup się na doborze odpowiedniego toniku. Ten najlepiej stosować zaraz po oczyszczeniu twarzy. Jego zadaniem jest przywrócenie skórze odpowiedniego pH oraz przygotowanie jej do dalszych etapów pielęgnacji. Skuteczny tonik dodatkowo nawilży twoją skórę, pozostawiając uczucie odświeżenia i ukojenia. Aby ułatwić aplikację kosmetyku, warto sięgnąć po tonik w postaci mgiełki tonizującej. Jej użycie pozwala na szybkie i skuteczne odświeżenie skóry twarzy w dowolnie wybranym przez ciebie momencie.
Wielofunkcyjne serum
Serum to kolejny kosmetyk, który z powodzeniem możesz włączyć w rytuał kompleksowej pielęgnacji męskiej. Preparat zawiera silnie skoncentrowane składniki aktywne, które ułatwiają codzienną higienę twarzy. W zależności od produktu jego konsystencja może przypominać krem, emulsję, żel lub olejek. Wielofunkcyjne serum skutecznie wspomaga działanie innych kosmetyków, zwłaszcza kremów do twarzy. Odpowiednio dobrane działa na skórę trójfazowo. Nie tylko ją nawilży, ale także odżywi, zapewniając uczucie ukojenia.
Nawilżający krem do twarzy
Kluczem do skutecznej pielęgnacji męskiej jest także wysokiej jakości krem do twarzy. Najlepiej, aby wykazywał działanie nawilżające. Znajdujące się w kremie substancje aktywne nawadniają oraz odżywiają skórę. Dobrze, jeśli nawilżający krem spełnia dodatkową funkcję, która polega na kontrolowaniu wydzielania sebum. Pamiętaj, że dobry krem powinien być przede wszystkim dopasowany do potrzeb twojej cery. Jego codzienna aplikacja zapewni skórze elastyczność oraz nawilżenie, a także zadba o jej zdrowy i zadbany wygląd.
Krem do golenia
Większość mężczyzn nie wyobraża sobie codziennej pielęgnacji bez aplikacji preparatu do golenia. Kosmetyki tego typu dostępne są na rynku nie tylko w formie żelu czy pianki, ale także kremu. Zwróć uwagę, aby wybrany przez ciebie produkt był jak najlepszej jakości. Wybierając krem do golenia, pamiętaj, że ma on przewagę nad innymi produktami, bowiem nie wysusza skóry. Ta właściwość sprawia, że skutecznie ochroni ją przed ewentualnymi podrażnieniami. Odpowiednio dobrany krem do golenia wykazuje także działanie kojące, przez co dodatkowo zmniejsza szansę na wystąpienie podrażnień po goleniu. Połączenie znajdujących się w kremie składników o działaniu nawilżającym oraz łagodzącym znacząco przyczyni się do skuteczniejszej ochrony twojej skóry.
Gdzie szukać najlepszych kosmetyków dla mężczyzn?
Wiesz już, jakich produktów używać, aby skrupulatnie dbać o swoją skórę. Pozostaje pytanie, gdzie szukać kosmetyków, które cechują się najwyższą jakością. Alternatywą dla klasycznych preparatów do pielęgnacji męskiej są koreańskie kosmetyki klasy premium. Te zyskują coraz większą popularność, bowiem uchodzą za niezwykle skuteczne i bezpieczne dla skóry. Skuteczność koreańskich kosmetyków dla mężczyzn wynika w dużej mierze ze stosowania naturalnych, starannie wyselekcjonowanych składników o szerokim spektrum działania. Kosmetyki koreańskie są zatem idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą kompleksowo zadbać o pielęgnację skóry twarzy.
Koreańskie kosmetyki marki Devonine
Wśród wielu dostępnych na rynku preparatów dla mężczyzn na szczególną uwagę zasługują koreańskie kosmetyki marki Devonine. Ich skuteczność opiera się na połączeniu kilku funkcji. Preparaty bazują na dziewięciu naturalnych, nietestowanych na zwierzętach składnikach, takich jak: masło shea, spirulina, kwas hialuronowy, wąkrotka azjatycka, nagietek lekarski, liście drzewa herbacianego, zielona herbata, grejpfrut oraz kasztan. Zamknięcie tych wszystkich dobroczynnych składników w jednym opakowaniu pozwala na uzyskanie potrójnego efektu. Kosmetyki męskie Devonine odpowiadają za kontrolę wydzielanie sebum, wspomagają nawilżanie skóry, a dodatkowo wpływają na jej ukojenie. Dzięki ich wielofunkcyjnemu działaniu codzienna pielęgnacja twarzy staje się nie tylko szybka, ale przede wszystkim niezwykle skuteczna. Kosmetyki męskie tej marki możecie znaleźć w sklepie internetowym
https://4seasonsbeauty.pl/kategoria-produktu/kosmetyki-meskie/
Artykuł Kosmetyki męskie – co warto o nich wiedzieć? pochodzi z serwisu bloA.
Czy poradzisz sobie z tymi pytaniami?
Sprawdź jak poradzisz sobie z tymi pytaniami!
Artykuł Czy poradzisz sobie z tymi pytaniami? pochodzi z serwisu bloA.
Dlaczego morze jest słone?
W czasie wakacji pogoda zawsze jest piękna, dlatego każdy z nas szuka ochłody. Właśnie dlatego spora część z nas postanawia wyjechać nad nasze polskie morze. W czasie pływanie wielu osobom zdarza się przypadkiem nabrać nieco słonej wody w usta. Jednak skąd sól znalazła się w morzach i oceanach? Przekonajmy się!
Dlaczego morze jest słone?
Mało kto wie, jednak gdyby wydobyć sól, która zawarta jest we wszystkich wodach całego świata oraz pokryć nią wszystkie lądy to utworzona warstwa miałaby imponującą grubość aż 150 metrów. Jakim cudem tak wiele soli znalazło się na Ziemi? Przez setki lat naukowcy opracowywali wiele teorii, których celem było wyjaśnienie tego zjawiska. Do jakich wniosków doszli?
Twierdzili, że sól była niesiona przez rzeki oraz wypłukiwana przez deszcze. Jednak dlaczego jej objętość stale się zwiększała? Uważali, że było to spowodowane wszechobecnym parowaniem. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, a przełomowe odkrycie miało miejsce całkiem niedawno, gdyż dopiero w XVIII wieku. Czego wtedy dowiedziono? W tamtym okresie próbki wody, która pochodziła z wielu mórz, zostały dokładnie przebadane.
Dzięki takiemu porównaniu możliwe było stwierdzenie, że mimo tego, że stopień zasolenia wód jest różny, to charakteryzują się one dokładnie tym samym składem chemicznym. W związku z tym postawiono hipotezę, że woda, jaka powstała na ziemi już od samego początku była słona.
Właśnie dlatego jej pochodzenie musiało być wulkaniczne, gdyż chlorowodór, jaki zawarty jest w gazach wulkanicznych, rozpuszczał się w pierwszych oceanach na ziemi. Później poprzez reagowanie z metalami łączył się w konkretne chlorki, które były odpowiedzialne za słony smak wody. Nie możemy jednak zapomnieć, że to jedna z wielu hipotez.
Czy morska woda zamarza?

Zasolona woda morska charakteryzuje się nieco niższą temperaturą zamarzania niż jej słodki odpowiednik. W przypadku, gdy stopień zasolenia będzie wynosił około 35%o woda zamarznie, dopiero kiedy temperatura spadnie 2 stopni poniżej zera. Co więcej, dopiero w tym momencie będziemy mogli dostrzec pierwsze kryształki lodu. W jakim momencie jednak słona woda zamarza całkowicie? Możemy samodzielnie przeprowadzić eksperyment, który będzie polegał na umieszczeniu butelki ze słoną wodą w zamrażarce. Zamarznie ona, kiedy temperatura będzie wynosiła około -30˚C.
Warto również wspomnieć, że kiedy do tego dojdzie, będziemy mogli zauważyć bardzo małe kapsułki słonej wody. Po upływie kilku chwil woda pochodząca z kapsułek zostanie odsączona, co będzie skutkowało osłodzeniem całości. Nie możemy zapomnieć o tym, że wraz ze wzrostem zasolenia wody, proces jej zamarzania będzie po prostu dłuższy. Za przykład może posłużyć nam Morze Bałtyckie, którego zasolenie wynosi od 2 do 12%o. To niezbyt wiele, dlatego nasze polskie morze uważane jest za półsłone.
Gdzie możemy spotkać się z najbardziej zasolonym morzem na świecie?

Będzie to pogranicze Jordanii oraz Izraela, gdzie zlokalizowane jest Morze Martwe, które na dobrą sprawę jest jeziorem. Miejsce to jest naprawdę niesamowite, gdyż im większe jest zasolenie wody, tym łatwiej w niej pływać. W związku z tym utonięcie w Morzu Martwym jest naprawdę bardzo trudne. Dlaczego? Oczywiście dlatego, że po wejściu do tego akwenu woda sama będzie nas unosiła. Jak to możliwe? Litr zwykłej oraz czystej wody waży około jednego kilograma, jednak dokładnie tam sama ilość wody, lecz takiej, która jest osolona do nasycenia to już 1,4 kg. Skutkuje to tym, że ciało człowieka jest znacznie lżejsze od wody, jaka je wypiera.
Jak ryby radzą sobie ze słoną wodą?

Wszyscy doskonale wiemy, że w oceanach oraz morzach całego świata żyją setki gatunków zwierząt. Dlaczego spora liczba stworzeń stale pije słoną wodę i ma się dobrze? Przede wszystkim dlatego, aby zachować stosunkowo niską koncentrację soli w środku. Nadmiar soli nie pozostaje w wewnętrznych płynach, lecz zostaje wydzielany w formie słonego śluzu. Właśnie dlatego przełożenie morskiej ryby do słodkiej wody skutkowałoby jej utonięciem! Jak to możliwe?
Osmotyczny mechanizm ryby rozpocznie napełnienia komórek sporą ilością wody, co doprowadzi do rozerwania tkanek oraz oczywiście śmierci. Co się stanie, jeśli rybę słodkowodną przeniesiemy do morza? Powodem jej śmierci będzie wysuszenie organizmu. Mechanizm osmotyczny będzie tracił wodę przez komórki, co skutkuje zgonem. Nie możemy jednak zapomnieć, że istnieją stworzenia, które świetnie radzą sobie w zmiennym otoczeniu. O jakich zwierzętach mowa? Są to węgorze, czy też łososie, a także wiele ciekawych mieszkańców wód.
Artykuł Dlaczego morze jest słone? pochodzi z serwisu bloA.
Dlaczego należy chronić pszczoły?
Na świecie żyje ponad 20 tys. gatunków pszczół. Szacuje się, że w Polsce spotykamy ich ok. 470. Wszyscy wiemy doskonale również o tym, że to dzięki pszczołom cieszyć się możemy smakiem pysznych i zdrowych miodów. Są oczywiście także wśród nas tacy, którzy panicznie boją się ich użądlenia. Dlaczego należy chronić pszczoły?
Niezwykłe pszczoły – to dzięki nim człowiek i reszta przyrody są w stanie przetrwać

Pszczoły są nieodłącznym elementem ekosystemu. Główną rolą, jaką pełnią te wyjątkowe owady jest zapylanie roślin. Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ogromnie istotna dla całej naszej planety jest praca tych owadów. Gdy w ulach giną pszczoły, okoliczni rolnicy zaczynają martwić się o swoje plony.
Owady te zapylają jednak nie tylko rośliny uprawne. Żerują również na roślinach dziko żyjących i przez to pośrednio dostarczają pokarm dzikim zwierzętom. To właśnie dzięki pszczołom wiele gatunków roślin i zwierząt jest w stanie przetrwać. Owady te przyczyniają się więc do zachowania właściwej równowagi i stabilności ekosystemu.
Bez pszczół i innych zapylaczy, takich jak trzmiele, motyle, osy, a nawet mrówki, ludzie mieliby marne szanse na przeżycie. Nie byłoby smacznych warzyw, soczystych owoców, bogatych w odżywcze substancje orzechów, ani aromatycznych i zdrowych ziół. Drzewa przestałyby dawać nasiona, które są głównym pożywieniem ptaków.
Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jedynie 20% roślin jest zapylana za sprawą wiatru. Brak pszczół oznaczałby drastyczne ograniczenie pokarmu dla człowieka. Wszyscy musimy wziąć sobie tę prawdę do serca. Pomoże to dokładnie zrozumieć nam dlaczego należy chronić pszczoły.
Czy pszczołom grozi wyginięcie?

Smutne realia są takie, że na całym świecie pszczoły i inne zapylacze giną. Już od końca lat 90. obserwowane są masowe zniknięcia owadów z uli, a pszczele rodziny regularnie się uszczuplają. Dzieje się tak z różnych powodów. Przede wszystkim pszczołom zaczyna brakować pożywienia. Przyczynia się do tego urbanizacja, wycinki lasów oraz monokultury, czyli wieloletnie uprawianie na danym obszarze tylko jednego gatunku roślin. Po drugie, pszczoły są osłabiane przez stosowanie pestycydów.
Ostatecznie, niedożywione osobniki są łatwo atakowane przez rozmaite choroby oraz pasożyty. Dla pszczół bardzo niekorzystne są również obserwowane w ostatnich latach zmiany klimatyczne spowodowane ogólnym wzrostem globalnej temperatury i nasileniem gwałtownych zjawisk pogodowych. Część roślin zaczyna generalnie kwitnąć zbyt wcześnie, podczas gdy inne kwitną zbyt późno. Zjawisko to może przyczyniać się do problemów żywieniowych pszczół. Krótkie zimy zbyt szybko wyprowadzają owady z ula na łąki, gdzie jeszcze nie ma kwiatów. Dodatkowo, ulewne deszcze wyniszczają kwitnące rośliny, a także gniazda zapylaczy. Baza pokarmowa znacznie się uszczupla podczas długotrwałych suszy, a upały niemal uniemożliwiają pszczołom pracę.
Zdając sobie sprawę z tego, dlaczego należy chronić pszczoły konieczne jest podejmowanie rozmaitych działań zapobiegających wyginięciu tych cennych owadów.
W jaki sposób możemy chronić pszczoły?

Czy jesteśmy w stanie pomóc zapylaczom? Jak najbardziej. Każde działanie w tym kierunku jest dziś niezwykle cenne. Przede wszystkim:
- organizujmy pożywienie dla pszczół na balkonach, tarasach i w przydomowych ogrodach w postaci kolorowych i słodko pachnących kwiatów,
- zadbajmy o rośliny całosezonowe, czyli kwitnące o różnych porach roku,
- stosujmy tylko i wyłącznie naturalne nawozy,
- unikajmy wypalania w ogrodzie traw i liści, które mogą być przeznaczone na kompost,
- urozmaićmy naszą ogrodową infrastrukturę poprzez wyznaczenia miejsca zarówno na kwiaty, jak i drzewa i krzewy,
- zainwestujmy w domki dla owadów,
- upewnijmy się, że hodujemy rośliny nieinwazyjne, które w żaden sposób nie szkodzą przyrodzie naturalnej,
- stwórzmy miejsca zachęcające pszczoły do zasiedlania się, takie jak na przykład wiązki słomy lub trzciny podwieszane do drzew,
- upewnijmy się, że w naszym ogrodzie jest dziki, niezagospodarowany obszar, który może sprzyjać tworzeniu gniazd przez na przykład trzmiele,
- zagospodarujmy niewielką przestrzeń w ogrodzie dla wilgotnego mchu, który zapewni pszczołom niezbędną im do życia wodę.
Rozumiejąc doskonale dlaczego należy chronić pszczoły, naukowe ośrodki na całym świecie pracują nad testowaniem rozmaitych substancji naturalnych oraz syntetycznych, które mają na celu pomóc pszczołom przetrwać w środowisku pestycydów i monokultur uprawowych.
O pszczoły dba także organizacja Greenpeace, która nawołuje do zakazu stosowania pestycydów, wspiera ekologiczne oraz zrównoważone rolnictwo oraz promuje pszczelarstwo. W organizacji można zasięgnąć informacji na temat praktyk rolniczych, które korzystnie wpływają na proces zapylania oraz poszerzyć swoją wiedzę na temat problemu wymierania pszczół. Greenpeace prowadzi także każdego roku słynną akcję społeczną Adoptuj Pszczołę. Zebrane fundusze przeznaczane są na pomoc pszczołom miodnym i tym żyjącym w dzikich warunkach.
Artykuł Dlaczego należy chronić pszczoły? pochodzi z serwisu bloA.
Better Uptime – Jak monitorować dostępność strony WWW
Better Uptime, to młody gracz na rynku narzędzi do monitorowania dostępności stron www. Zanim jednak przejdziemy do tego jak funkcjonuje zastanówmy się po co w ogóle monitorować dostępność strony, bloga czy sklepu internetowego?
Po co monitorować stronę internetową
Bez względu na to jakiego rodzaju stronę internetową prowadzisz, czy jest to blog, strona firmy, sklep internetowy czy cokolwiek innego, to z pewnością zależy Ci na tym, aby była cały czas dostępna dla osób ją odwiedzających.
Każdy dłuższy przestój wiąże się z nieprzyjemnymi konsekwencjami w postaci spadku ilości zamówień, zapytań, a także wiąże się ze spadkiem reputacji Twojej marki czy w skrajnych przypadkach utratą wysokich pozycji w Google.
Monitorowanie dostępności strony pozwala Ci błyskawicznie wykryć problem i niezwłocznie podjąć działania mające na celu jego usunięcie. Jeśli tego nie robisz (nie monitorujesz swojej strony), a ze swoją witryną nie pracujesz każdego dnia, może się zdarzyć, że błąd jaki się pojawi wychwycisz dopiero po kilku dniach, np. wówczas gdy zechcesz coś zmienić, albo gdy Twój Klient napisze do Ciebie z informacją, że próbuje złożyć zamówienie, ale strona nie działa.
Powodów problemów ze stroną może być wiele
Dziś co prawda niedostępność witryny pojawiająca się na skutek awarii u dostawcy hostingu nie jest tak częsta jak kiedyś, ale wciąż może się zdarzyć. Zazwyczaj jest on jednak wychwycony przez operatora, który niezwłocznie podejmuje działania zaradcze. Tobie pozostaje jedynie czekać.
Gorzej jeśli problem nie leży po stronie dostawcy usługi, ale Twojej strony. W takiej sytuacji operator nie zareaguje ponieważ jego infrastruktura działa poprawnie, a błąd wywołany na stronie jest wewnętrznym problemem skryptów z jakich korzystasz, ich konfiguracji, wzajemnej kompatybilności po aktualizacji itp… W takiej sytuacji musisz zareagować sam. Jeśli problemu nie wychwycisz odpowiednio szybko strona może mieć kłopoty przez długi czas, a to będzie biło bezpośrednio w Twój biznes.
Jak monitorować stronę?
Nie musisz regularnie na nią zaglądać, żeby upewnić się czy działa i jest dostępna. To byłoby niezbyt komfortowe. Do tego celu możesz użyć prostych usług monitoringu, które w określonych odstępach czasu będą za Ciebie sprawdzały czy strona działa, a gdy pojawi się problem powiadomią Cię emailem, wiadomością SMS czy powiadomieniem push w aplikacji mobilnej.
Takich narzędzi jest całkiem sporo, a część z nich oferuje także możliwość podstawowego monitoringu bez opłat. Jednym z takich rozwiązań jest Better Uptime.
Better Uptime
Wspomniałem na wstępie że to młode narzędzie. Tak w istocie jest. Pojawiło się na początku 2020 roku i od początku z ambicjami stania się topowym systemem monitoringu dostępności stron. Jak działa?
Bezpłatny monitoring strony
Do dyspozycji masz kilka planów abonamentowych w tym jeden dostępny całkowicie bezpłatnie. Możesz w jego ramach monitorować do 10 stron w interwale co 3 minuty, co w praktyce oznacza, że system co 3 minuty będzie łączył się z Twoją stroną i sprawdzał jak odpowie.
Jeśli pojawi się problem, nie będziesz od razu niepokojony alertami. Better Uptime zweryfikuje problem z dodatkowych dwóch innych lokalizacji i dopiero gdy każda z nich potwierdzi, że coś jest nie tak otrzymasz powiadomienie na swój email.

Jak widzisz na powyższym zrzucie ekranu utworzenie monitoringu jest bardzo intuicyjne. Wpisujesz adres swojej strony, którą chcesz monitorować i wybierasz co ma generować alert. Na obecną chwilę masz trzy opcje do wyboru: Nie znaleziono słowa/frazy, Strona niedostępna, Strona nie odpowiada na polecenie ping.
Zazwyczaj wybór opcji „Becomes unavailable” jest wystarczające, ale jeśli chcesz mieć pewność, że na sprawdzanej stronie wyświetla się określone słowo lub fraza wybierz „Doesn’t contain keyword” i wpisz słowo/frazę w dodatkowym polu jakie się pojawi. Zadziała to tak, że incydent zostanie zarejestrowany tylko wówczas gdy pod monitorowanym adresem nie zostanie znalezione wpisane słowo lub fraza.
Gdy pojawi się problem
W takiej sytuacji otrzymasz email z informacją o problemie, a wewnątrz systemu zostanie utworzony incydent, który dodatkowo możesz prześledzić.

Jeśli problem był chwilowy, np. natury sieciowej lub prac technicznych wykonywanych przez operatora, a strona automatycznie wróci do życia, wówczas incydent także zostanie automatycznie zamknięty. W innym wypadku pozostanie otwarty do czasu aż samodzielnie nie uporasz się z problemem.
Czy to wystarczy?
W przypadku niewielkich projektów tego typu monitoring jest w zupełności wystarczający i bez wątpienia pozwoli Ci uniknąć wielu kłopotliwych sytuacji związanych z niedostępnością Twojej strony. Jeśli jednak prowadzisz większą ilość stron, opiekujesz się stronami swoich Klientów lub chcesz monitorować specyficzne usługi np. dostępność API itp… wówczas zainteresuj się usługą w abonamencie płatnym.
Wersje płatne pozwalają nie tylko monitorować większą ilość stron/usług w interwale nawet co 30 sekund, ale także mają bardziej rozbudowany system wspomagający rozwiązywanie problemów w zespole.
Pojawiający się problem może wygenerować powiadomienie skierowane do osób w Twojej firmie, które odpowiadają za stronę. I to na tyle precyzyjnie, że może się to odbyć w oparciu o realną dostępność tych osób. Tworzysz rodzaj grafika opartego na kalendarzu, gdzie wskazujesz, które osoby w które dni i w jakich godzinach są dostępne. Gdy błąd pojawi się np. w poniedziałek o godzinie 20:55, to alerty w pierwszej kolejności zostaną wysłane do osób, które wg grafika w tym dniu i w tym czasie mają dyżur. Jeśli nie podejmą zadania usunięcia problemu system może z automatu powiadomić resztę zespołu.
Na linii czasu sprawdzisz jak incydent został obsłużony przez Twój zespół i jak wyglądała komunikacja wewnętrzna z nim związana. To bardzo przydatne narzędzie.
Jeśli prowadzisz strony dla swoich Klientów, może Cię zainteresować także możliwość stworzenia stron wyświetlających statusy monitorowanych usług. Link do takiej strony możesz przekazać Klientowi, a tan dzięki temu będzie miał wgląd w to czy jego strona działa i jaki ma wynik dostępności z ostatnich 90 dni.

Better Uptime i mapa drogowa
W związku z tym, że jest to młody projekt nie znajdziemy tu jeszcze tak szerokiego wachlarza usług monitoringu jak ma to miejsce w przypadku podobnych, ale znacznie starszych narzędzi, np. UptimeRobot. Jeśli jednak zerkniemy na mapę drogową związaną z rozwojem Better Uptime dostrzeżesz tam nadchodzące aplikacje dla Androida oraz systemy iOS, monitoring dowolnych portów, co pozwoli np. kontrolować nie tylko dostępność strony, ale także odpowiedzi serwera poczty i innych usług z jakich korzystasz i wiele więcej.
Artykuł Better Uptime – Jak monitorować dostępność strony WWW pochodzi z serwisu bloA.
Webinar – Czy mnie widać czy mnie słychać?
Webinar to sposób komunikacji, który w ostatnim czasie przybrał mocno na znaczeniu. Głównie za sprawą koronawirusa, który sprawił, że coraz więcej osób szuka domowych sposobów na poszerzenie swoich kompetencji.
Co to jest Webinar?
Szkolenie online, konferencja online… to synonimy webinaru. Webinar polega na tym, że siedząc w domowych pieleszach możesz za pośrednictwem internetu wziąć udział w wydarzeniu, gdzie jeden lub wielu prowadzących omawia temat będący w obszarze Twoich zainteresowań.
Webinarem śmiało można także nazwać live, choć nie koniecznie z przebiegu jakiejś gry 🙂 Webinar z założenia to transmisja na żywo, której celem jest dzielenie się wiedzą z uczestnikami takiego spotkania. Ale nie tylko.
W rzeczywistości główny cel większości webinarów, to sprzedaż. Tak, tak. Dzieląc się wiedzą prowadzący prezentuje swoje produkty i usługi, a niejednokrotnie w trakcie webinaru organizuje także akcje promocyjne. Uczestnicy mogą więc nie tylko dowiedzieć się czegoś nowego, ale także mogą skorzystać ze specjalnych zniżek.
Korzyści są więc obopólne. Prowadzący poświęca swój czas, ale w zamian ma nowe kontakty i generuje sprzedaż. Uczestnik ma łatwy dostęp do nowej wiedzy i jednocześnie może nieco zaoszczędzić korzystając z ofert w ramach webinaru.
Jak poprowadzić własny webinar
W zasadzie nie potrzebujesz wiele. Nie musisz mieć drogiego sprzętu, ani wynajmować studia żeby poprowadzić swój webinar. W praktyce wystarczy Ci w miarę przyzwoita kamerka internetowa, komputer i internet. To w zupełności wystarczy, aby poprowadzić swój pierwszy webinar.
Nie musisz też od razu inwestować w wyspecjalizowane oprogramowanie. Pierwsze kroki możesz śmiało stawiać wykorzystując narzędzia dostępne za darmo, takie jak możliwość prowadzenia liveów za pośrednictwem mediów społecznościowych, np. YouTube czy Facebooka.
Z czasem gdy już okrzepniesz i pojawi się potrzeba wdrożenia dodatkowych narzędzi takich jak wirtualna tablica, prezentacje, czy webinary na autopilocie, możesz rozejrzeć się za oprogramowaniem dedykowanym tego rodzaju aktywności. Jest tego całkiem sporo.
Kilka przykładów:
Przygotuj się
Decydując się na poprowadzenie webinaru musisz poświęcić mu sporo czasu. Ważne jest to, aby Twój przekaz był merytoryczny i odpowiednio uporządkowany. Prowadząc webinar bez przygotowania, ryzykujesz chaosem, który nie będzie dobrze wpływał na postrzeganie Ciebie i Twojej marki.
Zrób plan spotkania, przygotuj slajdy do prezentacji (jeśli będą pomocne) i prowadząc webinar staraj się swój plan zrealizować. Zostanie to docenione przez uczestników, co nie tylko pomoże Ci zwiększyć sprzedaż, ale także zachęci ich do zapisania się na kolejne organizowane przez Ciebie sesje online.
Webinar na autopilocie
Przewinęło nam się to określenie nieco wyżej, ale o co dokładnie chodzi?
Twój webinar wcale nie musi być nadawany na żywo. Jeśli potwornie boisz się tego doświadczenia, to swój pierwszy webinar możesz po prostu nagrać, bez stresu, a potem zaplanować go w czasie i puścić z tego nagrania.
Nie jest to idealne rozwiązanie, bo pozbawiasz się pełnej interaktywności, która nie jest bez znaczenia, ale może to być pewnego rodzaju substytut w sytuacji gdy paraliżuje Cię strach przed nowym czyli tą formą komunikacji.
Autopilot w przypadku webinarów często jest także wykorzystywany do powtórek. Prowadzisz webinar live, nagrywasz go, a potem powtarzasz raz lub kilka razy, ale już w formie nagrania.
Czy na webinarze można zarobić
Wyobraź sobie, że w trakcie webinaru trwającego godzinę lub dwie zarabiasz 30 000 zł. Może sie to wydać fikcją żywcem wziętą z bajek, ale w praktyce jest to możliwe. Co więcej osoby, które specjalizują się w prowadzeniu webinarów i robią to dobrze potrafią wykręcać znacznie większe kwoty liczone w setkach tysięcy.
Nie musisz mieć od razu własnych produktów lub usług. Równie dobrze w trakcie webinarów możesz omawiać produkty/usługi zewnętrznych firm i zarabiać w ten sposób na afiliacji. Też wiele osób własnie w ten sposób do tego podchodzi i w trakcie jednego webinaru są w stanie sprzedać więcej niż za pośrednictwem swojej strony czy mediów społecznościowych przez cały miesiąc.
Zwróć uwagę na wspomnianą możliwość nagrań webinarów. Niektórzy wykorzystują to do tego aby po przeprowadzeniu webinaru otwartego mieć gotowy materiał edukacyjny, który mogą sprzedawać na swojej stronie! Niesamowita oszczędność czasu.
Czy warto?
Bezwzględnie TAK. Zerknij na wcześniejszy fragment tego artykułu i to już powinno dać Ci sporo do myślenia. To jedna z najtańszych i najskuteczniejszych form pozyskiwania Klientów i generowania sprzedaży.
Większość osób tego nie robi, bo albo nie wie jak, albo zwyczajnie paraliżuje ich strach przed jakimkolwiek wystąpieniem publicznym, ale to bardzo dobrze, bo nawet jeśli należysz do grona takich osób, ale w końcu się przełamiesz, to wyróżnisz się w znaczący sposób na tle swoich konkurentów.
Oni jeszcze tego nie robią, ale pamiętaj, że to się zmienia! Prędzej czy później zrozumieją potencjał i ruszą do boju. Im wcześniej zaczniesz tym będziesz w tym o wiele od nich lepszy.
Powodzenia!
Artykuł Webinar – Czy mnie widać czy mnie słychać? pochodzi z serwisu bloA.
Gotowany Boczek idealny na zagryzkę i kanapki !
Kolejny przepyszny przepis. Tym razem Tomasz Strzelczyk z kanału Oddaszfartucha pokazuje jak przygotować gotowany boczek!
Jak z wędzarni, ale gotowany, aromatyczny i po prostu lepszy 🙂 Zobaczcie na filmie, a pod nim znajdziecie potrzebne składniki.
Czego potrzebujemy:
- 1,7 kg surowy boczek
- 2 l wody
- 2 łyżki soli
- 3 liście laurowe
- 4 szt ziele angielskie
- 1 łyzka pieprzu
- garść łupin z cebuli
- 1/2 główka czosnku
Do przygotowania pasty:
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka majeranku
- 1 łyżeczka pieprzu
Spróbujcie koniecznie. Ten gotowany boczek dosłownie rozpływa się w ustach.
Kanał z innymi przepisami Tomka:
https://www.youtube.com/channel/UCHnTiRefXHNhLfr-vEF7ZLQ
Artykuł Gotowany Boczek idealny na zagryzkę i kanapki ! pochodzi z serwisu bloA.
Idealna sukienka z tiulu na wesele – jak ją znaleźć?
Wybór sukienki to nie lada wyzwanie, szczególnie jeśli wybieramy się na ważniejszą uroczystość, jaką jest ślub członków rodziny lub przyjaciół. Jedną z najczęściej wybieranych opcji jest sukienka z tiulu na wesele, która sprawia, że każda z nas może poczuć się wyjątkowo. Istnieje jednak kilka czynników, które musimy wziąć pod uwagę przy zakupie takiej sukienki, abyśmy nie tylko dobrze w niej wyglądały, ale również czuły się wyjątkowo. Jakie to czynniki?
Materiał
Po pierwsze, musimy pomyśleć nad materiałem. Jednym z najlepszych na różnego rodzaju imprezy jest tiul, który prezentuje się bardzo dobrze. Warto jednak pamiętać, żeby nie był on ani zbyt sztywny, ani zbyt luźny, tak aby sukienka trzymała kształt, ale jednocześnie nie wyglądała zbyt sztucznie. Bez problemu będziemy mogły to ocenić przymierzając sukienkę, a nawet w samym dotyku będziemy w stanie wyczuć czy materiał jest odpowiedni. Dobrze dobrana sukienka z tiulu na wesele to już spory krok do sukcesu i pięknego wyglądu.
Kolor
Po drugie, warto zastanowić się nad kolorem sukienki uwzględniając przy tym koloryt naszej skóry. Jeśli mamy stosunkowo jasną karnację raczej odpadają ciemne sukienki, które tylko niepotrzebnie podkreślą bladość twarzy. W takiej sytuacji lepsza będzie delikatna sukienka w jasnych pastelowych kolorach. Jeśli zaś posiadamy nieco ciemniejszą karnację, ładnie podkreślą ją właśnie ciemniejsze sukienki, chociaż w tym wypadku możemy postawić również na nieco jaśniejsze sukienki z tiulu na wesele, które będą delikatnie kontrastowały z odcieniem skóry.
Komfort
Po trzecie, najlepiej jeśli sukienka będzie wygodna i będziemy mogły swobodnie w niej tańczyć. Z tego względu najczęściej wybierane są niedługie sukienki do kolan, które ładnie się prezentują, ale także zapewniają sporą wygodę. Jeśli planujemy przetańczyć całą noc warto postawić właśnie na taką sukienkę z tiulu na wesele, która umożliwi nam osiągnięcie tego celu. Jeśli zaś niekoniecznie planujemy tańczyć przez długi czas, możemy wybrać długą sukienkę sięgającą do ziemi, która z pewnością będzie przydawać nam elegancji i wdzięku.
Artykuł Idealna sukienka z tiulu na wesele – jak ją znaleźć? pochodzi z serwisu bloA.
Myślowiednik – myśl o miłości
Stwierdziłem, że skoro lubię rozmyślać na różne tematy, to czemu nie mógłbym tego spisywać i być może kiedy publikować takich zlepków moich myśli. Często mam tak, że idę sobie albo jadę w komunikacji miejskiej i słuchając muzyki zagłębiam się w myślach swojej głowy.
Ostatnio jak jechałem po treningu do domu, moje myśli zeszły na temat „sercowy”. Od paru miesięcy jestem z pewnej osobie zakochany. Wiem, że znaczenie tych słów posiadają dużą wagę, ale uważam, że rozumiejąc te dwa, niby proste słowa, mogę stwierdzić iż tak właśnie się czuję. Zastanawiam się jednak, czy w wieku siedemnastu lat, w wieku, w którym wiele osób myśli o zabawie i całonocnych imprezach jest miejsce na prawdziwą miłość. Ja, sportowiec, który poświęca cały swój wolny czas na treningi i ona, osoba spokojna, poukładana, wręcz zupełnie inna ode mnie. Patrząc na to z perspektywy trzecio-osobowej można by stwierdzić, że nic do nas nie pasuje. Jesteśmy w prawie każdym aspekcie odwrotnością. Zagłębiając się w tym myśleniu zauważam pewne podobieństwo do koncepcji Yin i Yang. Jest to pojęcie przez wielu znane, lecz nie przez każdego zrozumiane. Osobiście uważam, że Yin-Yang można zrozumieć na własny sposób. Ogólnie rzecz biorąc jest to znak przedstawiający dwie odwrotności, które jednak uzupełniają się i tworzą całość.
Wracając do mnie i do tej dziewczyny, czuję się właśnie jakbyśmy byli przeciwieństwem, które jednak się nawzajem uzupełnia. Będąc sportowcem jestem pełen energii i czasem uważam, że mam jej trochę za dużo. Dziewczyna ta, jak można się domyślić jest moją odwrotnością. Często nie ma siły na jakąś czynność i myślę, że w momencie gdy jestem obok niej przekazuje jej trochę swojej energii. Jestem w stanie się przy niej uspokoić i wyciszy, a ona jest w stanie zrobić coś, czego sama by nie zrobiła. Wzajemne uzupełnianie nie kończy się tylko na tym Jest wiele różniących nas rzeczy, ale właśnie czuje, że ów zachowania przybliżają nas do siebie.
Posiadamy widok na świat z różnej perspektywy, która się dopełnia i tworzy całość. Zastanawiają się dalej nad tym jak to w ogóle ma racę bytu i przetrwania, zauważam pewną zależność. Wspólne dopełnianie siebie nawzajem tworzy silną więź, którą ciężko zniszczyć albo chociażby przerwać. Po jakimś czasie znajomości z ów dziewczyną, doszedłem do wniosku, iż właśnie takiej dziewczyny potrzebowałem. Staram się nie wybiegać mocno wprzód i nie nastawiać się na jakikolwiek efekt końcowy. Czuję jakby każdy dzień spędzony z nią tworzy nową historię.
Na mojej tapecie widnieje ta dziewczyna, śpiąca razem z kotem. Zdjęcie to tak mnie uspokaja choć na pierwszy rzut oka jest to tylko śpiąca dziewczyna. Uważam, że widok dziewczyny, którą kocham jest w pewnym sensie ukojeniem dla mnie. Z powodu sytuacji na świecie jestem zmuszony siedzieć w domu, choćbym bardzo chciał do niej pojechać. Liczyłem ostatnio czas, w którym się nie widzieliśmy. Jest to dość długo, ale nie uważam, żeby nasza relacja się przez to pogorszyła. Wręcz przeciwnie, czuję, że nasza więź wciąż się zacieśnia i pcha nas co raz to dalej.
W głowie powstały mi myśli, czy to nie ten czas już, by wyznać jej swą miłość. Jest to bardzo częste pytanie, które sobie wciąż zadaje. Z jednej strony chciałbym już powiedzieć jej co czuje, móc powiedzieć, że ją kocham, móc ją pocałować, lecz z tyłu głowy mam pewne wahania. Uważam, że jeszcze to nie jest odpowiedni czas. Chciałbym by to wyszło samo z siebie, byśmy nagle się zorientowali, że jesteśmy razem. Nie obchodzi mnie krucha relacją, którą popsuje byle to mały podmuch wiatru. Pragnę poważnej relacji, która będzie silna, szczera i prawdziwa.
Artykuł Myślowiednik – myśl o miłości pochodzi z serwisu bloA.
Trudne czasy, w których przyszło żyć moim dziadkom
Kazimierz i Regina, to moi dziadkowie. Urodzili się jeszcze przed wojną – dziadek w 1930 roku, a babcia w 1931. Od dzieciństwa mieszkali w rolniczej wsi na Mazowszu. Pobrali się w 1954 roku. Dwa lata później na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Dziadkowie mieli w sumie sześcioro dzieci.
Dzieci wychowywane były w miłości, otoczone głęboką opieką. Dziadkowie i ich dzieci dzielili ciasny dom z bratem dziadka, który miał żonę i dwie córki. Razem dwanaście osób, w domu, gdzie była tylko kuchnia i dwa pokoje. Dziadek pracował jako robotnik leśny, natomiast babcia zajmowała się domem. Po pracy dziadkowie trudnili się w gospodarstwie. Dziadek znał się też dobrze na stolarce i potrafił sam wszystko w domu zrobić. Po latach ciężkiej pracy awansował na gajowego.
Czasy, w jakich przyszło żyć dziadkom, były bardzo trudne. Dziadek i babcia ciężko pracowali i każdego dnia walczyli o to by, dzieci miały, co jeść. Robili, co się dało, aby wyjść z biedy i zapewnić lepszy los dzieciom. Zaznaczyć trzeba, że dziadkowie nie mieli łatwego startu – w dzieciństwie byli więzieni przez około miesiąc w obozie koncentracyjnym we Wrocławiu (wtedy Breslau). Następnie zostali wysiedleni do Niemiec i tam spędzili kilka lat na pracy w gospodarstwie.
Kiedy dziadek wrócił z rodzicami i bratem z wysiedlenia, doświadczył biedy, którą trudno sobie dzisiaj wyobrazić. Po powrocie piechotą z Niemiec, zastali dom rodzinny, jak i całe gospodarstwo, mocno zdewastowane; w domu nie było drzwi, szyby w oknach powybijano, nie było żadnych zapasów żywności. Nocami sypiali na podłodze, bo łóżka rozkradli miejscowi mieszkańcy, zresztą, jak wszystko, co się tylko dało. Nie mieli nawet wiadra, ani łańcucha do studni, więc musieli chodzić do sąsiadów po wodę. Zapałek, też nie było i nawet ukradziono blat pieca, więc nie mogli gotować. Jakby tego było mało, stodoła rozpadała się, bo ktoś poodrywał deski. Mimo bardzo trudnej sytuacji, nie poddawali się i walczyli. Musieli zacząć wszystko od początku.
Starali się jak mogli, aby powrócić do normalności. Po jakimś czasie, w piwnicy znaleźli ziemniaki, które jedli codziennie, tak długo dopóki się nie skończyły. Później udało im się pozyskać od jakiegoś gospodarza ze wsi trochę słomy, aby mieli, na czym spać. Powoli, bardzo powoli poprawiali swoje warunki bytowe. Jednak nie mieli, ku temu większych sposobności jak ludzie dzisiaj. Byli zdani tylko na siebie.
Po jakimś czasie dziadkowi udało się razem z bratem przynieść do domu kurę, która znosiła jajka, ale i tak ją w końcu ukradziono. W późniejszym okresie dziadek z pomocą milicjanta odzyskał krowę, którą ktoś przywłaszczył, gdy byli jeszcze na wysiedleniu.
Nie da się ukryć, że życie w tamtym czasie było bardzo trudne. Mimo ciężkich warunków i walki o przetrwanie od samego dzieciństwa, dziadkowie poradzili sobie w życiu. Żyli szczęśliwie na gospodarstwie, hodując krowę, kury i świnie. Obrabiali ziemię oraz sieli warzywa i zboże. Ale co najważniejsze, żyli w zgodzie ze sobą.
Dzisiaj ludzie już nie są tacy jak kiedyś. Mamy wszystkiego pod dostatkiem, a mimo to często pojawiają się trudności z radzeniem sobie w życiu. Co gorsza, wielu ludzi przejawia agresję, niechęć, złość, czy nienawiść. Młodzież, która jest zajęta graniem w gry i oglądaniem telewizji wiele traci. Kiedyś dzieci pomagały rodzicom, na gospodarce, czy w domu. Dzisiaj tego nie ma. Gdybyśmy my byli w sytuacji naszych dziadków, to jakbyśmy sobie poradzili, jak byśmy przetrwali, skoro dzisiaj nie dajemy rady w życiu codziennym. Nie mówię, że jest tak z każdym, ale jednak.
Podsumowując, szczerzę gratuluję naszym dziadkom i jednocześnie współczuję naszemu pokoleniu, które czeka nie pewna przyszłość. A więc korzystajmy z rad starszych od nas – ojców i dziadków, którzy posiadają mądrość życiową. Mamy, z czego czerpać, bo oni przeżyli, więcej niż my i dlatego dobrze by było ich słuchać. Nie mówię, oczywiście, że mamy żyć pod ich dyktando. Ale może warto, by rozważyć, czy pomoc starszego pokolenia nie okaże się czasem konieczna. Szczególnie w dzisiejszych czasach, tak niepewnych, gdzie zło, czyha na każdym kroku.
Artykuł Trudne czasy, w których przyszło żyć moim dziadkom pochodzi z serwisu bloA.
Czy każdy może pisać książki?
W dzisiejszych czasach nie jest problemem napisanie książki. W dalszej części artykułu odpowiem dlaczego.
Wśród autorów różnych książek, możemy spotkać się z przekonaniem – jeśli ktoś nie ma talentu, to lepiej, żeby się do pisania w ogóle nie zabierał. Nic bardziej mylnego! Nie chcę tutaj nawet mówić, że istnieje wiele poradników, po prostu jak pisać. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że poradniki nic nie dają, jeśli nie ma się daru do pisania – tego czegoś.
Praktycznie w każdym większym mieście w USA, są organizowane kursy pisarstwa. O czym to świadczy? O tym, że może jednak pisania da się nauczyć. Gdyby tak nie było, kursy te w ogóle nie byłyby prowadzone. Zawiedzeni kursanci wyrażaliby swoje niepochlebne opinie, co na pewno nie przyciągnęłoby większej rzeszy fanów. W Polsce natomiast popularne są kursy pisarstwa online.
Moja książka
Kilka lat temu wymyśliłem sobie, że napisze książkę, a potem ją wydam. Byłem typowym naiwniakiem, który myślał, że na debiutanckiej książce zarobi miliony.
Jak mi poszło pisanie książki?
Zacznijmy od tego, że na początku, wymyśliłem, iż napiszę powieść fantastyczną. Od razu zabrałem się do pisania długopisem w zeszycie. Podekscytowany pisałem totalne głupoty o jakiś: zaświatach, aniołach i demonach oraz inne farmazony. Nie dało się tego w ogóle czytać. Po ponad trzydziestu stronach nużącego tekstu, odpuściłem. Na szczęście wpadłem na zupełnie inny pomysł – postanowiłem, że opiszę prawdziwą historię ze swojego życia. Tak, też zrobiłem. I tutaj mała sugestia: warto pisać książki na tematy, w których mamy coś interesującego do przekazania, albo posiadamy jakąś wiedzę fachową. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pani psycholog napisała poradnik, o tym jak radzić sobie z dziećmi. To ułatwi bardzo sprawę. Dodam, że nie jest to tylko moja, jakaś wydumana opinia, bo przeczytałem o tym choćby w jednym z poradników pisarstwa, pt: „Galeria złamanych piór”. Wracając do tematu – od trzech lat piszę książkę. Samo napisanie książki, zajęło mi około pół roku, natomiast resztę czasu poświęciłem na poprawianie. Planuję ją wydać, ale czy się uda, się okaże. Co do pisania, to na przestrzeni trzech lat mój warsztat literacki rozwinął się. Czy da się nauczyć pisania? Jasne! Oczywiście w okresie pisania, korzystałem z kilku poradników, cały czas czytałem też różne książki, głównie powieści, dużo pracowałem nad swoją książką i wykonałem naprawdę mnóstwo zadań, aby poprawić warsztat literacki. Nie znaczy to jednak, że jestem mistrzem w tej dziedzinie. Mam świadomość swoich braków i wad. Przecież od czasu do czasu, każdemu, może zdarzyć się napisać coś głupiego, zrobić błąd ortograficzny, albo interpunkcyjny – to ani grzech, ani przestępstwo.
Zmierzając do meritum. Czy każdy może pisać książki?
Jasne, że każdy. Bo nie koniecznie musi od razu wydawać, choć nie jest powiedziane, że przeciętny Kowalski, nie może wydać książki. Do tego tematu może wrócę kiedyś, gdy sam przejdę przez proces wydawniczy własnej książki.
Według mnie najważniejsza jest w tym wszystkim praca nad sobą, nad warsztatem literackim. Nawet, jeśli, ktoś nie ma talentu do pisania, lub nie ukończył studiów o profilu humanistycznym, nie oznacza, że nie może napisać książki. Szczerzę myślę, że wszystko jest do nadrobienia. Jestem tego najlepszym przykładem. Pomysłów na książki jest wiele, choć mówią, że już wszystko zostało napisane. Pamiętaj o tym, że nie warto się poddawać, nawet, jeśli ktoś cię demotywuje mówiąc: „Nie pisz, bo to jest do kitu”. Najlepsze co możesz wtedy zrobić, to zapytać się tej osoby, co jest według niej źle i pracować dalej nad tekstem. Po za tym korzystaj z poradników. Jesteś ambitny? Chcesz przelać jakąś historię na papier? Do dzieła! Nie zastanawiaj się długo.
Artykuł Czy każdy może pisać książki? pochodzi z serwisu bloA.
Jakie ryzyko niesie za sobą legalizacja marihuany w Polsce?
Na początek trochę informacji
Marihuana jest zaliczana do miękkich narkotyków – czyli takich, które powszechnie uważa się za mniej szkodliwe i nie uzależniające fizycznie. Marihuana jest nielegalna w Polsce. Na świecie jest jednak wiele krajów, gdzie została zalegalizowana – Holandia, Czechy, Urugwaj, czy Kanada to tylko przykłady. W Polsce natomiast wprowadzono tylko medyczną marihuanę, stosowaną głównie u osób chorych np. na stwardnienie rozsiane, nowotwory, zespół Tourette’a i wiele innych chorób. Po otrzymaniu recepty od lekarza można ją legalnie kupić w aptekach, w formie suszu z około 20% THC (substancji odpowiadającej za działanie psychoaktywne) i 1% CBD (substancji niewywołującej działań psychoaktywnych).
Legalnym i popularnym ostatnio produktem jest CBD. Jest to substancja pozyskiwana głównie z konopi siewnych, wpływająca pozytywnie na nasz organizm – nie odurza, ma działanie terapeutyczne, nie jest toksyczna i co ważne – nie uzależnia. CBD jest stosowane jako:
- środek przeciwbólowy,
- lek przeciwdrgawkowy,
- ochrona układu nerwowego przed stresem i zmęczeniem,
- przeciwutleniacz,
- środek przeciw nudnościom i przeciw wymiotom,
- ma właściwości przeciwzapalne,
- właściwości przeciwlękowe i przeciwpsychotyczne,
- wpływa na redukcję głodu heroinowego, kokainowego i alkoholowego.
CBD występuje w różnej postaci np. susz, olejki, czy kapsułki. Do zakupu produktu CBD nie jest potrzebna recepta od lekarza.
Jeśli chodzi o substancje THC, której duże ilości znajdziemy w prawdziwej marihuanie, to jest ona bardziej niebezpieczna dla zdrowia, a nawet życia. Może prowadzić do:
- uzależnienia psychicznego,
- omamów,
- lęków,
- depresji,
- samobójstwa.
Jakie ryzyko niesie za sobą legalizacja marihuany w Polsce?
Większe, niż nam się wydaje. Wyobraźmy sobie sytuację, w której marihuana (uzyskiwana z konopi indyjskich) jest legalna i powszechnie dostępna w naszym kraju. Co wtedy? Osobiście uważam, że nie doprowadziłoby to, do niczego dobrego. Pamiętajmy, że trawka jest środkiem odurzającym, który wpływa często negatywnie na zachowanie. Niektórzy pewnie powiedzą, że jest tak, gdyż marihuana dostępna na czarnym rynku to zwyczajny skun – czyli substancja modyfikowana chemicznie, często bardziej szkodliwa, niż lecznicza. Natomiast czysta marihuana, jest zupełnie nieszkodliwa, a nawet pomocna w leczeniu wielu chorób. Zatem jej legalizacja spowodowałaby, upadek czarnego rynku i dostęp do najwyżej jakości produktów. Nie mogę się z tym w pełni zgodzić. Mianowicie, uważam, że mogłyby powstawać nielegalne uprawy konopi – jak ma to miejsce w Holandii i czarny rynek wcale by nie zniknął. Wręcz przeciwnie. Po za tym, po co legalizować marihuanę, która przecież nawet w czystej postaci, jest substancją psychotropową i powoduje, że człowiek pod jej wpływem działania często nie panuje nad sobą. Istnieją oczywiście różne odmiany konopi, np. o niskim poziomie THC, ale jednak obawiam, się, że większość wybierałaby raczej te mocniejsze opcje, zapewniające silny haj. W Polsce mamy dostęp do medycznej marihuany. Na rynku są dostępne takie produkty jak np. olejki CBD (produkowane z nasion konopi siewnych, niezawierające THC), które może kupić każdy, nieszkodliwe dla organizmu i niewywołujące haju.
Niepewna przyszłość
W dzisiejszych czasach młodzi dążą do legalizacji marihuany w Polsce. Do czego może to doprowadzić? Do poważnych konsekwencji; większość niepełnoletnich osób paliłaby trawkę, pomimo granicy wiekowej. Nie ma, co się oszukiwać. Myślę jednak przede wszystkim, że bardzo poluzowane prawo, doprowadziłoby społeczeństwo do wielu ekscesów. Co z osobami kierującymi pojazdami pod wpływem marihuany? Przede wszystkim musiałoby to zostać uregulowane prawnie. Inaczej mielibyśmy większą liczbę wypadków na drogach. Koniecznym byłoby zakazanie palenia w miejscach publicznych, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy wszyscy chodzili by z jointami i palili, gdzie popadnie. To nie Jamajka. Obudźmy się! Zamiast zmierzać ku realizacji planów, zmierzalibyśmy ku upadkowi. Jak człowiek palący regularnie marihuanę, może racjonalnie myśleć i dążyć do swoich celów?
Podsumowując – jestem przeciwny legalizacji marihuany w Polsce, bo niesie za sobą poważne zagrożenia dla społeczeństwa. W sklepach możemy zakupić środki takie, jak CBD, które według mnie są lepszym rozwiązaniem od trawki – mają działanie lecznicze i nie uzależniają. I chociaż nie zapewniają, takich wspaniałych doznań, co prawdziwa marihuana, to jestem ich zwolennikiem. Może kiedyś, gdy już nauczymy się umiejętnie korzystać z wolności, będzie można wprowadzić prawdziwą marihuanę. Ale uważam, że jeszcze nie dzisiaj.
Artykuł Jakie ryzyko niesie za sobą legalizacja marihuany w Polsce? pochodzi z serwisu bloA.